środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 43

                                                          * Z perspektywy Sophie * 

- Jennifer, muszę Ci coś powiedzieć - oznajmiłam
- Co jest? - zapytała zdenerwowana Jen
- Jestem w ciąży , to dziecko Zayna...
Po tych słowach Jennifer zaniemówiła. A z moich oczu płynęły pojedyncze łzy.
- Nie wiem co mam powiedzieć, to jest ... Co ty masz zamiar zrobić? - zapytała zdezorientowana dziewczyna
- Chcę je usunąć. Zayn nie może o tym wiedzieć. A Niall tym bardziej. - zarzuciłam ocierając łzy
- Chyba żartujesz ! żadnej aborcji. Musisz je urodzić. - krzyczała Jen
Siedziałyśmy w ciszy. Zastanawiałam się co zrobić, czy usunąć je , czy najpierw powiedzieć Zaynowi. Miałam mętlik w głowie. Po południu przyszedł do mnie lekarz z wypisem. Zaczęłam się pakować i półgodziny później, wychodziłam już ze szpitala.
Świeże powietrze, wreszcie. Od tygodnia byłam tylko w tych czterech ścianach. Zamówiłam taksówkę i postanowiłam pojechać do Zayna aby mu powiedzieć o wszystkim .
- Dzień dobry , proszę na Rattle Street - powiedziałam szybko wsiadając do taxi.
Parę minut później stałam już pod jego apartamentem. Wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam dzwonkiem. Chwile potem drzwi otworzył mi nikt inny jak Malik. Chłopak przywitał mnie słodkim uśmiechem i zaprosił do środka.
- Zayn nie przyszłam tu po to żeby Cię zobaczyć. Mam inną sprawę , a właściwie kłopot. Nasz wspólny. - zaczęłam drążyć temat
- Mów o co chodzi bo Perrie za niedługo wróci. - dodał
- Jestem w ciąży. To twoje dziecko . - powiedziałam skinając głowę
- Co? O czym Ty mówisz ?! Jakie dziecko? Przecież my.. - krzyczał Zayn
- Nie musisz się martwić. Usunę je . Nie będę zabierać Ci czasu. - oznajmiłam kierując się do drzwi.
-Ale Sophie. Zaczekaj,- krzyczał chłopak . Jednak ja już wyszłam z jego domu .
Ponownie wezwałam taksówkę. Tym razem kierowałam się do mojego mieszkania...
                                                          *   Z perspektywy Jennifer  *

Po spotkaniu z Sophie , byłam totalnie zmieszana , przerażona. Mimo tego , musiałam iść poszukać Josha .
Był w zabiegowym . Po 20 minutach pojechałam z nim do centrum handlowego po nowe żelazko.
Z racji tego że Josh ma dwa oka zasłonięte bandażami  , poszłam sama do galerii.
Niedługo potem wyszłam z nowiuśkim żelazkiem marki Bosh.
Naszym następnym kierunkiem był dom. Nikogo w nim nie było gdy przyjechaliśmy.
 Mary i Hazze gdzieś wywiało. Niall poszedł pewnie pić. A Sophie nadal w szpitalu.
Ułożyłam mojego poszkodowanego mężczyznę na kanapie i poszłam po deskę do prasowania oraz nowe żelazko . Chwilę potem w ekspresowym tempie prasowałam czyste ubrania. Po wyprosowaniu sterty ubrań, postawiłam nagrzane żelazko na półce i skierowałam się do łazienki .
Nagle usłyszałam jakieś krzyki . Był to Josh. Wybiegłam szybko z łazienki do kuchni i zobaczyłam leżącego Josha na płytach a obok... ŻELAZKO .
 Devine chciał zrobić sobie coś do picia lecz nie zauważył kabla i nagrzane żelazko spadło na niego , poparzając mu czoło.
Teraz ma ogromny czerwony ślad na czole.
- Jennifer ! To ty zostawiłaś tak to żelazko !!!- krzyczał ledwo co Josh
- Zabije Cię za to ! - co chwile powtarzały się te groźby
Wyjęłam woreczek z lodem i zaprowadziłam tą fajtłapę do łóżka.
- kochanie , kiedy zaczniesz na siebie uważać ? - zapytałam
- Staram się ale widać że jak się kogoś kocha to trzeba cierpieć. - oznajmił całując mnie .
- Wolałabym jednak żeby tą rane zobaczył lekarz. A teraz śpij - dodałam , przykrywając go kocem.

                                                             *  Z perspektywy Mary  * 

Z samego rana jeździłam z Harrym po mieście . Ostatnio dostał propozycję sesji zdjęciowej i musieliśmy znaleźć odpowiednie ubrania. Z racji tego że jestem jego dziewczyną, Studio fotograficzne ''Cbart'' złożyło mi również propozycję uczestnictwa w sesji z Harrym Stylesem. Zgodziłam się.
Teraz buszowaliśmy po sklepach w poszukiwaniu idealnych ubrań.
W końcu znalazłam upragniony zestaw było nim to. Harry był zadowolony .
- Skarbie , będziesz ślicznie wyglądać. - powiedział mi do ucha. Po czym pocałował czule w usta.
- Zaraz wracam, poczekaj tu na mnie - dodał
Usiadłam sobie na kanapie w sklepie i czekałam na mojego królewicza który wrócił za 15 minut.
- Kotku jutro idziemy na kolację, masz się ładnie ubrać. - oznajmił Styles.
Zdziwiło mnie to jego zachowanie ale no cóż . Kolacja jak kolacja.
Trzeba dobrze wyglądać. Zwłaszcza gdy pokazuję się z gwiazdą . Chwile potem wyszliśmy ze sklepu .
- Harry , bo ja od jakiegoś czasu zauważyłam że ten facet nas śledzi- powiedziałam po cichu . wskazując na mężczyznę w czapce.
- Spokojnie , jestem przy tobie . Nic nam się nie stanie. - powiedział czule Harrold
Pospacerowaliśmy jeszcze trochę po galerii i ruszyliśmy do domu . Przekonałam Harrego abym mogła prowadzić jego Range Rovera. Tylko ruszyłam z pod pasażu i bum. Przebiłam opony. Harry wyszedł szybko z samochodu i zaczął się wydzierać.
- Najechałaś na jeża ! To są skutki dawania tobie mojego samochodu !
Zdenerwowany Harry wezwał pomoc drogową , która odholowała samochód a my dostaliśmy zepsutego , ledwo jeżdżącego malucha którym musieliśmy wrócić do domu ...


                                                         

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 42

                                                          * Z perspektywy Mary*
To był piękny dzień. Harry cały czas traktował mnie jak królewnę. Najpierw ten ogromny bukiet , potem romantyczna kąpiel . On nigdy taki nie był , więc zaczęłam podejrzewać że może coś przeskrobał . Nie chciałam martwić się na zapas więc to zignorowałam.  Po kąpieli skoczyłam na dół po miskę pełną Haribo i poszłam do pokoju. Było mi strasznie pusto w domu , może dlatego że nie jest tak jak dawniej. Zawsze było słychać kłótnie Sophie i Nialla oraz krzyczącą Jen na biednego Josha. Teraz wszystko się pozmieniało. Nigdy bym nie pomyślała że przez jedną głupią imprezę można zniszczyć tak trwały związek. Nie miałam nastroju więc włączyłam sobie jakiś smutny film który leciał w TV i zaczęłam jeść żelusie.
Niestety nie zdążyłam od początku oglądać filmu ale z tego co zrozumiałam był on o 3 dziewczynach które wyjechały zagranice i poznały fajnych chłopaków . Ten film przypominał trochę nas , mnie , Jennifer i Sophie. Łzy powoli mi spływały z oczu , szlochałam sobie w ciemnym pokoju. Sama.
Po chwili do pokoju wbiegł Harry w manikini.
- Ee dzień dobry , jestem Jacek Balcerzak a to jest moje skierowanko na badanko. - powiedział Hazza , komicznym głosem.
- Harry , co ty znowu wymyśliłeś?- zapytałam .
- No przebrałem się w coś wygodnego i liczyłem na jakiś masażyk tu i ówdzie - dodał , mrugając słodkimi oczami.
- Zamiast debilizować , przyniósł byś mi chusteczki - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Parę minut później , Harry przebrany już w normalną piżamę leżał obok mnie i gładził ręką moje włosy. Czułam że powoli odpływam. Urywał mi się film. Usnęłam .
*2 godziny później*
Słyszałam jakieś szmery , szlochanie, smarkanie. Szybko się zerwałam i zobaczyłam że Harry płacze.
- Kochanie , co się stało ? Czemu płaczesz?- zapytałam z troską
- Bo ten piesek , on , on umiera. A ja nie chcę. - powiedział zalany łzami Harry.
Chłopakowi zachciało się oglądać filmu o 3 w nocy o pieskach. Przytuliłam go mocno i po 10 minutach Styles słodko spał. Nie pozostało mi nic innego jak położyć się obok niego i zasnąć...
                                                          * Z perspektywy Jennifer*
Rano gdy wstałam , postanowiłam zrobić śniadanie dla reszty załogi naszego domu. Dzisiaj miałam w planach pojechać do Sophie. Na śniadanie robiłam tosty z patelni. Do kuchni przyszedł Horan.
- Powiesz mi gdzie wczoraj byłem ?- zapytał
- Niall od paru dni cały czas chodzisz i tylko pijesz. Wiesz że twoja dziewczyna jest w szpitalu . Ona Cię potrzebuje. - powiedziałam
- Tak , bardzo mnie potrzebuje. Na tamtej imprezie szczególnie. Gdy przespała się z Zaynem, wtedy bardzo mnie potrzebowała. - powiedział Niall , smutnym głosem .
- Wszystko się jakoś ułoży, nie wierze że Ci nie zależy . - dodałam.
Niall nic nie odpowiedział .
Usmażyłam już 5 tostów. Szło mi w miarę sprawnie , właśnie brałam chleb i chciałam go położyć na rozgrzanym oleju na patelnie. Nagle do kuchni wszedł Josh i krzyknął:
- Co tam gotujesz ?!
Byłam tak skupiona że mało zawału nie dostałam , kromka chleba spadła w gorący olej i kropla oleju strzeliła Joshowi w oko.
Josh zaczął się drzeć i rzucać po całej kuchni.
- Spokojnie, będę jechać do Sophie to pojedziesz ze mną. Tym razem z drugim okiem ! Josh ty ofiaro losu ! - krzyknęłam
- To nie moja wina , to Ty mnie tak urządzasz , cały czas ! - warknął wściekły Josh .
- Zamknij się i jedz, bo do lekarza idziemy . - dodałam
Zwołałam wszystkich do kuchni na śniadanie. Załoga tak się zajadała że tosty znikły w 5 minut. Potem pozmywaliśmy i zaczęłam się szykować do szpitala. Było dość ciepło , założyłam na siebie szorty, luźną koszulkę i pojechałam do szpitala im . Bogusława Lindy w Londynie.
                                                          * Z perspektywy Sophie*
Kolejny dzień w czterech białych ścianach. Nie mogłam patrzeć już na to miejsce, chciałam wyjść i nie wracać tu . Czekałam na Jen i się nudziłam. Jak zawsze. Cały czas rozmyślałam o Niallu. O tym jak to wytłumaczyć. Po 10 minutach przyszła do mnie pielęgniarka.
- Dzień Dobry. Pani wyniki z USG z wczoraj już są. Zabiorę panią do gabinetu . Proszę siąść na wózku . - powiedziała pielęgniarka.
Chwile potem byłam już w gabinecie zabiegowym.
- Witam panią Sophie, jak się czuje przyszła mama?- zapytała doktor Eve
- Słucham ? przyszła mama ? o czym pani mówi? - zapytałam przerażona ze łzami w oczach.
- No właśnie, jest pani w ciąży . Prawie 3 tydzień. Gratuluję młodej mamie. - oznajmiła doktor ściskając mnie.
Mój świat lęgnął w gruzach. Nie mogę być w ciąży! Najpierw zdradziłam Nialla a teraz mam dziecko z jego przyjacielem ?! Zaczęłam płakać. Wszystko straciło sens.
- Pani doktor, chce je usunąć. - oznajmiłam krótko
- Proszę się uspokoić i poważnie zastanowić, odwiozę panią na sale. Jutro może pani wyjść ze szpitala, będziemy panią monitorować. - dodała kobieta.
Po godzinie przyjechała Jen z Joshem który zaraz zniknął .
- Jennifer, muszę ci coś powiedzieć..- oznajmiłam
- Co jest ?- zapytała zdenerwowanym głosem Jen.
- Jestem w ciąży , to dziecko Zayna........
                                           

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 41

                                                          * Z perspektywy Jennifer*
Gdy byłam w szpitalu , cały czas myślałam o tym co się stało pomiędzy Niallem a Sophie. Szukałam jakiegoś rozwiązania jak pomóc mojej najlepszej przyjaciółce. Niestety na razie nic nie wymyśliłam. Wszyscy siedzieliśmy w sali . Postanowiłam udać się do Josha który zemdlał nie dawno .
- Słuchajcie , ja idę do Devina sprawdzić co się z nim dzieje. Zaraz wracam. - powiedziałam.
- Ok , czekamy - powiedziała Sophie.
Szybko udałam się do recepcji.
- Dzień dobry chciałam zapytać gdzie pielęgniarka zabrała mojego chłopaka który zemdlał. - zapytałam
- Imię i Nazwisko poproszę - oznajmiła pielęgniarka
- Josh Devine. - dodałam po czym skierowałam się do gabinetu nr 4
Gdy weszłam do środka Josh siedział na kozetce i właśnie zdejmowano mu opatrunek z oka.
Po 15 minutach wróciliśmy do Sophie. Około południa zebraliśmy się wszyscy do domu. Tylko Zayn został z nią gdy wychodziliśmy.
- Josh ofiaro , uważaj trochę bardziej na siebie .- powiedziałam .
Josh zamilkł , nic nie mówił przez całą drogę do domu. Po chwili zadzwonił mój telefon.
- Halo ? - zapytałam
- Witaj Jennifer. Mówi twoja chrzestna. Co u ciebie słychać ? Słyszałam że mieszkasz w Londynie. - powiedziała kobieta
- O , cześć ciociu . Owszem mieszkam . - oznajmiłam
- Może byś odwiedziła mnie i wujka ? Dawno się nie widzieliśmy . Twoi rodzice przyjeżdżają do mnie na 2 dni. Wpadnij pogadamy . - dodała ciocia Georgia.
- Dobrze , przyjadę ze swoim chłopakiem. Zdzwonimy się. Do zobaczenia. - powiedziałam.
-Josh w najbliższym czasie jedziemy do Manchesteru do mojej ciotki .
Josh nadal się nie odzywał .
- Dobrze , nie chcesz nic mówić. Zero seksu przez miesiąc i śpisz na kanapie. Warknęłam z uśmiechem.
- Niee !!! Ja już się odzywam przecież słyszysz ! Bardzo Cię kocham . Ładna sukienka . - zaczął krzyczeć chłopak.
                                                                * Z perspektywy Mary*
Wracałam z Harrym do domu. Podjechaliśmy na chwile pod supermarket tam Harry wysiadł z auta i zniknął na 10 minut. Jego zachowanie mnie zdziwiło. Lecz po 10 minutach wrócił z bukietem pięknych czerwonych róż. Wszedł do samochodu uradowany i powiedział :
- Proszę to dla ciebie kochanie , potem pocałował mnie w usta.
- Dziękuję skarbie, ale z jakiej to okazji ? zapytałam. -Czy musi być jakaś okazja? Chcę ci pokazać jak bardzo Cię kocham. - dodał loczek. Byłam tak szczęśliwa. Zachowanie Hazzy mnie zdziwiło . To było takie słodkie.
 - Wracajmy do domu. Zaplanowałem coś jeszcze. - oznajmił. 
 Styles odpalił Range Rovera i ruszyliśmy. W drodze do domu śpiewaliśmy piosenki, w pewnym momencie zauważyliśmy totalnie zachlanego Niallera. Szybko wysiadłam z samochodu i razem z Harrym wpakowaliśmy go na tylne siedzenia. Gdy byliśmy w domu , wprowadziliśmy Horana. Ten teraz leżał prawie nieprzytomny.
 - Horan idioto co się z tobą dzieje Twoja dziewczyna leży w szpitalu a ty zamiast przy niej być to chlasz w barach.
Wiem co ona ci zrobiła i nie wierze że już jej nie kochasz! WEŹ SIĘ W GARŚĆ DO CHOLERY!!-krzyczałam.
Niall nie reagował na moje słowa. Po jakimś czasie usnął na kanapie. Zbliżał się wieczór, do naszego domu zawitała Jennifer z Joshem. Zrobiliśmy wspólnie kolację. 2 godziny potem Harry poszedł przygotować coś. Niestety nie chciał mi powiedzieć co kombinuje. Potem zszedł po mnie na dół í zaciągnął na górę. Zaprowadził mnie do łazienki pełnej kwiatów, palących się świec i kadzidełek. Nie obylo się bez dużej ilości piany w wannie i schłodzonych drinków.
                                                             * Z perspektywy Sophie* 
 Gdy wszyscy poszli ja zostałam sama z Zaynem. Czułam się niezręcznie w jego towarzystwie. Chłopak wypytywał jak się czuje i ogólnie. Rewelacji nie było. Od kilku dni mam boleści brzucha i silne bóle głowy. W sumie jestem po wypadku i takie objawy mogły nastąpić. Przez jakąś godzinę Malik był u mnie. Rozmawialiśmy cały czas.
- Słuchaj , wiesz że zawsze możesz na mnie liczyć - oznajmił
- Zayn ja się czuje niezręcznie. Gdyby nie te prochy nie przespalibyśmy się. Bardzo tego żałuję i chce naprawić mój związek z Niallem. - Powiedziałam .
- Ja wiem że ta cała sytuacja jest dość dziwna. Pomiędzy mną i Perrie nie jest tak jak dawniej. Ona nie wie o tym co się stało na imprezie i oby tak było. - oznajmił Zayn.
- Ja od jakiegoś czasu oddalam się od Perrie. Sophie muszę Ci powiedzieć że bardzo mi na tobie zależy i nie wiem co teraz będzie.. - Dodał
- Zayn , Zayn przy stopuj! Czyli co specjalnie robiłeś wszystko na imprezie żeby Niall ze mną zerwał ! Jak mogłeś ! Idź stąd!. - Krzyczałam i rzucałam wszystkim czym popadnie. 
Miałam dość mojego życia. Nie chciałam już tego wszystkiego przeżywać. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Potem przyszła pielęgniarka.
- Proszę pani , niech się pani uspokoi. Zaraz jedziemy na badania USG. - Oznajmiła donośnie kobieta.
Wzięłam do ręki telefon i napisałam sms'a do Nialla aby wreszcie odebrał ode mnie telefon. Ale nadal mnie ignorował. Usiadłam więc na wózek i pojechałam na badania...

piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 40

                                                       * Z perspektywy Mary*
Wszyscy siedzieliśmy pod blokiem operacyjnym , Sophie była operowana od godziny.
Nikt z nas nie wiedział co się stało i z jakiej przyczyny , do tej pory nie wiemy gdzie jest Niall.
Chłopcy byli bardzo zmęczeni, postanowiłam wysłać ich do domu bo mają jutro przygotowania do gali.
 Natomiast ja i Jennifer czekałyśmy na jaką kolwiek informację o stanie zdrowia naszej przyjaciółki.
Po 15 minutach drzwi bloku otworzyły się , lekarze wyszli a pielęgniarki zawiozły Sophie na salę. Była w śpiączce. Potem podszedł do nas lekarz.
- Panie są przyjaciółkami ? - zapytał
- Tak , panie doktorze co z nią ? - zapytała Jen
Jej stan jest w dość poważny ale stabilny. Straciła trochę krwi. Mam nadzieje że jeszcze dzisiaj się wybudzi- dodał lekarz , po chwili odszedł.
Obydwie szybko skierowałyśmy się do sali numer 13.
Usiadłyśmy koło Sophie i patrzyłyśmy na nią, po cichu rozmawiałyśmy. Było już późno , zegarek wskazywał godzinę 23:56 . Chciałyśmy tu nocować , lekarze nie mieli nic przeciwko. Parę minut później zadzwonił mój telefon . Był to Harry.
- Mary , kochanie wracaj do domu jest późno . - powiedział słodkim zmartwionym głosem
- Harry , zostaję tutaj na noc, nie zostawimy jej samej. Poszukajcie Nialla. - odparłam po cichu.
- Szukaliśmy , nigdzie go nie ma. Jutro spróbujemy. Kocham Cię , będę czekał.- dodał  po czym rozłączył się.
Jennifer już słodko spała na krześle. Nie chciałam jej budzić , po jakimś czasie film się urwał i ja też usnęłam.
*Rano*
Noc minęła bardzo szybko . Gdy się obudziłyśmy Sophie nadal była w śpiączce.
Potem znowu przyszli lekarze.
- Panie są wykończone , niech panie wracają do domu. - oznajmił doktor
- Nie możemy , musimy być przy niej . - powiedziała Jennifer
- Stan jej jest stabilny, możecie być spokojne.-dodał mężczyzna
Po godzinie czekania Jennifer pojechała się odświeżyć do domu a ja poszłam po kawę do bufetu.
                                                        * Z perspektywy Nathalie*
Gdy wróciłam do domu , od razu przytuliłam się do Louisa, zachowanie Chrisa mnie przeraziło , myślałam że to normalny chłopak jednak się myliłam .
Byłam cała przemoczona, gdy wracałam na piechotę zaczął padać ogromny deszcz. Ten idiota cały czas do mnie wydzwaniał , nie dawał mi spokoju. Cały wieczór spędziłam w strachu. Bałam się że będzie mnie nagabywać , śledzić albo może dzwonić co chwila, nie mogłam tego znieść , wyłączyłam ten cholerny telefon i musiałam się zachowywać normalnie żeby Tomlinson niczego nie podejrzewał . W domu byliśmy przez jakiś czas sami , telefon domowy dzwonił co 10 minut ale gdy szłam odebrać ktoś się rozłączał. Wiedziałam że to Chris , ignorowałam to .Było już późno , przeniosłam Louisa do pokoju. Chwilę potem do domu przyjechał Harry i Josh. Devine od razu poszedł spać a ja siedziałam ze Stylesem . Nie chciało mi się spać więc oglądaliśmy we dwójkę filmy. Grubo po 2 przed naszym domem było słychać jakieś odgłosy.
Okazało się że był to pijany Chris. Bardzo się bałam .
- Harry , boję się . - powiedziałam .
- Spokojnie , dzwonie na policję . - dodał
Po chwili szyba w naszym przedpokoju stłukła się. To ten idiota wybił nam szybę.
Po 15 minutach policja go zabrała , ja mogłam odetchnąć z ulgą. Teraz rozmawiali z Harrym .
Potem wrócił z powrotem .
- Nathalie kim był ten koleś , on cały czas krzyczał coś o tobie . - zapytał Harry
- A nie ważne, znajomy. - odparłam.
Po godzinie 3 położyłam się koło Lou i szybko zasnęłam.
                                                        * Z perspektywy Jennifer*
Jechałam aktualnie do domu, musiałam szybko się ogarnąć i wracać do szpitala zmienić Mary. Potem ona miała wrócić do domu. Gdy weszłam do domu zobaczyłam mały bałagan. Harry grał na PS3 a Josh z Tomlinsonem czyli nasi " poszkodowani" leżeli w bezruchu na kanapie.
Podeszłam do Josha i pocałowałam go na powitanie.
- Witaj kochanie, jak dobrze znów Cię widzieć - powiedział Josh .
Uśmiechnęłam się do niego i poszłam wziąć prysznic. Po 20 minutach byłam już prawie gotowa. W łazience usłyszałam że ktoś do nas zawitał . Umalowałam usta i zeszłam na dół. Był to Niall !
- Stary gdzieś ty był ?! - zapytał Josh.
- Nialler idioto ! nie było cię w domu od 2 dni ! Co się z tobą dzieje ! Od imprezy zachowujesz się dziwnie- powiedziałam.
Nialler nic nie odpowiedział. Milczał.
- Wiesz że twoja dziewczyna jest w szpitalu ? - zapytał Harry
- Ona nie jest moją dziewczyną . - zarzucił Niall
- Jak to ?! - zapytaliśmy wszyscy ze zdziwieniem .
- Idę po swoje rzeczy , jakby co będę mieszkał w naszym "starym domu" . Widzimy się na próbach - powiedział Niall po czym zabrał swoje rzeczy i wyszedł .
Wszyscy byliśmy w szoku , nikt z nas nie wiedział co się stało pomiędzy Sophie i Niallem.
Po chwili dostałam telefon .
- Jennifer! Sophie się wybudziła ! przyjeżdżaj tu ! - krzyczała Mary
- Ok , już jadę , - dodałam
Szybko wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę szpitala.
                                                           *Z perspektywy Sophie *
Miałam dość dziwne sny , śniło mi się że miałam wypadek . Obudziłam się i zobaczyłam obok siebie Mary.
 - Gdzie , gdzie ja jestem ?! - zapytałam
- W szpitalu , miałaś wypadek . - powiedziała Mary .
Gdy Mary powiedziała że miałam wypadek wszystko o mnie wróciło . To że szłam ulicą w deszczu i ta para która dzwoniła na pogotowie.
- Niall tu był ? - zapytałam z nadzieją .
- Nie , nie było . Jennifer do nas jedzie . - dodała Mary .
Po 15 minutach Jennifer dotarła na miejsce.
- Sophie , musimy sobie to wyjaśnić ! W domu był Niall , zabrał swoje rzeczy i poszedł . Powiedział że nie jesteście już razem . Czy możesz mi to wyjaśnić ?!!- krzyczała Jennifer.
- Jen , daj spokój . Nie chcę o tym mówić. - powiedziałam po cichu.
- Nie masz wyjścia. Proszę. - oznajmiła
- Bo ja ... przespałam się z Zaynem . Na imprezie u Andy'iego . Ja na prawdę nie pamiętam jak to się stało . Gdyby nie te ekstazy nie zrobiłabym tego . Rano Niall nakrył mnie z nim w łóżku . A potem ten wypadek, ja muszę go znaleźć znowu i wyjaśnić to . Ja o kocham ! - powiedziałam to i zaczęłam płakać.
Z twarzy dziewczyn dało się wyczytać to że były w szoku.
Siedziałyśmy i gadałyśmy aż w pewnym momencie na salę wparadowali chłopcy, był też Zayn . Harry po cichu skradał się do Mary , podszedł do niej i położył ręce  na jej oczy.
- Jak zgadniesz , dostaniesz buziaka- powiedział Harry
 -Haroldzie ! ty głupku wiem że to ty. - powiedziała Mary po czym szybko dostała buziaka od Harrego.
Josh też chciał zrobić podobną niespodziankę Jennifer ale niestety przez to że miał zaklejone oko wszedł w ścianę i zemdlał . Zabrała go pielęgniarka.
Zayn siedział obok mnie . Po chwili zapytał .
- Jak się czujesz? Martwiłem się..
- Dobrze Zayn , dzięki że pytasz...

środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 39

                                                      * Z perspektywy Nathalie *
Cały dzień spędziłam na usługiwaniu Tomlinsonowi . Teraz Lou zażyczył sobie abym uprała jego skarpety. Aktualnie szłam z koszem brudnych i śmierdzących skarpet do łazienki . Męczyłam się z praniem ich , smród roznosił się w całej łazience. Nagle zadzwonił telefon , szybko odebrałam nie patrząc kto dzwoni.
- Hej Nathalie ! Dawno nie rozmawialiśmy. - powiedział znajomy głos.
- Z kim rozmawiam ? - zapytałam
- To ja , Chris. Byliśmy razem na kolacji pamiętasz? - zapytał
- Ah , tak pamiętam - dodałam , w myślach byłam już trochę zniesmaczona .
- Spotkajmy się dzisiaj , proszę - zaproponował .
- No dobrze , o 19 przy parku. - powiedziałam rozłączając się.
Szybko uprałam te skarpety i poszłam się ogarnąć , przez tą wizytę u lekarza z Louisem straciłam trochę czasu . Poszłam się lekko umalować, musiałam jakoś wyglądać potem rozpuściłam włosy i ubrałam się w to.
Następnie zeszłam na dół.
- Lou , kochanie wychodzę na zakupy. Będę za niedługo . - powiedziałam całując go w usta.
- Teraz na zakupy? - zapytał ze zdziwieniem.
Jednak ja nic nie odpowiedziałam .
Na dworze było już ciemno . Szłam spacerkiem, park był za zakrętem . Chris już tam był . Bacznie obserwował moje ruchy.
- Cześć Chris - powiedziałam
- No cześć , ładnie wyglądasz.
- Słuchaj robi się zimno jedźmy do mnie. -za proponował Chris.
Nie za bardzo podobał mi się ten pomysł ale zgodziłam się. Gdy tylko przyjechaliśmy do jego domu , zaczęliśmy oglądać jakiś film . Był nawet ciekawy . Zastanawiałam się jak później wrócę do domu. Czas dość szybko mijał , potem Chris zrobił drinki . Wypiłam jednego i to było na tyle . On jednak jeszcze pił , potem nie był już tak miły. Zaczął się do mnie dobierać.
- Chris zostaw mnie ! Ja mam chłopaka ! - krzyknęłam
On nie zwracał na to uwagi , zaczął zdejmować moją bluzkę. Nie chciałam aby coś się stało więc zaczęłam się bronić tak jak uczyła mnie kiedyś Sophie. To podziałało , jeden cios i Chris leżał na dywanie zwijać się z bólu. Szybko wybiegłam z jego domu i chciałam się dostać do swojego . Byłam przerażona...
                                                         * Z perspektywy Mary*
Ja ,Harold i Tommo siedzieliśmy w salonie . Zaczynaliśmy się trochę martwić gdzie jest Jen i Josh oraz Sophie i Nialler. Nie widzieliśmy ich od rana , odkąd wróciliśmy z imprezy . Nagle do domu weszła pierwsza dwójka. Jennifer była wkurzona , nawet bardzo.
- Siema , gdzie byliście ? Jennifer dlaczego jesteś zła ? - zapytał Harry
- Pewnie Josh jej nie dopieścił - dodałam
Wszyscy ryknęliśmy śmiechem .
- Tak na prawdę to byliśmy na komisariacie, przez tego idiotę  - powiedziała Jennifer wskazując na śmiejącego się Josha
- Okazało się że jakiś posmak alkoholu został w mojej krwi. - dodał Josh.
- a potem zgarnęła nas policja i proszę siedzieliśmy tam przez cały dzień . Idę się przebrać. - powiedziała Jennifer
Miałam chwilkę przerwy od rozpieszczenia Hazzy , potem jednak znowu się zaczęło.
- Maaary , bo wiesz ja tam w łazience, mam trochę brudnych bokserek . Idź je uprać . - warknął
- Chyba sobie żartujesz ?! Mam prać twoje zgrzybiałe gacie ! - krzyknęłam
- Pamiętasz , 3 dni . Bardzo mi przykro a teraz idź do łazienki . - dodał .
Spojrzałam na niego ze złością i ruszyłam prać .
Wieczór spędziłam przy jakże pięknie pachnących bokserkach Harrego . W pewnej chwili odezwał się Lou.
- Mary , jakbyś chciała to obok są też moje - powiedział Lou szczerząc się .
Nie no tego jeszcze nie było ! To był najgorszy dzień. Potem uwaliłam się na kanapę, wzięłam puszkę zimnego piwka i oglądałam Masterchefa. Cały czas zastanawiało nas to gdzie jest Horan i Sophie. To robiło się coraz bardziej podejrzane.
Leżałam na brzuchu aż nagle Hazzold zaczął mi szeptać do ucha:
- A jutro testujemy tą książkę co wypożyczyłem . - powiedział przygryzając wargę...
                                                       * Z perspektywy Sophie *
Był już wieczór , do domu zostało jeszcze kawałek drogi. Cały czas rozmyślałam , po tym co zrobiłam moje życie straciło sens. Nie wyobrażałam sobie życia bez Nialla. Płakałam , cały czas płakałam , nie mogłam przestać. Potem zaczął padać deszcz. Cała przemoczona nadal wracałam do domu. Z resztą nie miałam do kogo wracać. Lampy na ulicach były wyłączone , samochody pędziły jak szalone. Czułam się jakbym była w transie , jakby był to sen. Nagle to wszystko się skończyło. Było ciemno , w mojej głowie odbijały się słowa ludzi . Krzyk, odgłosy aut , wewnątrz czułam ból . W głowie miałam sytuacje z samolotu , piski oraz wielki huk . Nie wiedziałam gdzie jestem . Nie kontaktowałam z nikim .
Nagle ocknęłam się , było przy mnie dwoje ludzi. Kobieta i mężczyzna. Kobieta dotykała mojego zimnego policzka a mężczyzna dzwonił gdzieś. Nie wiedziałam co się dzieje. Potem moje powieki opadły a kobieta zaczęła krzyczeć, po jakimś czasie słyszałam sygnał karetki ...
Nie mogłam się poruszać , nie mogłam drgnąć nawet palcem . Byłam w karetce , nic nie mówiłam.
- Proszę pani ? słyszy nas pani ? - zapytała osoba.
Nic nie odpowiedziałam , nie mogłam . Czułam się tak jakby odebrało mi mowę.
- Ona jest w szoku, musimy jechać szybciej do szpitala- dodała osoba.
Po jakimś czasie znowu moje oczy się zamknęły. W mojej głowie ponownie było słychać szmery i odgłosy noszy. Potem szpital a dalej pustka...
                                                      * Z perspektywy Jennifer*
Zbijałam bąki na kanapie , Josha naszło na granie w lotki. Harry do niego dołączył . Lou nie mógł bo leżał na kanapie jak kłoda.
Powoli usypiałam , nagle rozległ się krzyk . Ocknęłam się szybko . Był to Josh . Strzelił sobie lotką w oko. Krew zaczęła płynąć strumieniami . Nie wiedziałam co robić , wszyscy biegaliśmy po domu w tę i z powrotem . Tylko Tommo nie mógł . On nadal leżał jak kłoda.
Szybko wsadziłam Josha do auta i pojechałam wraz z Mary i Harrym do szpitala.
Gdy tylko dojechaliśmy poszliśmy na recepcję tam zostaliśmy pokierowani do gabinetu numer 69.
Josh zwijał się z bólu i jednocześnie śmiał z numeru gabinetu.
- Josh idioto ! Przestań - krzyknęłam
Potem przyszedł lekarz. Zalecił stosy badań. Jak nie Tomlinson to Josh pomyślałam. Wszyscy kierowaliśmy się na inne piętro szpitala . Nagle zobaczyliśmy stosy lekarzy i dziewczynę na noszach .
To była Sophie ! Była nie przytomna i zakrwawiona !
Byliśmy w szoku, Harry szybko odwiózł Josha na badania a my pobiegliśmy do Sophie.
- Dzień dobry panie doktorze , to nasza przyjaciółka co się stało ? - zapytałam ze zdziwieniem.
- Wasza przyjaciółka miała poważny wypadek , przepraszam kierujemy się na blok operacyjny , proszę poczekać musimy porozmawiać.
Czekałyśmy pod blokiem operacyjnym, Harry dołączył do nas po jakimś czasie .
Mary poszła się dowiedzieć czy Niall też miał wypadek , jednak jego na terenie szpitala nie było...



wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 38

                                                                   *Z perspektywy Sophie*
Obudziły mnie czyjeś krzyki. Był to Niall...
Irlandczyk szybko wybiegł ze łzami w oczach. Założyłam szybko bluzę, vansy i zaczęłam go gonić. Z wczorajszej nocy nic nie pamiętałam , nawet nie wiem jak znalazłam się w łóżku z Zaynem. Biegnąc po domu potykałam się o ludzi. Wszyscy jeszcze nie wytrzeźwieli . Spali gdzie popadnie. Nialler wybiegł już z domu . Nie udało mi się go dogonić. Usiadłam na chodniku i zaczęłam płakać. Wiedziałam jak on się teraz czuje, złamałam mu serce. Po chwili ktoś do mnie podszedł i położył ręce na moich ramionach. To Malik. 
- Zayn zostaw mnie, chce być sama. - powiedziałam oschle
- Nie płacz, spokojnie odkręcimy to. - Odpowiedział 
- Zayn nie rozumiesz że zniszczyłam związek mój i Nialla? Ja go kocham , gdyby nie ta impreza nic by się nie stało. - dodałam ocierając łzy . 
- Wybaczy Ci , zobaczysz - mruknął Zayn 
- zostaw mnie samą,  już dość dużo razem narobiliśmy. To nie powinno się wydarzyć. - warknęłam i wróciłam do środka
Jak najszybciej się ogarnęłam i zamówiłam taksówkę do domu . Chciałam porozmawiać z Niallem, wątpiłam jednak że spotkam go w mieszkaniu . Po 15 minutach taksówka już przyjechała i byłam w drodze do naszej willi. 
Byłam totalnie przybita, na dodatek źle się czułam po imprezie . Po kilku minutach byłam pod domem . Szybko wysiadłam z samochodu i otworzyłam drzwi ,w domu nikogo nie było .  Nie chciałam bezczynnie siedzieć sama . Pożyczyłam samochód od sąsiadów i pojechałam bez prawa jazdy szukać Nialla . Najpierw byłam w Nandos, tam go nie było , potem wybrałam się do pubu. Znalazłam go , siedział zachlany przy barze , ledwo reagował na polecenia . Powoli podeszłam do niego . 
- Tu jesteś , szukałam Cię po całym mieście. - powiedziałam
On nic nie mówił , nawet nie spojrzał na mnie . 
- Niall , wróćmy do domu, chce to wyjaśnić . - dodałam.
- Zostaw mnie szmato , zachowałaś się jak dziwka. Nie chce cie znać - wymamrotał po pijaku . 
Jego słowa jeszcze bardziej mnie dotknęły, łzy płynęły mi strumieniami . Wyszłam z pubu , wracałam do domu piechotą , przez całą drogę płakałam...
                                                             * Z perspektywy Mary*
Obudziłam się na środku basenu, spałam na materacu . Z wczorajszego dnia nic nie pamiętałam . Lud jeszcze spał , na podwórku i w domu był taki chlew jakiego świat nie widział . Wszędzie były butelki po piwach , wódce, wypalone fajki no i oczywiście ekstazy . Harrego obok mnie nie było , w pobliżu też . Poszłam go szukać , w domu go nie było . Szukałam wszędzie nawet pod łóżkiem Andy'iego , znalazłam tam tylko parę brzydkich dowodów. Szukałam dalej , pod stołem go nie było ,w lodówce też nie . Pomyślałam że może być w szafie . 
W końcu już raz spał w mojej szafie , jednak to był zły trop. Następnie poszłam do łazienki , była pusta. Ale... 
coś mnie podkusiło żeby otworzyć prysznic. Gdy otworzyłam drzwiczki zobaczyłam Hazze , spał na stojąco w ubraniach w prysznicu. Zrobiłam mu zdjęci i wstawiłam na twittera. Niech się świat dowie gdzie Harrold sypia. 
Nie chciałam go budzić , wychodząc z łazienki przez przypadek zrzuciłam dezodorant . Styles szybkim krokiem wyskoczył z pod prysznica jak poparzony. Potem zaczął się wykład. 
- Masz szlaban rozumiesz ! Koniec z imprezami ! - zaczął wrzeszczeć 
- Co ? o co ci chodzi Harry ?! - zapytałam ze zdziwieniem 
- jak to o co ?! o to że wczoraj mało nie rozebrałaś się do naga przed wszystkimi i grałaś w butelkę na lizanie ! - krzyknął 
Stałam jak wryta. Na prawdę nic nie pamiętałam . Kompletnie. 
- Za karę , przez 3 dni będziesz robić co tylko będę chciał ! A teraz jedziemy do domu ! - warknął 
Wiedziałam co on knuje , teraz będę musiała usługiwać Hazzie. Szybko się ogarnęliśmy i wróciliśmy do domu , reszta ludu tam została. W domu zaczęło się piekło . Król Harrold Styles uwalił się na kanapie i kazał masować swoje stopy. Tego jeszcze nie było . Musiałam robić wszystko czego zapragnął . Ustalił sobie grafik, po obiedzie miałam mu upiec kremówki a potem wykąpać w olejkach . Dzień zapowiadał się cudownie... 
                                                            * Z perspektywy Jennifer*
Wszyscy ludzie z imprezy zbierali się do swoich domów, doprowadziliśmy się do ładu i chcieliśmy jechać na śniadanie do jakiejś restauracji. Wsiadłam do samochodu , Josh kierował . Jechaliśmy spokojnie aż nagle usłyszeliśmy sygnały. Była to policja. Zatrzymali nas . 
- Dzień dobry , dokumenty poproszę oraz dowód osobisty- powiedział aspirant
- Dzień dobry panie władzo , proszę bardzo tutaj ubezpieczenie a tu dowód - powiedział Josh . 
- wszystko w porządku ale dmuchamy jeszcze w alkomacik - dodał 
Josh nie przejmował się niczym , po imprezie wytrzeźwiał więc myślał że jest ok . Jednak nie było . 
- Ma pan 0,9 promila alkoholu we krwi. Zapraszam państwa do radiowozu , wszystko wyjaśnimy na komendzie - dodał aspirant
- Ale panie władzo , no my możemy zapłacić mandat. - powiedziałam 
- Zapraszam do radiowozu ! - uniósł się policjant
Zamiast na śniadanie jechaliśmy na dołek. 
- Josh idioto ! było nie wsiadać za kierownice ! - warknęłam
- A skąd ja mogłem wiedzieć że mam jeszcze jakiś procent we krwi. Czuję się dobrze i jestem trzeźwy. - oznajmił Devine. 
Byłam głodna, na dołku przez jeden dzień nie dają nic do jedzenia . Na komisariacie byliśmy przez cały dzień. Josh dostał mandat w wysokości 300 funtów. Od razu zapłacił i wreszcie pojechaliśmy nie na śniadanie ale na kolację. 
Pojechaliśmy do jakieś przybrzeżnej knajpki. Zamówiliśmy po gyrosie i czekaliśmy na zamówienie. 
Siedziałam sobie przy oknie , patrzyłam w dal aż w pewnym momencie barman wylał na mnie sok porzeczkowy.
- Bardzo panią przepraszam , nie chciałem - powiedział przestraszony barman  . 
- Nic nie szkodzi - powiedziałam z uśmiechem , w środku się we mnie gotowało . 
- Josh ! jedziemy do domu ! - krzyknęłam . 
- Dobrze , najjaśniejsza pani .. już idę - powiedział otwierając drzwi od wyjścia.
                                                       * Z perspektywy Nathalie*
Gdy wróciłam z Tommo do domu usłyszeliśmy jakieś jęki z salonu , to był Harold . Mary robiła mu masaż. Uwaliłam się na kanapie i włączyłam TV , Tommo poleciał na siłownie. 
Po godzinie nic nie robienia usłyszałam krzyk dochodzący z piwnicy . 
- Ałaaaaaaaaa - krzyczał Lou
Szybko wstałam i pobiegłam na dół. Tommo spadł z bieżni , coś mu strzeliło w karku. Najpierw zrobiłam mu zimne okłady z lodu a potem zadzwoniłam do lekarza . Po 30 minutach zjawił się lekarz. 
- Dzień dobry, co się stało ? - zapytał lekarz
- panie doktorze , gdy biegałem coś strzeliło mi w karku  - powiedział Lou po cichu. 
Po zbadaniu Louisa , lekarz zalecił badania , od razu pojechaliśmy do szpitala je wykonać. Po 2 godzinach były już wyniki . Znowu wróciliśmy do gabinetu lekarza prowadzącego . 
- Panie Tomlinsonie , ma pan złamany kark - oznajmił lekarz.
Tommo od razu posmutniał . Przytuliłam go. 
- Będzie pan musiał przez 4 dni chodzić w kołnierzu który usztywni kark . Oznacza to że musi pan ograniczyć ruch , najlepiej proszę leżeć i sienie ruszać. - dodał lekarz. 
- Mam leżeć jak kłoda tak ? - zapytał 
- Jak najbardziej , a i proszę przez te parę dni spać na osobnym łóżku . - powiedział lekarz patrząc na nas. 
Po wizycie u lekarza pojechaliśmy do apteki po leki i na małe zakupy. Potem wróciliśmy do domu. 
Lou uwalił się obok Harrego na kanapie , Styles nadal był masowany przez Mary. 
- Wiesz Nathalie , nie obraziłbym się gdybyś zrobiła  mi to samo co Mary Hazzie. 
- Tomlinson ! - warknęłam 
Teraz musiałam usługiwać jemu . Obie masowałyśmy naszych partnerów i byłyśmy skazane na rządy króla Louisa i króla Harrego. 


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PROSZĘ O KOMENTARZE :) 
     

          

niedziela, 13 stycznia 2013

Rozdział 37


                                                                * Z perspektywy Zayna*
U Andy'iego trwał już dobry melanż . Niestety przyszedłem sam bo Perrie ma trasę koncertową. Do Andy'iego przychodziło coraz więcej ładnych dziewczyn . Było na czym oko zawiesić. Po jakiś 15 minutach do środka weszła grupka osób, to był Josh i reszta. Impreza od razu się rozkręciła. Szybko wstałem z krzesła i poszedłem się z nimi cmoknąć na powitanie.
-Cześć wam , co tam? Horan co ci się stało ? - Zapytałem
- Nie ważne, dobra chodźmy tańczyć. - Powiedział Nialler ciągnąc Sophie na parkiet.
Impreza powoli robiła się jak w projekcie x , było coraz więcej ludzi i coraz więcej alkoholu. Tańczyłem przy Sophie i Horanie, po chwili Niall poszedł gdzieś więc skorzystałem z okazji i zacząłem tańczyć z Sophie.
- Ładnie dziś wyglądasz - powiedziałem patrząc jej w oczy.
- Dziękuje Zayn - odpowiedziała przytulając mnie.
                                                          *Z perspektywy Nathalie*
Melanż Andyiego trwał już dość długo , wokół niego były cały czas jakieś ładne dziewczyny. Grałam teraz z grupką osób w bilarda. Nie umiałam zbyt dobrze grać ale i tak się dobrze bawiłam. Louis cały czas przynosił mi moje ulubione drinki . Oboje usiedliśmy na trochę na kanapie. Sączyliśmy zawartość szklanek , Tommo był już lekko pijany ale nie było tak bardzo widać.
Patrzyliśmy sobie w oczy, dało się wyczytać z nich wszystko . Odstawiłam drinka i zaczęłam go całować.
- Ej , no proszę was. Idźcie się bawić a nie robicie tu jakieś porno. - Powiedział Josh śmiejąc się z nas.
Wróciliśmy do tańca, widziałam że do Lou przystawiała się jedna gościówa. Gdy tylko ją widziałam miałam ochotę jej przywalić. Odeszłam na chwile do toalety aby poprawić włosy. Gdy wyszłam , ta laska przytulała się do mojego Tommo. Podeszłam do niej i powiedziałam :
- Zostaw go w spokoju , szmato.
- Bo co mi zrobisz?. Najwidoczniej on ma cie w dupie bo przed chwilą się całowaliśmy. Spojrzałam na Tommo, łzy zaczęły mi płynąć z oczu i wybiegłam z domu. Biegłam przez miasto o 1 w nocy. Nie zwracałam uwagi na nic, po prostu biegłam . Byłam w parku, usiadłam na ławce i zaczęłam wycierać łzy. Po 15 minutach przybiegł tu Lou.
- Zostaw mnie w spokoju! - Krzyczałam i szarpałam się z nim.
- Nie zostawię bo Cię kocham rozumiesz ! Nie całowałem się z tą laską! Ona rzuciła mi się na szyję!. - Tłumaczył się Tomlinson
- Skąd mogę wiedzieć że nie kłamiesz ?! - Zapytałam
- Możesz tam wrócić i zapytać się ludzi którzy widzieli tą akcję, ale błagam nie obrażaj się. Wiesz że cie kocham! - Powiedział i zbliżył się do mnie.
Lou złapał mnie za rękę , pocałował mocno i wróciliśmy na imprezę.
                                                                *Z perspektywy Mary*
Gdy Nathalie i Lou przyszli, my graliśmy w butelkę , reszta pływała w basenie.
- Harry ! Chodź zagrasz z nami w butelkę. - Krzyknęłam.
- Mary , ty nie będziesz grać. - Odpowiedział chłopak.
- A to niby dlaczego? - Zapytałam
- Bo nie będziesz się lizać z obcymi facetami rozumiesz ! - Krzyknął Styles.
- Oo ktoś tu jest zazdrosny ! Eh , kocham cię - powiedziałam i poszłam grać.
W ogóle nie wiedziałam gdzie jest Sophie, Niall, Zayna też nie było nigdzie widać. A jeżeli chodzi o Josha i Jennifer to nie widziałam ich chyba od początku imprezy.
Teraz kręciłam butelką . Wypadło na Jacka, kolegę Andy'iego . Graliśmy na całowanie więc musieliśmy to zrobić. Jack przybliżył się do mnie i całował. Dość długo , muszę powiedzieć że dobrze całował. Pocałunek trwał około 3 minuty.
- Dobra, możesz już ją zostawić. Mary nie będziesz w to grać. Chodź. - Powiedział wkurzony Harrold ciągnąc mnie za rękę.
- Musze powiedzieć że dobrze całujesz ! - Krzyknął Jack.
- Co ty powiedziałeś? - Powiedział Harry podwijając rękawy od koszuli.
- Harry uspokój się , chodź na zewnątrz -Zarzuciłam.
Wyszliśmy na taras, na podwórku było dużo osób. Muzyka grała wszędzie, zaczęłam tańczyć na schodach . W pewnym momencie Styles do mnie podbiegł , wziął na ręce i wskoczył do basenu , miałam mokre ubrania
- Styles idioto ! - Krzyknęłam chlapiąc go.
Chlapaliśmy się przez parę minut. Potem okazało się że Jen i Josh też są w basenie. Aktualnie wymieniali swoje śliny . Później pływałam na materacu i zatapiałam Harrego.
                                                           *Z perspektywy Jennifer*
Pływałam sobie z Joshem w basenie, impreza strasznie nam się podobała. Dobry DJ puszczał same najlepsze kawałki. Po paru minutach do ogrodu zaczęli wszyscy biec. Okazało się że jakiś chłopak przyniósł Ekstazy. Szybko pociągnęłam Josha, dziewczyny też się zjawiły. Z nas wszystkich tylko Ekstazy nie brał Nialler. Był dzisiaj jakiś dziwny i z nikim nie gadał. Po 5 minutach wszyscy zaczęliśmy mieć fazy, potykaliśmy się o siebie i śmialiśmy się z niczego. Później zaczęło się jeszcze większe party. Wszyscy byliśmy nie dość że pijani to jeszcze zjarani. Weszłam na stół po chwili dołączyła do mnie Mary i Nathalie. Zaczęłyśmy tańczyć na stole, potem zdejmowałyśmy swoje ubrania. Chłopaki z imprezy gwizdali i klaskali z wrażenia. Rozpinałyśmy swoje staniki aż w pewnym momencie do środka wszedł Josh, Hazzold i Louis .
- Co wy robicie?!!! - Krzyknął Harry.
Chłopaki szybko ściągnęli nas ze stołu i kazali nam się ubrać. Po jakiś 20 minutach zjawił się organizator całej imprezy, wychodził z pokoju z jakąś dziewczyna , następnie zaprowadził nas w pewne miejsce. Byłam tam metalowa rura, która aż prosiła się aby na niej zatańczyć. Parę dziewczyn rzuciło się w stronę tej rury .
Josh gdzieś zniknął , poszłam go poszukać. W całym domu ,w każdym możliwym miejscu jakieś laski całowały się z kolesiami . Poszłam więc do toalety , otworzyłam drzwi i zobaczyłam nagiego Louisa siedzącego na kiblu a na nim była Nathalie.
- Ups, nie przeszkadzam , sorki - powiedziałam uśmiechając się złowieszczo.
Oni nic nie powiedzieli, pewnie zaczęli kontynuować gdy zamknęłam drzwi. Po parunastu minutach znalazłam Devine. Siedział przy barze.
- Josh , kotku . - Powiedziałam całując go.
- Jennifer jesteś pijana ! - Odpowiedział
- Chodź na górę dam ci to czego pragniesz. - Za proponowałam po cichu.
                                                             *Z perspektywy Sophie *
Dzisiaj w ogóle nie bawiłam się z Niallem, chciałam żeby ta impreza była fajna. A on mnie ignorował. Teraz siedział i gadał z jakimiś blond laseczkami . Było mi przykro że tak się zachowywał, praktycznie od początku imprezy przebywałam z Zaynem .
- Zayn , przynieś piwo. - Powiedziałam
Zayn poszedł po parę piw i wrócił do mnie. Gdy otwierałam puszkę , zawartość jej trysnęła mi na ubrania. Byłam cała mokra . Po chwili otworzyłam drugie i wylałam na Zayna . Oblewaliśmy się tak piwami aż w końcu , zaczęliśmy się całować. Byłam oparta o ścianę a on całował mnie po szyi i ustach. Uwielbiałam zapach Zayna. Nic mnie nie obchodziło. Poszliśmy na górę do jakiego kolwiek pokoju. Zayn położył mnie na łóżku i rozebrał , całował każdy zakątek mojego ciała. Nie wiedziałam co robię, te ekstazy źle na mnie działały. Po jakimś czasie zdjęłam ubrania z Malika, zobaczyłam jego dobrze zbudowane ciało które pachniało perfumami. Jego zimne ręce wędrowały po moim ciele. Było mi tak dobrze, w końcu włożył swój ogromny sprzęt we mnie, moje ciało wygięło się w łuk . Potem przyśpieszał a ja dyszałam jak lokomotywa. Oboje byliśmy rozpaleni. W pokoju było czuć zapach alkoholu i perfum . Bałam się że nasze jęki słychać w całym domu. Nagle zadzwonił telefon. Zayn nie przestawał, wziął telefon i odebrał.
- Zayn kotku, jak impreza ? - Zapytała Perrie
- A bardzo dobrze, ale większość osób już pijana ale ja jakoś się trzymam . Za niedługo wracam do domu bo mam dość - powiedział.
Potem zakończył rozmowę.
- Ona mnie zabije - powiedział Zayn.
- Spokojnie, nikt się nie dowie. - Powiedziałam dotykając Bad Boya po torsie.
Nasze igraszki trwały już dość długo. Najpierw ja doszłam a po jakimś czasie Zayn. Opadliśmy na łóżko a Malik poszedł zapalić. Potem zasnęliśmy. Rano obudził mnie znajomy krzyk . Był to Niall ...

_________________________________________________________________________________
PROSZĘ O KOMENTARZE :) 

Zachęcam do czytania bloga mojej przyjaciółki http://loveforeversdv13246ndx.blogspot.com/