środa, 14 listopada 2012

Rozdział 27

                                                          * Z perspektywy Nathalie*
Lou wrócił po kilkunastu minutach do domu. Ja usypiałam już w pokoju. Chwilę potem Tommo otworzył drzwi i władował się na łóżko. Po 15 minutach zerknęłam tylko czy Louis zasnął , spał jak zabity a ja razem z nim .
Wszyscy obudziliśmy się około godziny 11 . W całym domu był wielki bałagan po imprezie.
Szybko zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy sprzątać. Nialler z Lou sprzątali do worka butelki , puszki i opakowania po jedzeniu . Ja czyściłam kuchenkę i blaty w kuchni . Jennifer miała za zadanie , wycieranie kurzy , Sophie odkurzała a Josh mył podłogi. Jako pierwsza uporałam się z zadaniem , kuchnia lśniła czystością . Na koniec tylko wstawiłam naczynia do zmywarki i włączyłam pralkę. Tommo i Horan wynieśli worki na śmietnik . Wszystko było już posprzątane.
Zegarek wskazywał godzinę 13. Postanowiłam że przygotuję dzisiaj obiad , pomagać mi miała Jen . Natomiast Sophie z Niallerem poszli kupować ubrania na ślub Greg'a . Na obiad chciałam przyrządzić sajgonki . Pierwszy raz to robiłam , pomagałam sobie przepisem . Przygotowywałam mięso a Jen robiła sosy   , pikantny i łagodny. Reszta ludu rozkminiała co możemy robić wieczorem . W końcu wpadli na pomysł , mieliśmy iść na basen. Na początku byłam skrępowana tą myślą że ja z dziewczynami mamy być prawie nagie . No ale trudno zgodziłyśmy się . 40 minut później obiad był gotowy . Wszyscy się zajadaliśmy i niestety nie zostawiliśmy nic dla Sophie i Nialla.
- No trudno , będą musieli zjeść na mieście - powiedziała Jen
                                                           * Z perspektywy Sophie *
Ja i Nialler aktualnie byliśmy w centrum Londynu . Chodziliśmy od sklepu do sklepu . Nialler szukał dla siebie nowej koszuli a ja szukałam w prawdzie wszystkiego , butów , sukienki , torebki itd.
Irlandczyk powiedział że zapłaci za mnie za wszystkie rzeczy które sobie wybiorę.
- Nialler , nie będziesz za mnie płacić ! - powiedziałam
- Czego się nie robi z miłości - powiedział po czym pocałował mnie w usta
Nie miałam nic do gadania , chłopak postanowił i niestety nic nie mogłam zrobić. Najpierw weszliśmy do sklepu Chanel .
- Idź sobie poszukać jakiś ładnych sukienek  - dodał
Chwilę potem sprzedawczyni znalazła dla mnie śliczną sukienkę . Później szukałam butów. Kasjerka specjalnie dla mnie przyniosła , świeżo przywiezione koturny od Chanel . Następnie dobrałam tylko biżuterię i torebkę. Niall był zachwycony .
- Razem będzie 3500£ - powiedziała kasjerka uśmiechając się.
Ja dziwnie się czułam gdy Niall wyciągnął kartę i po prostu za to zapłacił . Dla mnie były to duże pieniądze . A dla niego to mała kwota którą wydaje w jeden dzień . Chwilę potem wyszliśmy ze sklepu.
W pewnym momencie grupka dziewczyn zaczęła głośno piszczeć, szybko podbiegły do Nialla i krzyczały że chcą autograf i zdjęcie . On zrobił raptem 2 zdjęcia , chwycił mnie za rękę i poszliśmy do sklepu Armaniego.
Tam znalazł dla siebie upragnioną koszule a przy okazji  kupił mi żakiet i kosmetyki . Po bardzo udanych zakupach , poszliśmy coś zjeść. Jak na Horana przystało poszliśmy do Nandos. Tam nażarliśmy się do syta i wróciliśmy do domu.
                                                         * Z perspektywy Jennifer*

Nie mogłam iść na basen. Niestety , ze złamaną ręką nie da się pływać. Wszyscy się szykowali na basen . A ja leżałam na kanapie z sokiem w ręku. Do domu wszedł Niall z Sophie. Oni też poszli się szykować . Byłam ciekawa co kupiła sobie Sophie i oglądałam ubrania . Rozmawiałam z Joshem i uzgodniliśmy że ja zostanę w domu a on pojedzie z resztą chołoty. W salonie było słychać krzyki Nathalie żeby Tommo zapiął jej górę od kostiumu , jednak on nie chciał tego zrobić , wolał patrzeć na goliznę dziewczyny. Chwile potem Nathalie pomogła Sophie. Po godzinie szykowania się wszyscy wsiedli do samochodu i odjechali . Bardzo mi się nudziło , włączyłam sobie film pt " LOL" . Film był ok , ale później zasnęłam na kanapie i dalej nie wiem co się działo . 

                                                                          * Z perspektywy  Mary*
Gdy wstałam rano , Harry przygotował mi śniadanie do łóżka. Był bardzo troskliwy , dziwnie się zachowywał po naszej wczorajszej zabawie. Szybko zjadłam naleśniki z dżemem i poszłam się wykąpać razem z Hazzoldem . Po godzinie moczenia się i pieszczenia ze Stylesem , ubrałam się i ogarnęłam włosy. 
Loczek postanowił zabrać mnie dzisiaj na stok , chciał mnie nauczyć jeździć na nartach i snowboardzie. Zgodziłam się . Oboje założyliśmy na siebie cieplejsze ubrania. Ja zrobiłam gorącą czekoladę w termos i ruszyliśmy. Droga na miejsce zajęła nam trochę czasu bo zaspy były ogromne. To przez to zabrakło prądu gdy ... leżeliśmy na dywanie. Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Razem wypożyczyliśmy sprzęt i zaczęła się makabra. Nie umiałam utrzymać równowagi podczas jazdy . Harry był w tym bardzo doświadczony. 
- Kochanie , masz trzymać za kijki ! Masz trzymać tak jak trzymałaś wczoraj mi kijka . - powiedział chłopak , śmiejąc się 
- Bardzo śmieszne , kurde naucz mnie a nie ! - krzyknęłam
Hazza i ja pojechaliśmy na stok dla początkujących . Po godzinie nauki , umiałam coraz więcej . 
- Zimno mi , chodźmy już - powiedziałam 
- Dobrze , już wracamy - dodał Hazz
Po chwili odnieśliśmy sprzęt i siedzieliśmy w samochodzie . Ja piłam gorącą czekoladę a Hazza ogrzewał swoją rękę trzymając ją a moim udzie . 
Po jakimś czasie byliśmy pod domem , przebraliśmy się z narciarskich akcesori i ruszyliśmy w kierunku centrum . Tam postanowiliśmy zjeść obiad. Wieczorem Harry obiecał zabrać mnie w jakieś sekretne miejsce... 
                                                   

                                                       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz