niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 35

                                                          * Z perspektywy Sophie *
- A jeżeli , my.. zginiemy? Niall kocham cię . Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie- powiedziałam po czym zaczęłam całować chłopaka.
- Nawet tak nie mów ! Wszystko będzie dobrze rozumiesz ?! - krzyknął Irlandczyk tuląc mnie.
W pewnym momencie... mieliśmy turbulencję. Samolot chwiał się na wszystkie strony, pasażerowie byli przerażeni. Na pokładzie samolotu rozpętał się chaos, nie wiedziałam co robić . Momentalnie wtuliłam się w Nialla i ścisnęłam jego dłoń. Bardzo się bałam .. bałam się że zginiemy , że to będzie koniec mnie i Nialla oraz że już nigdy nie zobaczę mojej rodziny i przyjaciół. Wszyscy modliliśmy się abyśmy szczęśliwie przeżyli ten lot. Piloci i ich pomocnicy już od 30 minut starali się naprawić te usterki które powstały podczas lotu. Niestety silnik nadal nie reagował na polecenia jednostki. 
- Niall , jest co raz gorzej. - powiedziałam , po czym po moim policzku spłynęła łza.
- Uspokój się , wszystko będzie dobrze .- oznajmił dodając mi otuchy. 
Cały czas byliśmy w swoich objęciach. Do lotniska zostało nam jeszcze sporo drogi a z samolotem było coraz gorzej . Mimo tego Horan polazł do baru i zamówił hamburgera. 
- Co ty robisz ?! Jesz w takim momencie !- krzyknęłam
- Przepraszam , zgłodniałem ! - oznajmił Irlandczyk 
W Pewnej chwili zaczęło rzucać na boki samolotem , wszystko się przewracało a ludzie zaczęli panikować.
Potem wyszła stewardessa i oznajmiła : 
BĘDZIEMY PODCHODZIĆ DO LĄDOWANIA AWARYJNEGO . POWIADOMIMY PAŃSTWA O WSZYSTKIM. PROSZĘ ZACHOWAĆ SPOKÓJ.
Mało kto zwracał uwagę na to co powiedziała stewardessa , każdy bał się o swoje życie. 
-Nie spodziewałam się że takie coś może przydarzyć się akurat nam - pomyślałam ściaskając mocniej dłoń Nialla.
W Pewnej chwili Był jeden wielki Huk , nie wiem co się stało. Wszyscy krzyczeliśmy. 
- Niall , to chyba nasza ostatnia podróż. Kocham cię . - powiedziałam po czym film się urwał. ..
                                                          * Z perspektywy Mary *
Gdy wróciliśmy do domu zastaliśmy Jennifer i Josha masujących się na kanapie. Ten widok był dość dziwny ale w końcu mają do tego prawo . Harry był w kuchni i pił wodę więc ja szybko poszłam odstawić te wszystkie żele i zostawiłam książki w pokoju. Teraz przeglądałam etykietkę żelu pobudzającego zmysły. 
Postanowiłam rozpieścić Hazzę dzisiejszego dnia. Szybkim krokiem weszłam do łazienki , napuściłam wody do wanny i stworzyłam atmosferę , porozkładałam wszędzie płatki róż, zapaliłam świece i kadzidełka. 
Chwilę potem na usta nakładałam czerwoną szminkę aż nagle do pokoju wszedł Harry .
- Co się tutaj dzieje - zapytał słodkim ochrypniętym głosem
- To co widzisz , pamiętasz mieliśmy testować książkę. - powiedziałam całując Harrego w usta zostawiając na nich wielki ślad czerwonej szminki. 
- A zapomniałbym , masz to dla ciebie - powiedział Hazza dając mi reklamówkę.
Usiadłam na łóżku i otworzyłam paczkę. Wyjęłam z niej czarny koronkowy stanik , majtki oraz pończochy. Spojrzałam na Hazze i poleciałam się przebrać. Potem otworzyłam drzwi i stanęłam w progu . Harry dostał wytrzeszczu oczu. Leżał na łóżku i nie mógł wytrzymać . 
Podeszłam do niego , usiadłam na nim i zaczęłam całować go po szyi , twarzy zostawiając ślady moich ust. 
- Mary , nie znałem cię od tej strony - powiedział Hazzold uśmiechając się zadziornie. 
- Jeszcze wiele rzeczy o mnie nie wiesz , koteczku - dodałam po cichu. 
Całowaliśmy się na łóżku aż w pewnym momencie rozległ się krzyk i wybiegliśmy bez zastanowienia na dół.
                                                          * Z perspektywy Jennifer*
Leżałam i rozkoszowałam się masażem który robił mi Josh. Istny raj, postanowiłam się częściej na niego obrażać bo tylko wtedy robi tak dobre masaże. Pare minut później skończyło się mizianko. 
- Włącz telewizje bo są wiadomości - powiedział Josh wyjmując szklanki i sok pomarańczowy z lodówki.
Po chwili włączyłam , wiadomości zaczęły się 3 minuty później . Oboje siedzieliśmy na kanapie. 
W pewnym momencie podali komunikat . 
SAMOLOT LECĄCY Z IRLANDII DO LONDYNU PŁONIE NA LOTNISKU LUTON. NIE WIEMY ILE OSÓB JEST POSZKODOWANYCH A ILE ZMARŁYCH. 
- Josh słyszałeś to ! W tym samolocie był Niall i Sophie !! Oni .. o boże !!- zaczęłam krzyczeć jak opętana i płakać.
- Josh nie wiedział co robić . Mary i Harry chodźcie tu szybko ! - krzyczał Josh
Po chwili zbiegli oboje , prawie nadzy . Mary była w jakimś seksownym stroju a Harry w samych spodniach. Nie pytaliśmy co robili, z resztą nie chcieliśmy wiedzieć co robili. Teraz nie było czasu na myślenie o tym .
Po kilku minutach gdy dowiedzieliśmy się co się stało . Wszyscy płakaliśmy w salonie, to nie była prawda, nie mogło to się przydarzyć. Po jakimś czasie zadzwonił telefon . Cała zapłakana odebrałam 
- Hallo ? 
- Czy ,.. czy to prawda że mój syn .. nie żyje ? - zapytała mama Nialla płacząc.
- Niestety tego nie wiem , zbieramy się na lotnisko . Jeżeli czegoś się dowiemy , zadzwonimy do pani. - powiedziałam szlochając.
W szybkim tempie zabraliśmy się do samochodu . Potem byliśmy już na lotnisku . Strażacy gasili wrak spalonego samolotu a ludzie wyciągali spalone ofiary . Tak dramatycznego widoku nigdy nie widzieliśmy. 
Wszyscy widzieliśmy jak ludzie niosą ciało jakiejś dziewczyny , która miała szarą kurtkę . Obok niej był chłopak w czarnej kurtce. Tak była ubrana Sophie i Niall... 
_________________________________________________________________________________
Proszę o komentarze :)

sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział 34

                                                         * Z perspektywy Mary*
Byliśmy w drodze do biblioteki miejskiej . Musiałam wypożyczyć parę książek , do nauki .
Harry postanowił że pójdzie ze mną po książki. Gdy ja szukałam pośród wielkich półek książek które były mi potrzebne , Harry gdzieś zniknął . Domyśliłam się że poszedł szukać jakiś książek.
W bibliotece było trochę ludzi. Szłam ze stertą książek do działu historycznego. W pewnym momencie od tyłu zaszedł mnie Harry i wepchnął w półki.
- Hazza , co ty robisz ? - zapytałam śmiejąc się .
- Jak to co ? - powiedział po czym zaczął mnie całować.
- Uspokój się , tu są ludzie . - powiedziałam oschle.
- Ale patrz, dam ci spokój jak zrobimy chodź jedną rzecz z tej książki - powiedział wskazując na książkę.
W ręku trzymał książkę pt " Sex Triki" , parsknęłam śmiechem na całą bibliotekę .
- Chyba żartujesz , możemy takie rzeczy w domu ale nie tu. Wypożycz ją a potem przetestujemy ją w domu . - powiedziałam ciągnąc Hazze za koszulkę w stronę biurka.
- Dzień dobry , chciałabym wypożyczyć te książki na 3 miesiące- zarzuciłam
- Dobrze, zapisałam to w pani karcie . Życzę miłego czytania. - oznajmiła pani bibliotekarka.
Po wyjściu z biblioteki przypomniało mi się że muszę jechać do drogerii. Oboje wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do galerii. Przy wejściu Harry założył czapkę i objął moją dłoń. Przez cały czas trzymaliśmy się za ręce. Nagle rozległ się krzyk i pisk . Do Harrego podbiegł stos fanek proszących o autograf i zdjęcia. Ja nie zwracając na to uwagi poszłam do Sephory. Aktualnie wąchałam orientalne olejki do kąpieli. Kupiłam je jak i żel do kąpieli pobudzający zmysły oraz balsam do ciała. Szybko zapakowałam to żeby Harry nie widział , właśnie wchodził do środka.
- O przypomniałem sobie o perfumach - powiedział
Chwilę potem sięgnął po jego ulubione perfumy Bleu De Chanel i poszedł do kasy . Później poszliśmy do Maca coś zjeść a następnie wróciliśmy do domu.
                                                        * Z perspektywy Jennifer*
Siedziałam na kanapie i obmyślałam wszystko odnośnie tej sytuacji z paparazzi.
W sumie to my powinniśmy go pozwać za naruszanie prywatności i robienie zdjęć bez zgody .
Josh siedział w piwnicy i grał na perkusji . Nasza piwnica w prawdzie nie wyglądała jak piwnica. Była tam dodatkowa łazienka , mini siłownia , pokój chłopców w którym mieli swoje instrumenty . Właśnie tam Josh uderzał w talerze.
- Wyżywasz się na tej biednej perkusji ? - zapytałam śmiejąc się .
- Chcesz się nauczyć coś grać ? Chodź usiądź na mnie to ci pokażę coś. - zaproponował .
Chwile potem uczyłam się wybijać rytm itp. Dość dziwnie się czułam siedząc na Joshu. Pod sobą miałam jego Devineconde którą doskonale czułam . Jednak grałam dalej .
Potem poszłam pobiegać na bieżni . Przebrałam się w sportowy strój i zaczęłam biegać . Najpierw powoli , potem przyśpieszyłam tępo. Po jakimś czasie , do siłowni wszedł Josh , po cichu , jednak ja wszystko słyszałam.
- Coś za wolno biegasz - powiedział przyciskając przycisk od przyśpieszenia bieżni.
- Zostaw to ! - krzyknęłam
Zaczęliśmy się szturchać aż w końcu spadłam z tego cholerstwa. Josh śmiał się w niebo głosy.
- wiesz co , na prawdę to takie śmieszne.. - warknęłam po czym człapnęłam drzwiami i poszłam do kuchni.
Za mną przybiegł Josh .
- Przepraszam , nie gniewaj się , kładź się , zrobię Ci masaż - powiedział .
Szybko wzięłam łyka wody , zdjęłam bluzkę i w samym staniku położyłam się na kanapie. Josh masował mnie aż do wieczora. Po godzinie do domu weszła Mary a po niej Harry.
                                                         * Z perspektywy Sophie*
Ja i Nialler lecieliśmy właśnie samolotem , zostało nam godzinę lotu . Teraz słuchałam muzyki a Horan jadł sałatkę z baru. Potem zaczęłam follować i tweetować do ludzi na twitterze. Po tym jak się dowiedzieli że ja i Niall jesteśmy razem przybyło mi ze 100 tysięcy followersów i z dnia na dzień jest coraz więcej.
- Nialler, kurde no chce już wylądować. - powiedziałam smerając go po policzku
- Jeszcze trochę , ale spokojnie jeszcze dzisiaj będziemy w naszym łóżku spać , znaczy.. - dodał .
Ja spojrzałam na niego tajemniczym wzrokiem. W pewnej chwili zaczęło się coś dziać na pokładzie samolotu. Do kabiny pilota ktoś cały czas wchodził i wychodził. Zaczęłam się bać.
W końcu został ogłoszony komunikat:
PROSZĘ PAŃSTWA , MAMY MAŁE USTERKI Z SAMOLOTEM , A NIESTETY POGODA ZACZYNA SIĘ PSUĆ. POSTARAMY SIĘ NAPRAWIĆ BŁĄD. PROSZĘ NIE WPADAĆ W PANIKĘ. JEŻELI COŚ BĘDZIE SIĘ DZIAĆ POWIADOMIMY PAŃSTWA.
- Niall , słyszałeś to ? - zapytałam ze strachem
- Tak , jestem obok, nie bój się.  - powiedział przykładając rękę do mojej .
- A jeżeli , my.. zginiemy? Niall kocham cię . Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie- powiedziałam po czym zaczęłam całować chłopaka.
- Nawet tak nie mów ! Wszystko będzie dobrze rozumiesz ?! - krzyknął Irlandczyk tuląc mnie.
W pewnym momencie...
 _________________________________________________________________________________                                      
MILE WIDZIANE KOMENTARZE. :)      

piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 33

                                                       * Z perspektywy Jennifer*
- Josh , słyszysz to? - zapytałam ze strachem
- Nie ? O co chodzi ? - odpowiedział ...
- Wydaje mi się że ktoś jest w naszym ogródku. Słyszę jakby ktoś tam chodził - powiedziałam po cichu.
Usłyszałam jakieś szelesty ponieważ w pokoju było uchylone okno. Josh od razu postanowił że to sprawdzi.
Nie chciałam zostawić go samego więc szłam za nim. Chłopak wziął latarkę założył kaptur i wyszedł ,ja zrobiłam to samo. Kierowaliśmy się po cichu i powoli w stronę ogrodu. Rzeczywiście , w ogrodzie był jakiś nie proszony gość.
- Przepraszam kim pan jest ? - zapytał Josh
Tajemniczy mężczyzna wybiegł z krzaków i zaczął uciekać , Josh pobiegł za nim . Okazało się że był to paparazzi który właśnie szarpał się z moim chłopakiem . Wcześniej też zrobił nam zdjęcia . Obawiałam się że nagrał to co robiliśmy w pokoju bo drabina była nie w tym miejscu co potrzeba.
W pewnej chwili niezrównoważony mężczyzna uderzył z pięści Josha. Chłopak nie wytrzymał , najpierw przywalił jemu a potem zniszczył aparat.
- Wypierdalaj skurwysynie - powiedział Josh kopiąc w dupę tego gościa.
- Jeszcze spotkamy się w sądzie ! Zniszczyliście mi aparat! - krzyczał paparazzi.
Oboje nie zwracaliśmy uwagi co krzyczał ten nieogarnięty facet. Szybko wsiadł do samochodu i odjechał . Natomiast my wróciliśmy do domu. Zrobiłam nam herbaty i smarowałam obolałe oko Josha.
- Kochanie , boli ? - zapytałam z troską
- Teraz boli ale myślę że jak pocałujesz to przestanie - odpowiedział Josh , uśmiechając się .
Później siedzieliśmy we dwójkę i dopijaliśmy herbatę a Devine trzymał kostkę lodu przy oku.
Po chwili znowu otworzyły się drzwi frontowe. Myśleliśmy że to ten paparazzi ale to była Nathalie która poszła spać .
                                                         * Z perspektywy Mary*
Gdy rano wstaliśmy zeszliśmy na dół. Na dole zauważyliśmy nie codzienny widok. Na kanapie spała Jennifer z Joshem. Gdy tylko zeszliśmy , obudzili się.
- Czemu tu śpicie ? - zapytałam
- A długa historia , mieliśmy w nocy mały incydent - odpowiedział Josh
- Zaraz, ty masz podbite oko - powiedział Hazza
- No bo to było tak ... - zaczął opowiadać Josh
Ja z Harrym nie mogliśmy uwierzyć . Szczerze powiem to nic nie słyszeliśmy , byliśmy tak zmęczeni że spaliśmy jak zabici.
Harry robił aktualnie jajecznice , ja natomiast zauważyłam że listonosz podjechał pod nasz dom . Założyłam ciapki i wyszłam po listy. Wyjęłam ze skrzynki dwa listy . Jeden to rachunek a drugi był do Josha.
- Masz list Josh - powiedziałam dając Joshowi kopertę
Po chwili Josh zaniemówił .
- To list , wezwanie do sądu . To ten paparazzi zgłosił sprawę. - powiedział oschle.
- No i co my teraz zrobimy , zniszczyliśmy mu aparat. - dodałam
- spokojnie , wygramy sprawę , wynajmę najlepszego prawnika. Luz. - powiedział Josh całując Jen w czoło.
Zasiadłam więc do śniadania które przygotował Hazzold. Jajecznica byłą wyśmienita.
- Mam nadzieje że wiecie że dzisiaj wieczorem zawita tutaj Nialler i Sophie- powiedziałam
- A no tak , to już dzisiaj . Ciekawe jak po weselu . - dodał Josh
Po śniadaniu ogarnęliśmy kuchnie i zabraliśmy się za szykowanie . Musiałam dzisiaj jechać do biblioteki po książki . Został niecały tydzień i musimy wracać Polski. Nie powiedziałyśmy jeszcze o tym chłopcom.
Byłam teraz w pokoju , ubierałam się w sweterek i rurki, do tego nałożyłam trampki i spięłam włosy w kucyka. Od tyłu zaszedł mnie Harry .
- Harry , przestań , nie teraz . - oznajmiłam odpychając chłopaka. Teraz mu się na całowanie zabrało - pomyślałam.
- Oj dobrze , zawiozę Cię do tej biblioteki - powiedział.
Po kilkunastu minutach pojechaliśmy..
                                                          * Z perspektywy Sophie *
Gdy tylko skroiliśmy się że ktoś jest w domu szybko ubraliśmy się i położyliśmy się na łóżku . Na początku udawaliśmy że śpimy , potem zaczęliśmy się śmiać.
Na górę do pokoju przyszła mama Nialla .
- Mam nadzieje że przynajmniej się zabezpieczacie , gołąbeczki. Waszą pracę słychać było na zamku w Dublinie. - powiedziała z uśmieszkiem mama Niallera
Oboje spaliliśmy buraka i okropnie się śmialiśmy.
- No to ładnie narobiliśmy , najpierw przyłapali nas tamci , a teraz twoja rodzina . Co za wstyd - powiedziałam
- A jaki tam wstyd. - warknął Nialler rzucając się na mnie .
- Nialler ! Rodzice są w domu przestań ! - krzyknęłam
Odwróciłam się do niego tyłem i poszłam spać , byłam zmęczona.
Wszyscy obudziliśmy się o 12 . Horan miał kaca , po domu łaził caly czas z butelką wody.
Całą rodziną zjedliśmy śniadanie .
- Mamusiu , my dzisiaj wyjeżdżamy , mamy samolot wieczorem do Londynu. - powiedział Nialler dolewając herbatki.
- Tak wcześnie ? zostańcie jeszcze trochę - powiedziałam pani Maura ze smutkiem .
- Musimy wracać ponieważ mamy próby do gali . - oznajmił chłopak
- Oczywiście wy macie zaproszenie na tą galę, będzie ona za tydzień , ale zadzwonię do was jeszcze - oznajmił chłopak.
Po śniadaniu przebraliśmy się i Niall zabrał mnie na mała wycieczkę po Mullingar. Bardzo podobało mi się to miasto . Koło godziny 14 pojechaliśmy na obiad do knajpki i na piwo . Po obiedzie wróciliśmy do domu i zaczęliśmy się pakować. Mama Nialla nie chciała żeby syn tak szybko wyjeżdżał , było jej bardzo smutno. Była godzina 17:35 za 25 minut mieliśmy samolot . Sprawdziliśmy czy wszystko mamy , pożegnaliśmy się i pojechaliśmy na lotnisko ...


PROSZĘ O KOMENTARZE . BARDZO MI ZALEŻY :) 

 

czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 32

                                                           * Z perspektywy Sophie*
Zanim doszłam do pokoju numer 33 poprawiłam włosy i swoje atuty . Wiedziałam czego Nialler będzie ode mnie oczekiwał . Wesele nadal trwało , była już godzina 2 w nocy . Byłam już przy pokoju numer 30 , później stałam już przy drzwiach numer 33 . Wzięłam głęboki oddech i pociągnęłam za klamkę. W pokoju było ogromne łóżko , nikogo tam nie było. Lekki strach ogarniał moje ciało , ale nutka podniecenia je przewyższała . Powoli weszłam do pokoju, nie zamykając drzwi . Nagle na swoim ciele poczułam dotyk i ciepły oddech Niallera. Powoli zdejmował moją marynarkę , odwróciłam się i spojrzałam na niego . Wyglądał tak że miałam ochotę go rozebrać i zrobić to co potrzeba . Był tak seksowny , patrzyłam w jego oczy , błękitne , irlandzkie oczy które wodziły wzorkiem po moim ciele. W pewnej chwili Niall szepnął mi do ucha , a przez moje ciało przeszły ciarki :
- Wiesz co , możemy kochać się tutaj ale ja jednak wolę w domu . Wiesz że tam będziemy sami . - powiedział chłopak jeszcze bardziej mnie nakręcając.
- To chodźmy do domu. - odpowiedziałam delikatnie.
Zabraliśmy swoje rzeczy i wymknęliśmy się . Po 15 minutach byliśmy już pod domem , Niall zapłacił za taksówkę i ruszyliśmy. Chłopak zdążył otworzyć drzwi i rzucił się na mnie. Wpił się w moje usta i namiętnie całowaliśmy się już przy drzwiach od domu. Szybko zdjął marynarkę , wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Tam rozebrał mnie do naga i obserwował moje ciało , pierwszy raz miałam satysfakcję że zrobimy to w jego własnym rodzinnym domu, cóż za uczucie. W moim ciele gotowało się już , byłam rozpalona do czerwoności. Oboje byliśmy nadzy , Niall zabrał się za masowanie moich piersi i całowaniu całego mojego ciała. To było takie przyjemne, gra wstępna już trwała. Horan ochodził się delikatnie z każdym milimetrem mojego ciała. Za to go kochałam , był czuły i delikatny jak zawsze. Chwile potem Niall wszedł we mnie, nie zwracaliśmy najmniejszej uwagi czy Nialler użył gumek czy nie. Gdy po raz pierwszy to zrobiliśmy też nie użyliśmy. Nialler bardzo się starał , pchał raz szybciej , raz wolniej . Tak jak lubiłam , nasze nocne zabawy już trochę trwały . Około 2 godzin , na zegarku była 4:06 . Oboje zipaliśmy w pokoju i jęczeliśmy. Chyba cały Mullingar słyszał nas jak dochodzimy .
- Niall , ja już ! TERAZ ! - krzyknęłam
- Jeszcze chwilke kochanie , jeszcze ! - powiedział wycierając pot z czoła .
W pewnym momencie oboje ryknęliśmy i usłyszeliśmy że ktoś wszedł do domu ...
                                                         * Z perspektywy Mary*
Było już późno , marzyłam o gorącej kąpieli z Hazzoldem. Odstawiłam lampkę wina i skierowaliśmy się do łazienki . Hazza przygotował wodę , płatki róż oraz olejki i płyny spieniające. Cała łazienka pachniała orientalnymi zapachami . Dla podkręcenia atmosfery , chłopak zapalił kadzidełka . Powoli zdejmowałam z siebie ubrania , Harry zaszedł mnie od tyłu . Zaczął całować po szyji i zdejmować ubrania ze mnie , w pewnym sensie mnie wyręczył. Byłam naga , powoli wchodziłam do wanny napełnionej wodą. Hazzold wskoczył do wanny zaraz po mnie. Oboje siedzieliśmy na wprost siebie. Styles wysyłał mi brzydkie uśmieszki. W pewnym momencie przybliży się do mnie i zaczął całować po moim , nagim i mokrym ciele . Ja chichotałam. Cała rozłożona w wannie leżałam a Hazzold , on nie wiadomo co robił , cały czas wymyślał co innego. Po jakimś czasie zanurkował w wannie i poczułam jego głowie w okolicy mojego brzucha. Parsknęłam śmiechem.
- Harry przestań ! - krzyknęłam śmiejąc się.
- Grr jestem rekinek Hazzorek , ide ugryźć twoją rybcię - powiedział Harry
Ja śmiałam się i piszczałam w wannie. Chłopak oblewał moje ciało falą pocałunków i malinek. Gdy wyszłam z wanny byłam cała czerwona . Harry patrzył na moje nagie ciało i się wycierał . Gdy wyszliśmy z łazienki , poszliśmy na łóżko . Tam Hazza zrobił mi akupunkturę i wąchał moje ciało które pachniało różą . Po długich przyjemnościach poszliśmy spać.
                                                      * Z perspektywy Jennifer*
Wszyscy już poszli spać , więc ja też kierowałam się do pokoju . Josh spał już od paru godzin. Rozebrałam się i byłam w samej bieliźnie. Wparadowałam do łóżka , w pewnej chwili odwrócił się Josh i uśmiechnął się .
- My wcale nie idziemy spać - powiedział przygryzając wargę
- Josh!- krzyknęłam
Chłopak był pod kołdrą , obmacywał całe moje ciało , lizał mój brzuch i piersi . Jego dłonie wędrowały po całym moim ciele.
Szybko , skoczyłam na dół do lodówki po bitą śmietanę. Potem cała obsmarował mnie Josh i zlizywał jak głodna panda. Moje ciało drżało. Po jakimś czasie , przyszedł czas na masaż.
Josh swoimi zręcznymi rękami masował moje plecy , nogi , uda. Oraz stopy. Wie że bardzo to lubię .
Potem role się zmieniły , usiadłam na nim okrakiem i robiłam masaż jednocześnie czułam że jego Devineconda  się budzi . Po masażu , położyliśmy się na łóżku i zaczęliśmy oglądać Wstydliwe choroby.
Sikaliśmy ze śmiechu z problemów innych ludzi .
Po godzinie coś mnie zaniepokoiło.
- Josh , słyszysz to ? - zapytałam ze strachem
- Nie ? O co chodzi ? - odpowiedział ...



Rozdział 31

                                                              *Z perspektywy Mary*
Ja i Harry byliśmy już w drodze do domu, mieliśmy sporo kilometrów do pokonania. Z obliczeń Hazzy wynikało że dojedziemy do domu około wieczora. Przez ten czas kiedy jechaliśmy , śpiewaliśmy piosenki które leciały w radiu i dużo rozmawialiśmy. Jechaliśmy już około 2 godzin.
- Harry , zatrzymaj się na stacji , muszę skorzystać z toalety. - powiedziałam
- Dobrze kochanie , stacja jest za 500 metrów - dodał chłopak po czym położył rękę na moim udzie .
- Ty to się lepiej zajmij zmienianiem biegów a nie moją nogą , koteczku - dodałam , po czym Harry
zamruczał.
Pięć minut później byliśmy już na stacji. Szybko pobiegłam do toalety a Harry poszedł do Starbucks. Tam kupił dwie kawy i jakieś ciastka. Po parunastu minutach ruszyliśmy , pogoda byłą strasznie zróżnicowana,  raz padała mżawka a raz świeciło słońce.
- Ciekawe czy tamci się ucieszą że wróciliśmy , wiesz to ma być niespodzianka-  dodałam
- Taa , z pewnością tak się za nami stęsknili. - dodał Hazza
Jechaliśmy z przepisową prędkością , w pewnym momencie z jakieś uliczki wyjechał rozpędzony samochód i wjechał wprost na nas. Mieliśmy wypadek...
Straciłam przytomność, niestety nie wiedziałam co się działo dalej. Gdy tylko ją odzyskałam , Hazza wszystko mi opowiedział. Gdy ten samochód w nas uderzył Harry szybko wybiegł z samochodu i zaczął wydzierać się na tamtego kierowce , który był pijany i odjechał z miejsca zdarzenia , na szczęście Harry zapamiętał rejestrację. Później tylko słyszałam , jak mnie wołał. Po parunastu minutach zobaczyłam przestraszoną twarz mojego chłopaka.
- Kochaanie ! Nic Ci nie jest ? Tak bardzo się martwiłem - powiedział chłopak rzucając mi się na szyje .
Styles zauważył że z brwi leci mi krew. Szybko poszedł do bagażnika i opatrzył mnie.
- bardzo mamy zniszczony samochód ? - zapytałam ledwo.
- Nie martw się samochodem , wracamy do domu. Po tym zderzeniu , spałam w samochodzie i niestety nie wiem kiedy dojechaliśmy do domu ale obudziłam się gdy byliśmy już na miejscu.
                                                         * Z perspektywy Jennifer*
Wieczór się zbliżał, na dworze było już ciemno . Wakacje szybko mijały , zostało raptem 2 tygodnie balowania. Wszyscy siedzieliśmy sobie we własnym gronie czyli ja i Josh oraz Tommo i Nathalie . Powoli zaczynaliśmy tęsknić za tamtymi głupolami . Aby o tym nie myśleć , postanowiliśmy sobie zrobić miły wieczór. Josh skoczył do piwnicy po wino a ja robiłam sałatkę gyros. Ze wszystkim pomagał mi jak zawsze rozbawiony Louis. Nathalie siedziała i pisała sms do kogoś.
- Do kogo tak piszesz? - zapytałam z uśmiechem
- A nie ważne, do koleżanki.- odpowiedziała
- Ciekawe jak tam u Horana i Sophie , pewnie Nialler zalany w 4 dupy dobiera się na weselu do biednej Sophie - powiedziała do wszystkich , wszyscy ryknęliśmy śmiechem.
- Hmm, ciekawe co też słychać u Hazzy i Mary,  coś nie pisali do nas w ogóle. - dodałam
- Pewnie testują wytrzymałość wszystkich pokoi- krzyknął Josh z piwnicy
Wszyscy ponownie zaczęliśmy się śmiać. Po 15 minutach sałatka była gotowa , Josh też przylazł z butelką wina. A więc włączyliśmy jakiś film i zaczęliśmy " biwakowanie"
Wszyscy już byli zarumienieni od wina. W pewnym momencie pod dom podjechał jakiś samochód. Nikomu nie chciało się wstawać więc nie patrzyliśmy kto przyjechał. Potem otworzyły się drzwi. Do domu z krzykiem wleciał Harya po nim Mary. Rzucili się na nas i przytulaliśmy się.
- WRÓCILIŚMY ! - krzyknął Harry
Resztę wieczoru spędziliśmy na słuchaniu co się działo w górach i różnych takich .Oczywiście oboje zgodzili się napić z nami winka. Atmosfera w domu się rozkręciła i nie było już tak nudno.
Po godzinie Josh już zaczął wymiękać i zrobił " angielskie wyjście" czyli powiedział że idzie do toalety a poszedł do pokoju spać.
                                                      * Z perspektywy Nathalie*
Cały czas dostawałam smsy od tego chłopaka z basenu. W końcu poszłam się ubrać i umyłam zęby żeby nie było czuć że piłam wino , przebrałam się. Powiedziałam wszystkim że idę spotkać się ze znajomą.
Byłam dość skąpo ubrana , miałam na sobie marynarkę i krótką spódniczkę. Mieliśmy się spotkać przy barze " u Mike". Byłam już na miejscu . Czekałam chwile na Chrisa, pojawił się parę minut później.
- Witaj piękna - powiedział całując mnie w dłoń.
- Cześć- powiedziałam ozięble.
Nie miałam ochoty się z nim zobaczyć. Dobra uratował mi życie , podziękuje mu dzisiaj i niech spada. Te słowa cały czas chodziły mi po głowie.
Poszliśmy do restauracji "Criterion" . Zamówiliśmy jedzenie i zasiedliśmy do stołu.
Chłopak był strasznie gadatliwy , nie zbyt lubiłam takich ludzi . Prawie go nie słuchałam co mówił. 
Gdy wyszliśmy do restauracji , poszliśmy na spacer. Chris próbował złapać mnie za rękę ale się nie dawałam.  Później poprosiłam go aby odprowadził mnie do domu i tak też zrobił. 
Powiedziałam mu że " źle się czuję" .
Gdy staliśmy blisko domu , Chris przybliżył sie żeby mnie pocałować . Ja go odepchnęłam i poszłam do domu.
                                                                             * Z perspektywy Sophie*
Greg właśnie wchodził do domu swojej przyszłej żony, ja z Niallerem siedziałam w samochodzie. Horana już ponosiło bo jego ręce były wszędzie .  Prosiłam go żeby się ogarnął bo tu jest masa ludzi a jemu się na całowanie tam gdzie nie trzeba zachciało.  Pół godziny później z domu wyszli wszyscy . Greg był bardzo szczęśliwy a jego przyszła żona , miała śliczną suknie. 
- Jejku, jaką ona ma piękną suknie- powiedziałam z zachwytem
- Nie rozpaczaj , też się kiedyś z kimś ożenisz - odpowiedział Niall
- Tym kimś masz być ty? - zapytałam uśmiechając się . 
- Może - dodał Niall całując mnie w usta. 
Potem pojechaliśmy do kościoła. Tam przebywaliśmy około 2 godzin  , połowa rodziny płakała na przy przysiędze małżeńskiej , w pewnym momencie spojrzałam na Nialla. 
- ty szlochasz ? - zapytałam śmiejąc się. 
- Boże to takie piękne , a jeszcze rok temu był sam i się zamartwiał że będzie kawalerem . - dodał Nialler
Przytuliłam go i wróciliśmy do obserwowania ceremonii.
Po 2 godzinach wychodziliśmy z kościoła. Greg i Katy wyglądali pięknie,  byli tacy szczęsliwi. Wszyscy pod kościołem obsypali ich ryżem . Potem para młoda wypuściła gołębie i zaczęliśmy składać życzenia i dawać prezenty. Ja i Nialler kupiliśmy im wielofunkcyjny sprzęt dla przyszłych rodziców.
  Wesele miało odbyć się na starym zamku w Dublinie.
Gdy wszyscy byli na miejscu zaczęła się impreza i chlańsko. Cała rodzina dużo piła. Jak to Irlandczycy, prosiłam Niallera aby więcej tańczył niż pił. Powiedział że się postara. Dawno nie byłam na weselu więc chciałam się wybawić.  Najpierw tańczyłam z Niallem , potem z Gregiem , następnie z ojcem Nialla i jego ojczymem.  Praktycznie nie schodziłam z parkietu. 
Gdy tańczyłam z kuzynem Nialla , Jay'em , Irlandczyk podszedł do mnie i powiedział:
- Jestem w pokoju nr 33 , 4 piętro. Za 15 minut. Czekam. - powiedział tajemniczo i odszedł.
Ja przygryzłam wargę , skończyłam tańczyć. Poprawiłam biust i poszłam do niego...

                               

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 30


                                                         *Z perspektywy Nathalie*
Zostałam obudzona dość wcześnie. Zadzwonił do mnie chłopak który uratował mnie na basenie. Tommo jeszcze spał więc po cichu odebrałam dzwoniący telefon i poszłam do kuchni.
-Halo? -Zapytałam
-Cześć, mam nadzieję że Cię nie obudziłem?- zapytał chłopak śmiejąc się.
-w zasadzie to mnie obudziłeś , ale nic nie szkodzi - dodałaś.
- Słuchaj , możemy się dzisiaj spotkać, może poszlibyśmy do kina lub do kawiarni? -zaproponował
Nie bardzo podobało mi się to wyjście z nim , bo on nie wiedział że Louis jest moim chłopakiem. Ale zgodziłam się. Umówiliśmy się na 15 w parku. Jennifer z Joshem jeszcze spali. Nie chciało mi się spać więc zaczęłam robić śniadanie dla wszystkich. Wyjęłam z lodówki mleko , jajka i dżem wieloowocowy. Miałam w planach upieczenie naleśników. Wszystkie potrzebne składniki były już w misce. Zaczęłam więc miksować zawartość miski. W pewnym momencie poczułam czyiś dotyk na ciele. To był Lou. Całował mnie po szyji a ja nie mogłam dokończyć miksować.
-Witaj królewno, co tworzysz? - Zapytał , wkładając mi rękę pod koszulke.
- Ee, naleśniki. Weź te łapska, gdzie się ładujesz z nimi ! - Krzyknęłam
Chwile potem Tommo się ogarnął i włączył TV .
- Louis wyłącz tą telewizje ! Dzisiaj jest sobota, trzeba posprzątać w domu. Ciekawe co słychać u Sophie i Horana, później do nich zadzwonimy :) - powiedziałam
15 minut później śniadanie było gotowe. Zapach naleśników z dżemem i karmelową polewą rozchodził się po całym domu. Zapach pyszności dochodzących z kuchni szybko zwołał Josha i Jen na dół.
-No cześć , jak się spało? -zapytał Lou , natomiast ja nakładałam jedzenie.
-spało się dobrze, ale obudziła mnie śmieciarka! Znowu się zaczęło a było trochę spokoju!- warknęła zdenerwowana Jennifer.
Chwilę potem wszyscy konsumowaliśmy pyszne śniadanko..
                                                           *Z perspektywy Mary*
To był nasz ostatni dzień w górach. Była sobota , Hazza obliczył że droga powrotna zajmie nam dużo czasu więc w domu będziemy na niedzielę.
- Szkoda że dzisiaj wieczorem wyjeżdżamy - powiedziałam do Hazzy
- No niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Musimy jechać bo przez ten tydzień mamy próby do gali Peoples Choice Awards.- oznajmił Hazza
- Kiedy będzie ta gala? -zapytałam
- Za równy tydzień , oczywiście idziesz ze mną jak i reszta dziewczyn. Muszę ci kupić kreację - zarzucił Harry.
Byliśmy już po śniadaniu, u nas znowu padał śnieg, termometr wskazywał temperaturę -15 stopni Celsjusza. Było bardzo zimno. Napaliliśmy więc w kominku i zaczęliśmy sprzątać aby na następny przyjazd tu , było czysto. Całe sprzątanie zajęło nam jakąś godzinę. Potem naszykowaliśmy się i pojechaliśmy jeszcze na bazarki z pamiątkami i sklepami.
Gdy byliśmy już na miejscu ja poszłam do stoiska z jakimiś drobnymi pamiątkami , chciałam kupić coś dla naszej paczki. Hazza gdzieś zniknął. Gdy kupiłam już drobiazgi , poszłam po kawę i czekałam na Hazzolda na ławce. Po 15 minutach przyszedł z jakąś reklamówką.
- Co to? -Zapytałam z ciekawości
- Zobaczysz w domu, to coś dla ciebie - oznajmił Styles całując mnie.
Cas tak szybko leciał że musieliśmy wracać. W południe po obiedzie Hazza wpadł na pomysł abyśmy poszli na sanki. Tak też zrobiliśmy , ubraliśmy się ciepło i zaczęliśmy zjeżdżać z bardzo stromej górki. W pewnej chwili gdy byliśmy w trakcie zjazdu , sanki się przekręciły w bok i razem wylądowaliśmy w wielkiej zaspie śniegu. Oczywiście nie obyło się bez śmiechu. Było nam zimno i wróciliśmy się ogrzać do domu. Tam zmieniliśmy ubrania i pakowaliśmy swoje walizki . Po 2 godzinach zaczęliśmy się zbierać i wyjeżdżaliśmy z malowniczych gór..
                                                         *Z perspektywy Jennifer*
Po śniadaniu zaczęło się sprzątanie. Ja odkurzałam , Josh mył podłogi , natomiast Nathalie myła naczynia a Tommo zajmował się ścieraniem kurzy. Szybko uporaliśmy się z zadaniami. Pogoda dzisiaj w Londynie nie była zadowalająca. Było pochmurno i chłodno , a wakacje jeszcze trwały. Dzisiaj miałam wizytę u lekarza aby zdjąć gips. Po sprzątaniu poszłam się przebrać , umalować i uczesać. Po jakimś czasie ja i Devine byliśmy w drodze do szpitala.
 - Dzień dobry , ja na zdjęcie gipsu.-oznajmiłam
- Proszę , prosto i na lewo do gabinetu , zaraz przyjdzie lekarz - powiedziała recepcjonistka Razem weszliśmy do pomieszczenia i oczekiwaliśmy na lekarza. Zjawił się 5 minut później. Zdejmowanie tego cholerstwa nie trwało długo , upłynęło może 20 minut.
 - Ręka, wygląda dobrze, kości się zrosły . Na drugi raz proszę uważać - powiedział lekarz
Cała uradowana wyszłam z gabinetu. Czułam wolność. Aż chciało mi się iść na jakąś porządną imprezę.
 - Musimy to jakoś uczcić , wreszcie nie będę miał obitej twarzy w nocy. Bo jak spałaś to waliłaś mnie tym czymś po twarzy - powiedział Josh ze śmiechem
- Coś się zobaczy , teraz jedziemy do Tesco - dodałam. Zrobiliśmy spore zakupy. Całą atmosferę zakupów popsuły nam fanki , i pewna osoba. Spotkałam swojego przyjaciela , który 2 lata temu przeprowadził się z Polski do Londynu. Nie mięliśmy ze sobą kontaktu. A teraz spotkaliśmy się w supermarkecie. Wymieniłam się numerami z Nickiem i poszłam do Josha. Chłopak miał w oczach taką zazdrość że śmiałam się przez całą drogę do domu.
                                                        *Z perspektywy Sophie*
Gdy tylko wstaliśmy zaczęły się przygotowania do ślubu Grega. Nialler szukał swojego garnituru przez pół dnia. Wreszcie znalazł , był po prostu w szafie. Ale ten dekiel jest niewidomy i nie widział go. W Południe przyjechał Greg który był u fryzjera aby się ostrzyc. Do ślubu zostały 3 godziny. Pani Maura prasowała sobie sukienkę i garnitury chłopaków.
- Córciu , daj mi twoją sukienkę to ją uprasuję. -Powiedziała - Nie, na prawdę nie potrzeba , jest uprasowana- dodałam Niestety mama Nialla się uparła i musiałam jej dać moją suknie.
- Kto ci taką ładną sukienkę kupił? - Zapytała
- Nialler, śliczna jest , bardzo mi się podoba- odpowiedziałam.
- To widzę że Niall ma bardzo dobry gust. Moja druga synowa musi wyglądać pięknie - powiedziała pani Maura uśmiechając się.
Ja się zarumieniłam. Potem poszłam sobie uczesać włosy. Zrobiłam sobie fale prostownicą , później tylko delikatny makijaż i zostało ubranie się ale jeszcze był czas. Ojczym Nialla był już gotowy tak jak i jego mama. Nialler aktualnie brał prysznic. Weszłam do niego do łazienki, Irlandczyk wył pod prysznicem , śpiewając ''Moves Like Jagger''. Po parunastu minutach postawiłam mu włosy i delikatnie przypudrowałam go aby jakoś wyglądał. Została tylko godzina. Greg coraz bardziej się denerwował. Do domu zjechała się cała rodzina. Cały dom opanował wielki strach i chaos. Wszyscy byliśmy gotowi. Nialler wyglądał bosko w garniturze. Wszyscy zapakowali się do swoich samochodów i pojechaliśmy po pannę młodą...


niedziela, 2 grudnia 2012

Rozdział 29

                                                        * Z perspektywy Nathalie*
W pewnym momencie deska wysunęła mi się spod rąk i... zaczęłam się topić! 
Na ratunek rzucił mi się jakiś chłopak. Szybko wyciągnął mnie z wody i położył na leżaku.
- Nic Ci nie jest piękna ? - zapytał chłopak
- Nie , w porządku , dziękuje że mnie uratowałeś. Wiesz nie umiem pływać.- odpowiedziałam
Chwile potem przyszedł Tomlinson. 
- Nathalie ! Kim jest ten chłopak?- zaczął wykrzykiwać
- On uratował mi życie , topiłam się ! Zostawiłeś mnie ! - warknęłam
- Dobra gościu ty już sobie idź, już swoje zrobiłeś - powiedział Lou ze złą miną.
Nie miałam ochoty na pływanie , oboje wróciliśmy chwile potem do szatni. 
Po 15 minutach byliśmy gotowi. Lou postanowił zabrać mnie na kolacje w ramach przeprosin. 
Gdy byliśmy już w restauracji , złożyliśmy zamówienia . 
- Ja na chwilkę wyjdę , muszę coś załatwić . Zaraz wracam. - powiedział Lou całując mnie w policzek.
- Dobrze , poczekam - dodałam
Minęło już pół godziny a Louisa nie było. Zamówione jedzenia stało już na stole. Zaczęłam się trochę denerwować . Najpierw basen a teraz restauracja. Postanowiłam że wrócę do domu. Powoli zakładałam już kurtkę aż w pewnej chwili do pomieszczenia wbiegł Tommo.
-Przepraszam Cię że tak długo czekałaś. Przepraszam Cie za wszystko ! Proszę , to ode mnie- powiedział Lou , dając mi do ręki pudełeczko.
W środku była śliczna srebrna bransoletka z 2 brylancikami. Była przepiękna , pocałowałam Lou i zaczęliśmy konsumować zimne już dania.
                                                        * Z perspektywy Sophie*
Ja i Nialler siedzieliśmy już na pokładzie samolotu. Podróż do Irlandii miała trwać do 2 godzin. Ja siedziałam sobie na twitterze i pisałam z ludźmi a Horan oglądał film i zajadał się orzeszkami i innymi smakołykami z bufetu. Po 2 godzinach wylądowaliśmy, zabraliśmy bagaże i jechaliśmy do rodzinnego domu Niallera. 
- Niall , trochę się boję. Wiesz jeszcze nigdy twoi rodzice mnie nie widzieli itd. A jak im sie nie spodobam ? - zapytałam
- To będzie ich problem . Ja Cię kocham i tak ma być. Oni nie decydują za mnie z kim mam być no nie ? - powiedział Nialler uśmiechając się.
Po kilkunastu minutach wjeżdżaliśmy na podwórko do domu Horanów.
Byłam trochę zestresowana ale dałam radę. Niall otworzył drzwi wejściowe. W kuchni przygotowywała coś mama , pani Maura. Wstydziłam się trochę. Stałam obok Nialla i trzymaliśmy się za ręce. 
- Mamo , to jest moja dziewczyna Sophie- powiedział irlandczyk
- Jak dobrze że wreszcie Cię poznałam ! - krzyknęła kobieta przytulając mnie. 
- Przygotowywuje kolację. Jak będzie gotowa to was zawołam. - dodała 
Niall zabrał mnie do swojego pokoju. Nie był to jakiś ogromny pokój , ale było przytulnie. Jedyny problem był w tym że było łóżko jednoosobowe. A my przecież śpimy razem. Rozpakowywaliśmy walizki. 
Po jakimś czasie zeszliśmy na kolacje. 
- Dzieci , jutro jest ślub Grega. Sophie masz kreacje ? - zapytała Maura
- Ależ oczywiście ! - dodałam
Nialler nic nie mówił tylko zajadał się kolacją mamy , typowym irlandzkim daniem. Było tak wiele jedzenia na talerzu że zjadłam tylko połowę. Potem pozmywałam naczynia, natomiast Maura i Niall siedzieli w salonie.
- Synku , czy wy już cos ten tego...no wiesz-zapytala Maura
- Mamoo! proszę cię! - warknął Horan po czym rozmowa się zakończyła. Było już późno. Wzięliśmy prysznic i poszliśmy spać. 
                                                          * Z perspektywy Jennifer*
Josh wieczorem wrócił do domu. Ja leżałam na kanapie i zamulałam. Chłopak targał ze sobą sporo reklamówek. 
- Hej kochanie , zrobiłem zakupy. - powiedział Josh 
- Co kupiłeś ?! - zapytałam
Szybko zerwałam się z kanapy i pobiegłam po żelki i chrupki. Zauważyłam tez że kupił nową grę na PSP, okazało się że Josh kupił wonderbook księgę czarów.Wieczorkiem oboje graliśmy i wcinaliśmy smakołyki.
Po 2 godzinach gry, poszłam się wykąpać. Josh zrobił dla mnie gorącą kąpiel w płatkach róż i w aromatyzujących płynach. Oczywiście dołączył do mnie . W wannie Josh masował mi stopy, masował plecy i  dotykał całego ciała. Atmosfera w domu była coraz gorętsza. Jak na razie w domu byliśmy tylko my. Wypuściliśmy wodę z wanny i zaczęliśmy naszą zabawę. Josh szybko we mnie wszedł i 15 minut póxniej musieliśmy kończyć bo do domu wróciła Nathalie i Lou. 
- Josh , szybko bo oni wrócili ! -powiedziałam
- No dobrze ,  juz tu ogarniam. - powiedział Josh śmiejąc się. 
Parę minut później zeszliśmy na dół..
- Cześć gołąbeczki - krzyknęłam 
Nasze gołąbki się z nami przywitały i poszły zrobić kolację. Natomiast my uwaliliśmy się na kanapie i biliśmy się poduszkami . Potem tylko zjedliśmy wspólną kolację i każdy z nas rozszedł się do pokoi ..
                                                          * Z perspektywy Mary*
Gdy już się wybawiliśmy z Harrym , mieliśmy wracać do domku. W połowie drogi pękła nam opona od samochodu. Jak to na Hazze przystało , nie miał zapasowej opony. Mieliśmy mały problem bo byliśmy na jakimś odludziu bez zasięgu w telefonach. Najpierw siedzieliśmy w samochodzie bo na dworze były temperatury ujemne. Później przenieśliśmy się na tylne siedzenia. Oboje usnęliśmy.
Parę godzin potem obudziło nas jakieś światło.
Nasz samochód znalazła pomoc drogowa. Najpierw zmienili opony a potem obejrzeli dokładnie samochód.
Po jakimś czasie ruszyliśmy w drogę. Niestety znowu mieliśmy mały problem... brakło nam paliwa. Przez to że ogrzewaliśmy samochód. Teraz byliśmy w jakimś normalnym miejscu. Znowu zadzwonilismy do pomocy drogowej i później już najnormalniej wróciliśmy do naszego małego domku.
- Styles , wiesz że ja cie kiedyś zabije! jest 2 w nocy!- krzyknęłam
- Przepraszam , to po części moja wina. Twoja trochę też- dodał
- No wiesz co?! za kare nie kapiesz się dzisiaj ze mną ! I bez dyskusji! - warknęłam
Półgodziny później Harry przygotował na kolacje parówki i kiełbaski na gorąco. Po zjedzeniu dość później kolacji. Leżeliśmy pod kołdrą i oglądaliśmy x factora. 
- Union J powinnien wygrać ! - powiedziałam
- Niee !! Discrit 3 ! - dodał Hazzold
Czekaliśmy na ogłoszenie wyników bo dzisiaj był finał edycji. 
Wierzyłam że wygra Union J. 
-XV edycje X Factora wygrywa...... DISCRIT 3 !! - powiedział prowadzący
- Taaaaaaaaaaaaaak ! wygrałem!- krzyczał Harry
- Śpisz na podłodze! - dodałam
- Nieeeeeeeeeeeee- wrzasnął zapłakany Harry..

niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 28

                                                         *Z perspektywy Mary*
Na dworze robiło się już ciemno . Jechałam z Harrym w jakieś tajemnicze miejsce. Byłam trochę przestraszona a zarazem zaciekawiona dokąd mój chłopak mnie zabierze. Jechaliśmy już trochę czasu . Hazzold nie chciał mi powiedzieć dokąd mnie zabiera. Wjechaliśmy w jakieś lasy , potem jechaliśmy obok gór, następnie przez wzgórza. Gdy dojechaliśmy na miejsce Harry wyłączył światło w samochodzie żebym nic nie widziała. Zasłonił mi oczy czarną opaską i powoli prowadził w jakieś miejsce. Coraz bardziej się bałam , on był strasznie tajemniczy.
- Za chwilę rozwiążę Ci opaskę- powiedział całując mnie po szyi.
Po pocałunku przez moje ciało przeszły dreszcze. Chwilę potem chłopak rozwiązywał już opaskę.
- Puszczam- powiedział po czym odsłonił mi oczy
Gdy zobaczyłam to miejsce , kompletnie się wzruszyłam . Byliśmy w jakiejś jaskini , całe to pomieszczenie było świetnie oświetlone, pełne kwiatów. Na środku jaskini było jeziorko z bajeczną wodą która wrzała. Obok jeziorka stał rozłożony koc a na nim m.in. wino oraz jedzenie.
- Zrobiłeś to wszystko dla mnie ?- zapytałam ze wzruszeniem
- Tak kochanie , dla ciebie . Chciałem Ci pokazać jak bardzo Cię kocham . Jesteś dla mnie najważniejsza. - powiedział Harry po czym pocałowałam go w usta.
Chwile potem siedzieliśmy na kocu , oboje karmiliśmy się różnymi smakołykami i popijaliśmy wino .
- Wejdźmy do jeziorka- zaproponował Hazza
- Ale ja nie mam kostiumu! - powiedziałam
Po jakimś czasie pływałam w jeziorku w samej bieliźnie, podobnie jak Hazzold. Woda wrzała , niczym jacuzzi. To była najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek ktoś dla mnie zrobił.
- Chodź , muszę ci to wynagrodzić - powiedziałam ciągnąc Harrego do siebie....
                                                         * Z perspektywy Sophie*
Ja i Horan pakowaliśmy bo za godzinę mieliśmy samolot do Irlandii. Na dole była zmarnowana Jennifer która spała. Nialler kończył pakowanie się i szukał czegoś w pokoju. Ja w tym momencie wkładałam swoje kosmetyki do kosmetyczki.
- Czego szukasz Niall? - zapytałam
- Eee , nie ważne -odpowiedział Irlandczyk
- No powiedz może wiem gdzie to jest ! - warknęłam
- Tak , ty na pewno będziesz wiedzieć gdzie są moje gumki ! - krzyknął
Po chwili ryknęłam śmiechem , później poszłam spakować kosmetyczkę.
- A przepraszam , po co Ci gumki ?!- zapytałam
- No wiesz.. noo .. - mruknął Nialler i spojrzał na mnie złowieszczo
- Chyba sobie urządzasz kpiny jeśli , nie nawet się do mnie nie zbliżaj! Z resztą gdzie i kiedy , będziemy u ciebie w domu . - powiedziałam
- Cicho bądź mam plan - dodał chłopak po czym na jego ustach pojawił się tajemniczy uśmieszek.
 * 30 minut później*
Oboje byliśmy gotowi do wyjazdu . Schodziliśmy już na dół bo taksówka na nas już czekała.
W pewnej chwili przypomniałam sobie o mojej kreacji na ślub !
Spakowałam szybko swoją kolekcję , pożegnałam się z Jennifer . Później tylko położyłam kartke pożegnalną dla reszty i pobiegłam do Horana.
                                                       * Z perspektywy Nathalie*
Wszyscy wchodziliśmy do hali basenowej . Potem wykupiliśmy bilety i poszliśmy w kierunku szatni.
Przyjechała do nas na basen też Perrie z Zaynem . Chodziło mi o to żebym nie była sama z tą bandą zboczeńców. Ja i Pezz poszłyśmy do swojej szatni.
-Nie no to są kpiny ! Dostałam szatnie numer 69 ! Czy oni robią to specjalnie?- krzyknęłam na całą szatnie a Perrie mało się nie udławiła ze śmiechu . Po 15 minutach byłyśmy gotowe. Chłopcy czekali już na nas przy basenie . Gdy tylko nas zobaczyli mało nie wyszły im gały. Czułam się niekomfortowo stojąc przed chłopakami w tak skąpym stroju. Ja i Perrie chwile potem weszłyśmy do basenu . Byłam otoczona przez Tomlinsona.. Nie umiałam pływać więc Tommo chciał mnie jak najszybciej nauczyć.
- Odpychaj się i machaj rękami ! - krzyczał Lou
- To trudne ! Nie wychodzi mi ! - powiedziałam smutna.
Podczas gdy ja uczyłam się pływać z deską Tommo poszedł do toalety. Zostałam sama , wszyscy odpłynęli gdzieś dalej.
Robiłam to co pokazywał mi Louis. W pewnym momencie deska wysunęła mi się z pod rąk i  ...




środa, 14 listopada 2012

Rozdział 27

                                                          * Z perspektywy Nathalie*
Lou wrócił po kilkunastu minutach do domu. Ja usypiałam już w pokoju. Chwilę potem Tommo otworzył drzwi i władował się na łóżko. Po 15 minutach zerknęłam tylko czy Louis zasnął , spał jak zabity a ja razem z nim .
Wszyscy obudziliśmy się około godziny 11 . W całym domu był wielki bałagan po imprezie.
Szybko zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy sprzątać. Nialler z Lou sprzątali do worka butelki , puszki i opakowania po jedzeniu . Ja czyściłam kuchenkę i blaty w kuchni . Jennifer miała za zadanie , wycieranie kurzy , Sophie odkurzała a Josh mył podłogi. Jako pierwsza uporałam się z zadaniem , kuchnia lśniła czystością . Na koniec tylko wstawiłam naczynia do zmywarki i włączyłam pralkę. Tommo i Horan wynieśli worki na śmietnik . Wszystko było już posprzątane.
Zegarek wskazywał godzinę 13. Postanowiłam że przygotuję dzisiaj obiad , pomagać mi miała Jen . Natomiast Sophie z Niallerem poszli kupować ubrania na ślub Greg'a . Na obiad chciałam przyrządzić sajgonki . Pierwszy raz to robiłam , pomagałam sobie przepisem . Przygotowywałam mięso a Jen robiła sosy   , pikantny i łagodny. Reszta ludu rozkminiała co możemy robić wieczorem . W końcu wpadli na pomysł , mieliśmy iść na basen. Na początku byłam skrępowana tą myślą że ja z dziewczynami mamy być prawie nagie . No ale trudno zgodziłyśmy się . 40 minut później obiad był gotowy . Wszyscy się zajadaliśmy i niestety nie zostawiliśmy nic dla Sophie i Nialla.
- No trudno , będą musieli zjeść na mieście - powiedziała Jen
                                                           * Z perspektywy Sophie *
Ja i Nialler aktualnie byliśmy w centrum Londynu . Chodziliśmy od sklepu do sklepu . Nialler szukał dla siebie nowej koszuli a ja szukałam w prawdzie wszystkiego , butów , sukienki , torebki itd.
Irlandczyk powiedział że zapłaci za mnie za wszystkie rzeczy które sobie wybiorę.
- Nialler , nie będziesz za mnie płacić ! - powiedziałam
- Czego się nie robi z miłości - powiedział po czym pocałował mnie w usta
Nie miałam nic do gadania , chłopak postanowił i niestety nic nie mogłam zrobić. Najpierw weszliśmy do sklepu Chanel .
- Idź sobie poszukać jakiś ładnych sukienek  - dodał
Chwilę potem sprzedawczyni znalazła dla mnie śliczną sukienkę . Później szukałam butów. Kasjerka specjalnie dla mnie przyniosła , świeżo przywiezione koturny od Chanel . Następnie dobrałam tylko biżuterię i torebkę. Niall był zachwycony .
- Razem będzie 3500£ - powiedziała kasjerka uśmiechając się.
Ja dziwnie się czułam gdy Niall wyciągnął kartę i po prostu za to zapłacił . Dla mnie były to duże pieniądze . A dla niego to mała kwota którą wydaje w jeden dzień . Chwilę potem wyszliśmy ze sklepu.
W pewnym momencie grupka dziewczyn zaczęła głośno piszczeć, szybko podbiegły do Nialla i krzyczały że chcą autograf i zdjęcie . On zrobił raptem 2 zdjęcia , chwycił mnie za rękę i poszliśmy do sklepu Armaniego.
Tam znalazł dla siebie upragnioną koszule a przy okazji  kupił mi żakiet i kosmetyki . Po bardzo udanych zakupach , poszliśmy coś zjeść. Jak na Horana przystało poszliśmy do Nandos. Tam nażarliśmy się do syta i wróciliśmy do domu.
                                                         * Z perspektywy Jennifer*

Nie mogłam iść na basen. Niestety , ze złamaną ręką nie da się pływać. Wszyscy się szykowali na basen . A ja leżałam na kanapie z sokiem w ręku. Do domu wszedł Niall z Sophie. Oni też poszli się szykować . Byłam ciekawa co kupiła sobie Sophie i oglądałam ubrania . Rozmawiałam z Joshem i uzgodniliśmy że ja zostanę w domu a on pojedzie z resztą chołoty. W salonie było słychać krzyki Nathalie żeby Tommo zapiął jej górę od kostiumu , jednak on nie chciał tego zrobić , wolał patrzeć na goliznę dziewczyny. Chwile potem Nathalie pomogła Sophie. Po godzinie szykowania się wszyscy wsiedli do samochodu i odjechali . Bardzo mi się nudziło , włączyłam sobie film pt " LOL" . Film był ok , ale później zasnęłam na kanapie i dalej nie wiem co się działo . 

                                                                          * Z perspektywy  Mary*
Gdy wstałam rano , Harry przygotował mi śniadanie do łóżka. Był bardzo troskliwy , dziwnie się zachowywał po naszej wczorajszej zabawie. Szybko zjadłam naleśniki z dżemem i poszłam się wykąpać razem z Hazzoldem . Po godzinie moczenia się i pieszczenia ze Stylesem , ubrałam się i ogarnęłam włosy. 
Loczek postanowił zabrać mnie dzisiaj na stok , chciał mnie nauczyć jeździć na nartach i snowboardzie. Zgodziłam się . Oboje założyliśmy na siebie cieplejsze ubrania. Ja zrobiłam gorącą czekoladę w termos i ruszyliśmy. Droga na miejsce zajęła nam trochę czasu bo zaspy były ogromne. To przez to zabrakło prądu gdy ... leżeliśmy na dywanie. Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Razem wypożyczyliśmy sprzęt i zaczęła się makabra. Nie umiałam utrzymać równowagi podczas jazdy . Harry był w tym bardzo doświadczony. 
- Kochanie , masz trzymać za kijki ! Masz trzymać tak jak trzymałaś wczoraj mi kijka . - powiedział chłopak , śmiejąc się 
- Bardzo śmieszne , kurde naucz mnie a nie ! - krzyknęłam
Hazza i ja pojechaliśmy na stok dla początkujących . Po godzinie nauki , umiałam coraz więcej . 
- Zimno mi , chodźmy już - powiedziałam 
- Dobrze , już wracamy - dodał Hazz
Po chwili odnieśliśmy sprzęt i siedzieliśmy w samochodzie . Ja piłam gorącą czekoladę a Hazza ogrzewał swoją rękę trzymając ją a moim udzie . 
Po jakimś czasie byliśmy pod domem , przebraliśmy się z narciarskich akcesori i ruszyliśmy w kierunku centrum . Tam postanowiliśmy zjeść obiad. Wieczorem Harry obiecał zabrać mnie w jakieś sekretne miejsce... 
                                                   

                                                       

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 26

                                                         * Z perspektywy Mary*
- Chcesz tego ? - zapytał chłopak
Pokiwałam głową a Hazz się ucieszył . Styles i jego przyjaciel już się szykowali . Był blisko aż w pewnym momencie.... Brakło prądu !! 
Ja i Harry byliśmy zaskoczeni bo nie wiedzieliśmy co się dzieje . Brak zasilania pokrzyżowało nam plany . 
Byliśmy wkurzeni , bo chcieliśmy wreszcie to zrobić. Chwilkę potem Hazza wpadł na pomysł . Szybko zszedł do piwnicy nago i przyniósł pudełko świeczek. Zapalił chyba z 10 i kontynuowaliśmy: 
- Na czym skończyliśmy? - zapytał chłopak przygryzając wargę
Ja uśmiechnęłam się do niego znacząco , że możemy zaczynać. Harold wszedł we mnie powoli , jęknęłam z podniecenia . Chłopak pieścił moje piersi , całował mnie po całym ciele , natomiast ja wbijałam paznokcie w jego rozgrzane pośladki . Styles poruszał się raz szybko , raz wolno . Oboje dyszeliśmy z podniecenia . 
- Harry , szybciej ! - jęknęłam
Hazz zrozumiał mój rozkaz i pchał szybciej. Po trzech godzinach upojnego stosunku , opadliśmy na miękki dywan . Później prąd znowu był , więc włączyliśmy telewizor i oglądaliśmy jakiś dziwny film . 
Nie za bardzo nas interesował , byliśmy zbyt zajęci sobą . Około godziny 3 nad ranem usnęliśmy w objęciach .
                                                        * Z perspektywy Sophie* 
Po chwili byłam z Horanem i policją pod domem . Wszyscy weszliśmy do środka i policjanci zaczęli wygłaszać swoje tezy . Natomiast Niall , poszedł znowu rozmawiać przez telefon . Dziwnie się zachowywał , jakby coś ukrywał. 
- Proszę państwa , zostaliśmy wezwani z powodu zakłócania ciszy nocnej . Prosimy o zakończenie imprezy, to było tylko upomnienie , natomiast panią proszę o podpisanie mandatu - powiedział policjant
Musiałam wszystko wypisywać i zapłacić mandat w wysokości 200 złotych . 
I na co było mi to wyjście z Horanem ? Cały czas zadawałam sobie to pytanie. 
Gdy policja odjechała , my postanowiliśmy jeszcze trochę się pobawić . Chwilę potem wrócił Nialler.
- Słuchaj , dzwoniła.. - zaczął mówić chłopak
- Niall , jakoś dziwnie się zachowujesz, czy ty coś ukrywasz? Zdradzasz mnie? - zapytałam ze smutkiem
- Jak możesz tak myśleć? Chciałem powiedzieć że dzwonił mój brat i zaprasza nas na jego ślub w ten weekend. W związku z tym musimy jechać do Irlandii - powiedział irlandczyk
Zgodziłam się na ten wyjazd. Nialler bardzo się ucieszył. Do wyjazdu zostało nam 4 dni , a ja musiałam kupić sukienkę i buty . Chłopak obiecał mi że wybierzemy się na zakupy przed wyjazdem. Po jakimś czasie wróciliśmy do tańczenia bo alkoholu już nie było..
                                                       * Z perspektywy Jennifer*
Ze względu na moją obolałą rękę poszłam wcześnie spać. Opuściłam resztę razem z Joshem . 
Szybko się przebrałam w piżame a Josh poszedł się umyć. Gdy wyszedł zaczął pompować materac.
- Co  ty robisz? - zapytałam ze zdziwieniem
- Jak to co ? pompuje materac bo nie możemy spać razem- dodał
- Głuptasie , zostaw to i chodź do mnie pod kołdree - krzyknęłam
Chwilkę później leżeliśmy już pod kołdrą. Josh jeździł ręką po moim udzie , zaczął zdejmować mi spodnie . 
- Josh , nie mam ochoty . Jutro to zrobimy - powiedziałam
Chłopakowi pozostały tylko pocałunki . Jednak naleciało mnie na trochę pieszczot z Joshem . 
W pewnej chwili usłyszeliśmy jęki dochodzące z pokoju obok. 
Szybko wstałam i podeszłam do drzwi . Spojrzałam przez dziurkę od klucza i ujrzałam Andy'iego i jakąś brunetkę . 
- Patrz ! Nie wierze ! - powiedziałam po cichu
- Hahah niegrzeczny Andy ! Jeszcze w pokoju Nathalie i Tommo ,będą wściekli ! - powiedział Josh , śmiejąc się . Po paru minutach wróciliśmy do pokoju. Jednak nie miałam na nic ochoty , miałam zmienne nastroje i najnormalniej usnęłam . 
                                                      * Z perspektywy Nathalie*
Była godzina 4:30 nad ranem . Impreza się skończyła. Horan z Sophie spali w salonie na kanapie. Ja zgarnęłam szybko ledwo przytomnego Tommo i prowadziłam go do pokoju. Rozebrałam go i położyłam do łóżka. On coś gadał pod nosem ale poszedł spać. Po godzinie 5 obudził mnie jakiś huk. To był Lou , stłukł talerze w salonie i obudził cały dom . Chwilę potem wybiegł z domu i krzyczał że widział jednorożca.
Co alkohol robi z człowiekiem ? - pomyślałam ...





piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 25

                                                           * Z perspektywy Nathalie *
Gdy tylko Harry z Mary odjechali , od razu wiedzieliśmy co będą robić. Mieliśmy w zanadrzu zrobienie imprezy. Oczywiście impreza miała być u nas w domu. Wszyscy chcieliśmy to jakoś ogarnąć i załatwić najpotrzebniejsze rzeczy dotyczące balangi. Jennifer zbijała bąki na kanapie więc zaangażowałam ją z Tommo w organizowanie ludzi. Jej  zadaniem było dzwonienie po znajomych i zapraszanie do nas na wieczór. Dołączył do niej Josh ze względu na złamaną rękę.
Ja z Tommo i Sophie przygotowywaliśmy jedzenie . Lou robił koreczki z szynką , serem i warzywami . Ja robiłam sushi , a Sophie zamawiała pizze , chińszczyznę i napoje na godzinę 22. Muzyką zajmował się Nialler i Zayn . Natomiast Liaś się opierdzielał . Nie robił nic, kompletnie. Była już 20 , wszyscy ogarnęliśmy mieszkanie. Zamontowaliśmy odpowiednie światła i reflektory . Aktualnie byłam w pokoju , grzebałam w szafie w poszukiwaniu ubrań . W końcu znalazłam , szybko się ubrałam w to , wyprostowałam włosy i się umalowałam . W tym samym czasie Tomlinson przyglądał się i siedział w bezruchu.
- Ej ! ubieraj się bo zaraz się impreza zaczyna ! - krzyknęłam klepiąc go w tyłek
- No dobra , ale musisz mi pomóc , nie wiem co założyć - dodał Lou
Chwilę potem szybko zaczęłam szukać w jego szafce. Upatrzyłam spodnie do kostek i oczywiście bluzkę w paski . Do tego Tommo założył conversy i postawił włosy. Efekt końcowy był zadowalający.
                                                      * Z perspektywy Jennifer*
Ciężko było mi się wyszykować przez tą rękę. Miałam gips dopiero przez parę godzin a już chciałam zdjąć to gówno . W tym nie da się funkcjonować !
Josh musiał mnie ubierać , szybkim ruchem zdjął ze mnie ubrania ale wolnym zakładał nowe.
Później jakoś się umalowałam , jedną ręką . Włosami zajęła się Sophie, zrobiła mi dobierańca.
Z czekaniem na Josha zeszło najdłużej . Zanim się wykąpał , ubrał i zrobił coś z włosami , minęła chyba godzina. Po jakimś czasie był już gotowy . Wyglądał tak że pragnęłam go coraz bardziej dzisiejszego wieczoru. Reszta była już gotowa . Sophie była ubrana w ten zestaw , Horan oczywiście w vansikach i polóweczce.
Impreza się rozkręcała. Ludzie się zjeżdżali do naszego domu . Zapowiadało się naprawdę dobre party Hard. Liaś robił drinki , chwilę potem przyszła pizza i chińszczyzna z napojami . W naszym domu było około 50 osób. Tańczyłam z Joshem jak robot . W tym gipsie nie dało się nic zrobić. Byłam u kresu załamania nerwowego ale Josh mnie pocieszał .
- Co jest kochanie ? dlaczego się smucisz? - zapytał Josh tańcząc
- Mam dość tego cholerstwa ! Nie mogę tańczyć , ubrać się . To jest jakiś koszmar ! - powiedziałam płacząc
- Nie płacz , staraj się bawić i nie myśl o tej ręce . Wytrzymasz ten miesiąc . Sorki , wytrzymamy go razem.. - powiedział Josh całując mnie czule w usta . Na jego prośbę starałam się dobrze bawić i mi się to udawało . Godzinę potem nie pamiętałam już że miałam złamaną rękę. Wszyscy  pili , tańczyli i palili , tak w kółko . Dobrze po północy większość ludu była już trochę pijana . Ale nadal impreza trwała. Natomiast ja  wywijałam z Joshem i Zaynem .
                                                          * Z perspektywy Sophie*
Byłam już trochę zmęczona . Siedziałam na kanapie i piłam piwo . Horan jak zwykle coś żarł . Miałam już dość patrzenia na niego bo nawet z nim nie tańczyłam . Wyszłam na taras z Zaynem i Liamem.
Zayn poczęstował nas papierosem więc , popalaliśmy sobie i gadaliśmy o wszystkim.
- Dobra imprezka. Chociaż tu to nie to samo co w klubie - powiedział Zayn
- Po ostatnich akcjach naszych w klubie , nie chce tam chodzić na razie- dodałam zaciągając się szlugą.
Później przypominaliśmy sobie jak to Lou został zgarnięty przez policję i siedział na dołku przez dobę albo jak Harry bił się z tym gościem co zaczepiał Mary . Wszyscy laliśmy z tego .
- A właśnie , ciekawe co oni teraz robią - powiedział Liam
- Jak to co ? Jeszcze się pytasz? Na pewno się ruchają albo bóg wie co jeszcze - dodałam
Chwilkę potem na taras wszedł Horan.
- Sophie ! Ty palisz ?! - krzyknął
- Jak widać , nie można już nic robić?! - zapytałam
Nialler wyrzucił mi fajkę z dłoni i pociągnął za sobą .
- Idziemy na spacer ! - dodał
Było dość zimno więc irlandczyk skoczył szybko po bluzę. Spacerowaliśmy powoli po ulicy , szliśmy w stronę parku . Drogę oświetlał nam księżyc. Na ulicach było tajemniczo . Tylko ja i Niall . Byłam trochę przerażona ale trzymałam go za rękę więc czułam się bezpieczniej. Chwilę potem byliśmy w parku na ławce.
Nialler praktycznie się nie odzywał . Patrzył prosto w oczy i po chwili zaczęliśmy się całować. To brnęło coraz dalej . Nie czuliśmy tego zimna które panowało na zewnątrz. W pewnej chwili usłyszeliśmy wielki krzyk : POLICJA ! JESTEŚCIE OTOCZENI !
Ja przerażona zaczęłam zapinać koszulkę i wkładać kurtkę . Niall to samo .
Okazało się że jechali do naszego domu bo zakłócaliśmy ciszę nocną . Przy okazji zgarnęli nas i zawieźli do domu. A tam ...
                                                             * Z perspektywy Mary *
Gdy dojechaliśmy na miejsce był już wieczór. W górach spadł śnieg , pod koniec wakacji . To było zaskoczeniem . Byłam ciekawa jak ten domek wyglądał w którym mieliśmy mieszkać przez trochę.
W końcu byliśmy na miejscu . Nie była to jakaś ogromna chata ale był to mały drewniany domek w lesie . Wewnątrz też było niesamowicie , ściany były z drewna , na podłodze leżał dywan z niedźwiedzia. Był też kominek , dwuosobowa sauna , podwójne łóżko i średniej wielkości kuchnia. Gdy tylko weszliśmy do domu , rozpakowałam się a Harry robił kolacje. Potem obejrzeliśmy jakiś film , wieczór spędzaliśmy przyjemnie. Hazza miał w barku kilka butelek drogiego wina . Konsumowaliśmy po trochu każdej butelki .
Po jakimś czasie było nam już trochę gorąco po alkoholu. Tak się zaczęło , leżeliśmy we dwoje na dywanie . Chłopak zdejmował powoli ze mnie bluzkę . Chwilę potem byłam w samym staniku , nie zaprzeczałam . Podobało mi się to co robił Harry. Pragnęłam go od dłuższego czasu , czekałam na ten moment. Po chwili byłam już w samej bieliźnie . Harold sam zdjął z siebie ubrania .  Całowaliśmy się namiętnie .
- Chcesz tego ? - zapytał chłopak
Pokiwałam głową a Hazz się ucieszył . Styles i jego przyjaciel już się szykowali . Był blisko aż w pewnym momencie....




sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 24

                                                        * Z perspektywy Jennifer*
Leżałam na środku lodowiska i zwijałam się z bólu . Chwilę potem Josh był przy mnie.
- chyba złamałam rękę - powiedziałam , szlochając
- Boże , skarbie. Jedziemy do szpitala- powiedział Josh , całując mnie w czoło
15 minut później byliśmy w drodze do szpitala. Chłopak był strasznie przejęty tym co się stało.
Gdy już dojechaliśmy na miejsce Devine pomógł mi dojść do recepcji . Później czekaliśmy w kolejce do lekarza. Trochę zeszło z tym czekaniem bo w gabinecie był pacjent. Potem przyszła kolej na mnie.
Wiedziałam że jest źle:
- Miała pani rację , to złamanie. Bardzo mocne - powiedział Doktor
- Na szczęście nie musimy robić operacji , kość zrośnie się sama. Teraz musimy założyć gips.
Chwilę potem zostałam przewieziona wózkiem do innego gabinetu. Josh był nadal przy mnie , zakładanie tego gówna trwało jakieś 50 minut. Myślałam że ugryzę tego lekarza ze złości.
- Proszę się oszczędzać , jeśli państwo śpicie razem to niestety przez ten miesiąc musicie spać osobno żeby pani chłopakowi nic się nie stało. Proszę też nie obciążać ręki- powiedział lekarz , wypisując mi recepte na leki przeciwbólowe. Chwilę później wyszłam ze szpitala oburzona:
- Co on sobie myśli ? że sama będę spać ? a co z naszymi zabawami , czy on myśli że ja przez miesiąc wytrzymam bez ciebie ?!! - krzyczałam
- Uspokój się , coś się wymyśli. - powiedział Josh poruszając brwiami znacząco.
Wsiedliśmy do samochodu i postanowiliśmy wrócić do domu . Z resztą co można robić ze złamaną ręką?!
20 minut później weszłam do domu , nikogo nie było. Uwaliłam się na kanapie i użalałam się nad sobą a Josh  robił mi koktajl witaminowy.
                                                      * Z perspektywy Nathalie*
Gdy tylko Nialler z Sophie zeszli na dół . Nastała cisza. Nie mówili nic , byli tak zawstydzeni że wsiedli do samochodu i czekali na nas by odjechać. Chwile potem wszyscy do nich dołączyliśmy .
Powrót zajął nam kilka minut , tym razem obeszło się bez korków.
Chwilkę potem wypakowywaliśmy się z vana.
- Kto ostatni w domu ten zgniłe jajo !- krzyknął Nialler po czym wszyscy zaczęliśmy biec.
Oficjalnie zgniłym jajem został Tomlinson bo on skapnął się o co chodzi wtedy kiedy byliśmy w domu.
Gdy tylko weszłam do domu zobaczyłam Jennifer z gipsem.
Jak na nas przystało wszyscy rzuciliśmy się z pytaniami : Co się stało ? I jak do tego doszło?
Jennifer wszystko nam opowiedziała. Strasznie jej współczuliśmy i staraliśmy się ją pocieszyć . Po jakimś czasie zaczęliśmy oglądać telewizje. W pewnej chwili Louisowi zaczęło odwalać i zaczął biegać na bieżni.
- Przepraszam co ty robisz , w tym momencie? - zapytałam
- Jak to co ? wyrabiam mięśnie żeby być bardziej sexy nago - powiedział Tommo
Wszyscy leżeliśmy ze śmiechu . Aż Jen się humor poprawił .
Następnie dołączył do niego Harry. Obaj zaczęli coś majstrować przy tym urządzeniu .
- Tommo , za małe tempo , żeby być sexy musisz mieć większy poziom - powiedział Hazza , naciskając na przycisk + który przyśpieszał tempo biegu
Tomlinson już nie wyrabiał i się wywalił. Za to Harry sikał w gacie ze śmiechu .
- Wiesz co , bardzo śmieszne. Ja przynajmniej chce się podobać Nathalie - powiedział ze smutną miną
- Ja nie muszę robić takich rzeczy bo ja się podobam Mary! - dodał Hazz , uśmiechając się.
- Ha ha ha , podobasz mi się ale jak zamknę oczy - krzyknęła Mary po czym zaczęła się śmiać.
Ja sobie siedziałam na fotelu i nie mogłam przestać się lać z tych ich tekstów. Aż mnie brzuch rozbolał.
                                                           * Z perspektywy Sophie *
Leżałam na kanapie i dokuczałam Horanowi. Raz kładłam mu rękę na twarzy lub rzucałam mu poduszkę na twarz. Po jakimś czasie nie wytrzymał . Wstał , wziął mnie na ręce i szedł w stronę naszego pokoju . Ja piszczałam i błagałam o pomoc a tamta banda łomów nawet mi nie pomogła. Siedzieli tylko i patrzyli na mnie , śmiejąc się złowrogo .
- Tak można na nich polegać kurde - pomyślałam
Chwile potem byliśmy już w pokoju. Nialler rzucił mnie na łóżko i zaczął mnie rozbierać.
Jeszcze mi tego kurde brakowało . Próbowałam się uwolnić , na początku mi to nie wychodziło lecz później się udało . Wybiegłam z pokoju a Niall za mną. Nie patrzyłam gdzie biegłam , chciałam uciec jak najdalej . Wyleciałam szybkim tempem z domu. Biegałam po naszej działce w kółko i obok jeziorka . Tam też Horan mnie złapał i oczywiście musieliśmy tam wpaść. Wszyscy lali beke z domu . A my siedzieliśmy w oczku wodnym jak 2 niedorozwiniętych ludzi.
- Horan debilu zobacz ! jestem cała mokra ! będziesz mnie przebierać ! - powiedziałam krzycząc na Irlandczyka.
- Ja cię mogę rozebrać ale ubrać się musisz sama - dodał
- wiesz co ? Spadaj , nie lubię cie! - krzyknęłam wychodząc z jeziorka
Cała przemoczona zdążyłam złapać gazetę którą świeżo dostarczył nam kurier. Nie patrząc w czasopismo rzuciłam je Joshowi i reszcie a ja osobiście poszłam założyć suche ubrania.
Słyszałam tylko krzyki z dołu , gdy byłam na górze :
- Wiedziałem że to się tak skończy! Boże , oni nam nie dadzą spokoju - powiedział Harry , był wkurzony
Po jakimś czasie dowiedziałam się co się stało . W gazecie zostały umieszczone zdjęcia Hazzy Mary z wczoraj . Tabloid napisał że są parą i mają bogate życie. Chłopak bał się że rzucą się hejty na Mary . Chwilę potem oni poszli do pokoju . Dołączyłam do nich . Na twitterze fanki zaczęły pisać do niej że ją nienawidzą i że jest szmatą , dziwką i że nie jest warta Hazzy . Sypały też się groźby odnośnie śmierci.
Harry tego nie wytrzymał i zaczął płakać. Gdy patrzyłam na nich o mało ja się nie popłakałam.
                                                          * Z perspektywy Mary*
- Wiedziałem że to się tak skończy , mam tego dość ! - powiedział zapłakany Harold
Ja go przytulałam . Mi też leciały łzy . Po raz pierwszy przydarzyło mi się coś takiego . Byłam poniżana i obrażana w internecie . Nasze zdjęcia były już praktycznie na wszystkich portalach plotkarskich jak i społecznościowych .
Harry powiedział że nie pozwoli fankom na takie akcje wobec mnie . Wypisywał na twitterze i blokował fanki.
 - Mam tego dość , wyjedźmy gdzieś na trochę. - powiedział chłopak
- Gdzie pojedziemy ? Do waszego domu ? Co mi to da ? co mi da to że wyjadę na 3 dni czy tydzień , i tak będzie to samo co teraz - powiedziałam ocierając łzy.
- Pojedziemy do małego domku który kupiłem rok temu w górach . Zobaczysz odetniemy się trochę od świata i odpoczniemy - powiedział całując mnie w nos
Powiedzieliśmy wszystkim jaka jest sytuacja i także powiadomiliśmy ich o wyjeździe.
Po godzinie zaczęliśmy się pakować . Później byliśmy już gotowi .
Zapakowaliśmy walizki do samochodu Hazzy , pożegnaliśmy się ze wszystkimi i odjechaliśmy...


piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 23

                                                        * Z perspektywy Sophie*
Oboje dyszeliśmy aż w pewnym momencie.... ZADZWONIŁ TELEFON.
Nialler poruszał się szybko a z jego czoła spływały kropelki potu. Było nam strasznie gorąco, jednak nie przestawaliśmy z naszą zabawą.
- Nialler, kotku odbierz ten telefon - powiedziałam
- Niee, jestem zajęty . - powiedział Horan 
Chwile potem chwycił za telefon i kontynuowaliśmy to co robiliśmy . Nialler głośno oddychał i ledwo co mówił przez telefon. 
- Hallo? - zapytał Niall
- Synku ! Cześć , co u ciebie słychać? - powiedziała kobieta
- Mamaa?!! po co do mnie dzwonisz o 11 w nocy ?! - zapytał Nialler dysząc po czym całował mnie po brzuchu,  a ja jęczałam
- A co ?! do syna nie można zadzwonić? Synku dlaczego ty dyszysz ? Co ty robisz, jesteś z Sophie ? - zapytała Maura ze zdziwieniem
- A bo wiesz , przesuwam szafę przez cały dom i ona jest ciężka a Sophie ogląda jakiś film i tam krzyczą bardzo- powiedział Nialler o mało co nie pękł ze śmiechu .
- Dobrze , to nie przeszkadzam. Śpijcie dobrze . Całuski- odpowiedziała mama rozłączając się.
My natomiast wróciliśmy do naszych spraw. Po 3 godzinach upojnego kochania się ,poszłam pod prysznic a Horan czekał na mnie w łożu. Po godzinie 2 zasnęłam w jego ramionach. 
                                                           * Z perspektywy Jennifer*
Obudziłam się o godzinie 8:21 . Cała nasza grupka spała na dywanie po wczorajszej jakże głupiej grze. 
Miałam lekkiego kaca więc poszłam do lodówki po sok pomarańczowy. Chwile potem na nogi zerwał się Josh. 
Powitał mnie słodkim pocałunkiem w usta , po czym powiedział:
- Nie wiem jak tu ale ja idę się wykąpać. Czekam na ciebie w wannie - powiedział chłopak znacząco się uśmiechając.
- Noo nie wiem , czy zasłużyłeś - odparłam
Później obudziła się reszta. Nathalie z Tommo robili śniadanie a Mary z Harrym szykowali się bo mieli iść do Tesco na zakupy. Ja poszłam do łazienki. Do Josha. 
5 minut później siedziałam już w wannie pełnej piany i gorącej wody. Podczas kąpieli ja i Josh rozmawialiśmy. 
- Słuchaj , pojeździłbym na nartach i snowboardzie , co ty na to ? - zapytał Josh
- Ej , jest koniec lata a ty już o śniegu myślisz ? - zapytałam , śmiejąc się.
Po długiej rozmowie wyszłam z wanny i zaczęłam się szykować bo mieliśmy jechać do centrum sportowego. 
Oczywiście był tam sztuczny śnieg. 
Godzinę potem zostawiliśmy Nathalie i Lou samych w domu a my pojechaliśmy. 
Najpierw uczyłam się jeździć na łyżwach bo nie umiałam. To było dla mnie trudne, nie potrafiłam utrzymać równowagi i cały czas gdy miałam upaść Josh mnie łapał. Lecz w pewnym momencie mu się nie udało mnie złapać. Upadłam i poczułam okropny ból w ręce.  
                                                              * Z perspektywy Mary*
Wyszłam z Haroldem z domu. Trzymaliśmy się za ręce i byliśmy w drodze do Tesco. 
Gdy skręcaliśmy w ulicę 69 zatrzymał nas pewien mężczyzna. Okazało się że jest nachalnym dziennikarzem i wypytywał Harrego o różne rzeczy. 
- Czy może mi pan powiedzieć kim jest ta kobieta ? Czy to pańska dziewczyna?! Czy spaliście ze sobią?- zapytał dziennikarz
- Niestety nie będę się wypowiadał na ten temat - powiedział wkurzony Hazza
Zanim zdąrzyliśmy uciec on zrobił nam parę zdjęć. Harry martwił się że trafią do gazet i będę miała problemy a chciał mnie chronić. Później byliśmy już w Tesco. Szybkim ruchem pakowałam co mi wpadło w rękę do wózka. 
Oczywiście w Tesco musieli zjawić się fani proszący o autograf i zdjęcie. Za nim Harry zdąrzył porobić zdjęcia i dać autografy ja stałam przy kasie i płaciłam za zakupy. Po jakimś czasie wracaliśmy do domu. Pogoda nie była za piękna. W pewnej chwili Harry krzyknął:
- Aaa chyba zdeptałem ślimaka - powiedział , brzydząc się. 
Ja śmiałam się okropnie , bo on ich wprost nienawidzi a cały czas je napotyka.
 Gdy wróciliśmy do domu zastaliśmy tylko Nathalie z Louisem . Leżeli w salonie i rozwiązywali krzyżówki. My rozpakowaliśmy zakupy. Nagle zadzwonił telefon Hazzy:
- Siema Harold ! Co robisz ? Ej coś dawno w domu nie byliśmy naszym - powiedział Zayn śmiejąc się głośno . 
- No właśnie wiem , jedźmy tam - zasugerował Hazz
Jakieś 15 minut później przyjechał Zayn i wszystkich nas zgarnął . Dopiero będąc w samochodzie skroiłam się że w domu będzie Nialler z Sophie. Także jechaliśmy też ich sprawdzić i przeszukać kosze na śmieci . 
                                                         * Z perspektywy Nathalie*
Dojechaliśmy po 20 minutach bo były małe korki . Nigdy jeszcze nie byłam w domu chłopców więc byłam ciekawa. Zayn powoli otwierał drzwi. Gdy tylko je otworzył byłam zaskoczona.
Piękna willa. Z drogimi meblami . Dużo miejsca, świetne gadżety. Raj na ziemi. 
Horana i Sophie nie było na dole więc wiedzieliśmy że jeszcze śpią w pokoju irlandczyka. W kuchni było w miarę czysto. Potem poszliśmy do salonu a tam .. tam mieliśmy oczy jak 5 złoty gdy zobaczyliśmy chlew. Wszędzie były porozrzucane ubrania. Znalazłam koszulke i spodnie Sophie . Zayn znalazł na schodach bluze i skarpety Niallera. Wszyscy wiedzieliśmy jedno : 
- Zrobili to ! - krzyknął Harry
Zayn patrzył znacząco a ja z Tommo i Mary leżeliśmy ze śmiechu.
- Wiedziałem , po co tu jechali. - dodał Hazz
Gdy upłynęło jakieś 10 minut Styles i Malik poszli na górę. 
W drzwiach do pokoju Niallera leżał czerwony stanik Sophie a obok łóżka majtki obojga z nich. 
Natomiast sami oni leżeli nago w łóżku . Chłopcy zaczęli głośno chrząkać aż w końcu ich obudzili . 
Oboje zakrywali się kołdrą i byli cali czerwoni. 
- Co wy tu robicie ? - zapytał zawstydzony Nialler
- jak to co ? przyjechaliśmy was nakryć na gorącym uczynku - powiedział Harold
Do akcji od razu wkroczył Tommo zabezpieczacz . 
- A gdzie zużyte gumki ? nie widze ich nigdzie - powiedział
- bo ich nie było - odparłam
- Nie , no to jest nie do pomyślenia bez gumek takie rzeczy? - zapytał Lou 
Chwile potem Lou zaczął filozofować na temat zabezpieczania się a Nialler i Sophie poszli na dół bo nie mogli go słuchać...