sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 36

                                                            * Z perspektywy Jennifer *
Gdy zobaczyliśmy tą parę przykrytą folią zaczęliśmy płakać. Zdaliśmy sobie sprawę że nigdy już ich nie zobaczymy. Byli dla nas jak rodzeństwo , z Sophie znałam się prawie od dziecka. Nie dowierzaliśmy , ta cała sytuacja nas przybiła. Staliśmy na dworze wszyscy przytuleni do siebie. W pewnym momencie przyszła do nas kobieta.
- Państwo pewnie do osób poszkodowanych w wypadku? Zapraszam do środka , bo jest zimno. Tam porozmawiamy.- Powiedziała kobieta.
Poszliśmy za nią , wprowadziła nas do całej hali lotniska. Gdy szliśmy usiąść na kanapę , doznaliśmy szoku, staliśmy jak wryci. Na kanapie siedziała Sophie z Niallerem ! Na początku myśleliśmy że nam się to przywidziało albo coś a oni tam siedzieli , wtuleni w siebie.
Zaczęliśmy biec w ich stronę i krzyczeć :
- Boże wy żyjecie !
Szybko się w nich wtuliliśmy i z naszych oczu zaczęły płynąć łzy szczęścia. Oboje byli trochę poturbowani , Sophie miała skaleczone usta i ręce a Nialler miał przeciętą brew i trochę siniaków. Oczywiście byli już opatrzeni. Teraz tylko czekali aż wrócą autobusem do domu.
- My .. Myśleliśmy że wy nie przeżyliście , widzieliśmy jakieś dwie osoby podobnie ubrane do was i one były nie żywe - powiedziała Mary ocierając potok łez.
- Na szczęście nam nic się nie stało , to była jakaś masakra , wszyscy krzyczeli a potem nastąpiła cisza i wielki huk - zaczęła opowiadać Sophie a reszta zaczęła uważnie słuchać.
Na lotnisko przyjechaliśmy vanem więc zabraliśmy ich bagaże i szliśmy do wyjścia. Nagle drzwi się otworzyły i do środka wbiegła mama Nialla i jego ojczym oraz inne rodziny osób lecących w tym samolocie.
- Synu !  Wy Żyjecie ! - Zaczęła płakać pani Maura, potem rzucili się na nas. Razem z nimi pojechaliśmy do domu. W drodze dużo rozmawialiśmy , rodzice Horana mieli u nas nocować w pokoju gościnnym.  Jechaliśmy spokojnie aż w końcu Josh zaczął krzyczeć :
- Przejechałem kota !!
Harry momentalnie zaczął płakać a Mary go uspokajała. Reszta śmiała się nie z Josha ale z Harrego. Parę minut później byliśmy pod domem.  Rodzice Nialla od razu skierowali się do kuchni, zaczęli gotować obiad , natomiast my usadowiliśmy się w salonie. Jedynie nie było z nami Tomlinsona, on gdzieś zniknął . W domu było słychać jakieś jęki. Nathalie poszła przeczesać teren .
- To Louis ! znowu pakuje na siłowni - oznajmiła dziewczyna.
                                                           * Z perspektywy Mary*
Od jutra chłopcy zaczynają próby do gali Peoples Choice Awards, teraz naradzali się wszyscy, niedługo dołączyli do nas. Leżeliśmy na kanapach i leniuchowaliśmy, potem wpadłam na pewien pomysł.
- Ej słuchajcie, jedziemy wieczorem na kręgle?- Zapytałam
- Czemu nie, dawno nigdzie nie byliśmy wszyscy, to zadzwonię zaraz do Zayna i Liama czy idą. - Oznajmił Josh
Kątem oka patrzyłam na Hazze, miał tajemniczą minę chwilę potem był już przy mnie i jego ręce wędrowały tam gdzie nie trzeba, pod moją bluzkę.
- Harry uspokój się , rodzice Nialla tu są , pokaż się z lepszej strony niż ze strony zboczeńca - powiedziałam śmiejąc się.
- O jejku no , ty nigdy mi na nic nie pozwalasz - oznajmił ze smutną minką..
Harrold tak słodko wyglądał że zrobiłam mu zdjęcie i wstawiłam na Twittera z podpisem : '' Koteczek''
Po paru minutach było kilkanaście tysięcy wyświetleń, nie obyło się bez durnych komentarzy i hejtów.
- Pokaż mi ten telefon - zarzucił Harrold
Przeglądał te wszystkie tweety do mnie. Jedna dziewczyna napisała : '' zginiesz suko''
Styles był mocno zdenerwowany i napisał parę tweetów dotyczących naszego związku. Większość fanek popierała to co napisał , jednak do reszty nie docierało to że ma dość hejtów w moją stronę. Siedzieliśmy wszyscy i oglądaliśmy Masterchefa Gordona Ramsaya , w całym domu roznosił się zapach z kuchni.
Była godzina 16 , postanowiliśmy jechać na kręgle o 19.
- Dzieci , za 15 minut obiad - oznajmiła mama Nialla
- Mamo , przestań nie jesteśmy dziećmi - powiedział Niall
- Syneczku , jak to nie . Przecież jak jesteś w domu to śpisz ze swoim misiem. - Dodała kobieta
- Mamo ! Idę na górę ! Zawsze mnie pogrążasz ! - Krzyknął Horan
My wszyscy śmialiśmy się z niego a Sophie poszła za nim na górę.
                                                        * Z perspektywy Sophie*
Wniosłam swoją torbę , miałam się rozpakowywać . Nialler wchodził do pokoju.
- No już nie bulwersuj się tak , chodź no tu do mnie - powiedziałam patrząc na niego zachęcającym wzrokiem. Nialler szybko do mnie przyszedł. Przytulaliśmy się.
- Wiesz , cieszę się że wyszliśmy z tego cali. - Oznajmiłam.
- Oj , już nie wracajmy do tego - dodał całując mnie.
Całowaliśmy się na środku pokoju, wiedziałam czego chce ode mnie. Zdjął mi bluzę i położył na łóżku, tam całował mnie po obojczykach , szyi . Wszędzie gdzie się dało, w pewnym momencie przeszkodził nam ojciec Niallera.
- Dzieci , o przepraszam . Chodźcie na obiad - powiedział.
Spaliliśmy buraka, poprawiłam bluzkę i zeszliśmy na dół. Na obiad serwowane była dzisiaj Lasagne. Zasiedliśmy więc wszyscy do wielkiego stołu jak apostołowie do wieczerzy i zaczęliśmy konsumować. Podczas jedzenia panowała cisza, wszyscy delektowali się tą pysznością. Najadłam się tak że aż było mi nie dobrze. Zaczęłam się źle czuć, wzięłam jakieś tabletki i poszłam się położyć. Po obiedzie wszyscy odpoczywaliśmy a potem szykowaliśmy się na kręgle. Szybko się umalowałam , ubrałam w vansy , rurki i koszulkę. Nadal było mi nie dobrze ale i tak pojechałam na te kręgle. Wszyscy wpakowaliśmy się do vana i odjechaliśmy a rodzice Irlandczyka zostali w domu . Gdy byliśmy już na miejscu , wypożyczyliśmy buty i zaczęła się zabawa. Wymyśliliśmy pojedynek chłopaków na dziewczyny. W naszej drużynie byłam ja , Mary , Jennifer i Nathalie. A u chłopaków Harry , Nialler, Tommo i Josh . Niestety Zayn i Liam nie mogli przyjechać. Zaczęła się walka , my zaczynałyśmy . Wzięłam kulę do ręki i strąciłam 8 kręgli . Potem był Josh on strącił wszystkie. Potem wzięłyśmy się w garść i ich ogrywałyśmy . Jednak najlepszy był Harry i Lou . Hazza rzucił kulą na inny tor a Tommo wyrzucił ją do tyłu . Nie obyło się tez bez śmiechu i obrazy Niallera..
                                                          * Z perspektywy Nathalie*
Bawiłam się świetnie na kręglach , razem z dziewczynami ogrywałyśmy chłopaków. Zostały nam jeszcze 2 rzuty i ostatecznie oznajmimy że wygrałyśmy .
- No więc, przegrani nas gdzieś zabierają. - powiedziała Sophie
To był dobry plan , chłopcy naradzali się gdzie nas zabrać na wieczór. Wybrali klub. Wszystkim to odpowiadało . Tylko Nialler był jakiś nie w sosie . Zapakowaliśmy się do vana i pojechaliśmy do naszego ulubionego klubu w mieście. Nie wiem jak to się stało że pod klubem były setki paparazzi . Pewnie ktoś prysną wiadomość na twitterze . Wysiedliśmy z samochodu. Każdy z nas założył swoje przyciemniane okulary i weszliśmy w blasku fleszy do środka trzymając się za ręce.
Zarezerwowaliśmy nasz stoliczek i zaczęła się imprezka , wszyscy wylecieliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Horan miał cały czas minę jak skwaszony pomidor , nikt nie wiedział co mu jest , nawet Sophie.
Po godzinie tańczenia zaczęły się fazy na drinki , siedzieliśmy przy stolikach i piliśmy amerykańskie , hiszpańskie i inne alkohole w różnych postaciach . Tommo odwalał już jakieś swoje filozoficzne pojmowanie świata więc wiedziałam że on już nie powinien pić.
Siedzieliśmy wszyscy a Tomlinson zaczął gadać jakieś bzdety z których sikaliśmy ze śmiechu :
- No wiecie ja .. byłem tam ... i widziałem to co tam był i ja tam byłem i poszedłem tam byłem. - dodał
- że co proszę ? - zapytałam
Wszyscy płakaliśmy przy stoliku. Wysłałam tego pijoka do toalety aby się odświeżył. Po 15 minutach wrócił , normalnie jakby był trzeźwy .
- Ej dostałem sms'a od Andy'iego , że robi domówkę. Jedźmy tam . - zaproponował Horan
- W sumie to możemy jechać ! dobra zabierajmy się tam . - dodał Josh
Po chwili wyszliśmy z klubu i pojechaliśmy do Andy'iego ....



1 komentarz:

  1. HAHAH MYŚLAŁAM, ŻE SIĘ NIE DOCZEKAM ;d ŚWIETNY ^^ CIESZE SIĘ, ŻE NIALLOWI I SOPHIE NIC SIĘ NIE STAŁO ...UF

    OdpowiedzUsuń