poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Rozdział 11

                                                            * Z perspektywy Jennifer*
Po upływie niespełna 30 minut byłam już przed naszym domem. W domu było bardzo głośno ponieważ na dworze było wszystko słychać. Otworzyłam drzwi, Louis siedział i jadł w kuchni a reszta siedziała na kanapie. Nathalie była ubrana w to , Sophie tak, a Mary była w tym zestawie.
-Hej wszystkim- krzyknęłam
- Hej ! gdzie ty byłaś - powiedział Lou
- A nie ważne , masz Nialler wpadłam do Nandos- dodałam
- aaaaa co mi kupiłaś ?!- krzyczał Nialler biegnąc do mnie
Po chwili jadł kurczaka z frytkami a ja dałam kebaba Sophie.
Usiadłam koło Nathalie. Ona wstała i powiedziała:
- Chodź musimy porozmawiać. Ja natychmiast wstałam i poszłam za nią do mojego pokoju.
- Coś się stało znowu ? bo jesteś znów smutna - dodała Nathalie
- A nic , widziałam Josha w Nandos z jakąś brunetką. A akurat teraz chciałam z nim porozmawiać, a tu takie coś- powiedziałam
- Podszedł do ciebie ? - zapytała Nathalie
- Nie , szybko stamtąd wyszłam i skręciłam w inną ulicę, widziałam tylko jak wybiegał z lokalu.
Gdy to powiedziałam , Nathalie mnie przytuliła i powiedziała że wszystko będzie dobrze . To trochę podniosło mnie na duchu. Po kilku minutach byłam sama w pokoju. Usiadłam przy biurku i zaczęłam pisać w swoim pamiętniku.
                                                           * Z perspektywy Sophie*
Jak zwykle Hazza , Nialler i Louis grali w igrzyska olimpijskie na psp. My we trzy siedziałyśmy i dopingowałyśmy ich. Oczywiście byłam za Niallem . Nathalie za Lou a Mary za Hazzą. W pływaniu pierwszy był Louis, a Nialler płynął łeb w łeb z Harrym. Po chwili ktoś zapukał do drzwi. Poszłam otworzyć. W drzwiach stał Josh.
- Hej , jest Jen ? - zapytał
- Może tak a może nie , czego chcesz- zapytałam
- Muszę z nią pogadać.- dodał
Musiałam go wpuścić, on szybko pobiegł na górę do jej pokoju . Ja postanowiłam że pójdę tam za nim .
Jennifer siedziała i coś pisała , chyba pamiętnik a Josh lekko uchylił drzwi i skradał się. Podszedł do krzesła i obrócił Jennifer w swoją stronę. Po czym ona  zapytała ze zdenerwowaniem :
- Co ty tutaj robisz ? - zapytała
- Przyszedłem bo musimy porozmawiać , ja już dłużej tak nie mogę...- powiedział Josh
- Słuchaj , widziałaś mnie dzisiaj z tą dziewczyną. Ona jest tylko moją przyjaciółką.- dodał
- Ale , mnie to nie obchodzi kim ona jest dla ciebie . Nie jesteś moim chłopakiem więc nie musisz mi się z niczego tłumaczyć- powiedziała
Ja siedziałam i tak jakby " podsłuchiwałam". A oni rozmawiali.
- No tak przecież dałaś mi kosza. - wtrącił się chłopak
- Słuchaj ja ci wcale kosza nie dałam , to ty wymyśliłeś sobie jakieś głupoty i teraz się dziwnie zachowujesz, Wiesz chyba będzie lepiej jak już pójdziesz. - dodała Jen
W szybkim tempie zbiegłam na dół żeby się nie skroili że stałam za drzwiami. Po chwili Josh wyszedł z naszego domu a Jennifer nadal była w pokoju.
- Ej słuchajcie, oni są skłóceni . - powiedziałam
- Kto ? - zapytał Hazza
- No Jennifer i Josh ! tak dłużej być nie może , musimy coś zrobić żeby się pogodzili. - dodałam
- No właśnie bo ja mam taki pomysł żeby na weekend pojechać nad jezioro pod namioty, co wy na to ? - zaproponował Niall
- To jest świetny pomysł! - krzyknęli wszyscy.
                                                           * Z perspektywy Mary*
Bardzo podobał mi się pomysł Nialla z wyjazdem na weekend. W końcu i tak pewnie przesiedzielibyśmy ten czas w domu przed telewizorem. Wszyscy ustaliliśmy że wyjeżdżamy za 2 godziny. Chłopaki skończyli grać i poszliśmy się pakować. Oni wrócili do ich wspólnego domu po rzeczy. Na wyjazd zabrałam te rzeczy, Sophie miała spakowane to, Jen miała to a Nathalie zabrała te ubrania. Wszystkie byłyśmy już gotowe. Chłopcy mieli po nas przyjechać vanem o godzinie 17. Jechał też z nami Zayn i Liam z Danielle i jakąś jej koleżanką. Wybiła godzina odjazdu. Pod nasz dom podjechał van. Byli to chłopcy, wszystkie wzięłyśmy nasze torby i wsiadłyśmy do samochodu.W aucie byli : Niall , Hazza i Lou . Po resztę mieliśmy pojechać. Dojazd do domu Danielle zajął nam jakieś 5 minut. Z domu wyszedł Liam z dziewczyną a za nimi szła Eleanor i Zayn ! Louis był zdziwiony a Nathalie mało się piana z ust nie lała. Wszyscy byliśmy już w drodze nad jezioro. Siedziałam obok Harrego który cały czas opowiadał mi suchary pt:
Facet słyszy strzelanie w szafie. Otwiera ją, a tam marynarka wojenna. lub Co to jest, jak się błyska na dworze?
- Aktualizują Google Maps. 
Już miałam go dość i chciałam się zamienić miejscami.  Sophie z Niallerem i Liamem śpiewali to co leciało w radiu . A naszym kierowcą był Louis. Elka praktycznie się nie odzywała.
                                                                             * Z perspektywy Nathalie*
Dlaczego ona z nami jedzie ? zadawałam sobie cały czas to pytanie w samochodzie. Nie lubiłam jej towarzystwa tak samo za nią nie przepadałam. Cały czas podlizuje się do Louisa i stara zwracać na siebie uwagę. Postanowiłam ją olać i bawić się na całego z tymi wariatami. Jechaliśmy prawie godzinę i piętnaście minut na miejsce. W końcu dojechaliśmy. Słońce powoli zachodziło. Było wprost pięknie. Nic tylko wziąć chłopaka i zaciągnąć go na molo . Niestety , chłopaka nie miałam. Wszyscy po kolei wychodzili z vana. Wypakowaliśmy swoje rzeczy. Nialler jeszcze wziął gitarę żeby grać przy ognisku. Mieliśmy 6 namiotów , w razie czego. 
- No to tak , kto z kim jest w namiocie ? - zapytał Zayn 
Po paru minutach narady ja byłam w namiocie z Louisem i Elką która się wpierniczyła, Sophie była w namiocie z Zaynem i  Liamem z Danielle . Mary była w namiocie z Niallem i Jennifer. Został tylko Harry , on był w końcu w namiocie Louisa. Mieliśmy jeszcze dwa wolne namioty , ale nikt nie chciał być sam.
Wszyscy wiedzieliśmy że ktoś do nas dołączy oprócz Jennifer. Ta osoba miała zjawić się w godzinach wieczornych...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz