wtorek, 15 stycznia 2013

Rozdział 38

                                                                   *Z perspektywy Sophie*
Obudziły mnie czyjeś krzyki. Był to Niall...
Irlandczyk szybko wybiegł ze łzami w oczach. Założyłam szybko bluzę, vansy i zaczęłam go gonić. Z wczorajszej nocy nic nie pamiętałam , nawet nie wiem jak znalazłam się w łóżku z Zaynem. Biegnąc po domu potykałam się o ludzi. Wszyscy jeszcze nie wytrzeźwieli . Spali gdzie popadnie. Nialler wybiegł już z domu . Nie udało mi się go dogonić. Usiadłam na chodniku i zaczęłam płakać. Wiedziałam jak on się teraz czuje, złamałam mu serce. Po chwili ktoś do mnie podszedł i położył ręce na moich ramionach. To Malik. 
- Zayn zostaw mnie, chce być sama. - powiedziałam oschle
- Nie płacz, spokojnie odkręcimy to. - Odpowiedział 
- Zayn nie rozumiesz że zniszczyłam związek mój i Nialla? Ja go kocham , gdyby nie ta impreza nic by się nie stało. - dodałam ocierając łzy . 
- Wybaczy Ci , zobaczysz - mruknął Zayn 
- zostaw mnie samą,  już dość dużo razem narobiliśmy. To nie powinno się wydarzyć. - warknęłam i wróciłam do środka
Jak najszybciej się ogarnęłam i zamówiłam taksówkę do domu . Chciałam porozmawiać z Niallem, wątpiłam jednak że spotkam go w mieszkaniu . Po 15 minutach taksówka już przyjechała i byłam w drodze do naszej willi. 
Byłam totalnie przybita, na dodatek źle się czułam po imprezie . Po kilku minutach byłam pod domem . Szybko wysiadłam z samochodu i otworzyłam drzwi ,w domu nikogo nie było .  Nie chciałam bezczynnie siedzieć sama . Pożyczyłam samochód od sąsiadów i pojechałam bez prawa jazdy szukać Nialla . Najpierw byłam w Nandos, tam go nie było , potem wybrałam się do pubu. Znalazłam go , siedział zachlany przy barze , ledwo reagował na polecenia . Powoli podeszłam do niego . 
- Tu jesteś , szukałam Cię po całym mieście. - powiedziałam
On nic nie mówił , nawet nie spojrzał na mnie . 
- Niall , wróćmy do domu, chce to wyjaśnić . - dodałam.
- Zostaw mnie szmato , zachowałaś się jak dziwka. Nie chce cie znać - wymamrotał po pijaku . 
Jego słowa jeszcze bardziej mnie dotknęły, łzy płynęły mi strumieniami . Wyszłam z pubu , wracałam do domu piechotą , przez całą drogę płakałam...
                                                             * Z perspektywy Mary*
Obudziłam się na środku basenu, spałam na materacu . Z wczorajszego dnia nic nie pamiętałam . Lud jeszcze spał , na podwórku i w domu był taki chlew jakiego świat nie widział . Wszędzie były butelki po piwach , wódce, wypalone fajki no i oczywiście ekstazy . Harrego obok mnie nie było , w pobliżu też . Poszłam go szukać , w domu go nie było . Szukałam wszędzie nawet pod łóżkiem Andy'iego , znalazłam tam tylko parę brzydkich dowodów. Szukałam dalej , pod stołem go nie było ,w lodówce też nie . Pomyślałam że może być w szafie . 
W końcu już raz spał w mojej szafie , jednak to był zły trop. Następnie poszłam do łazienki , była pusta. Ale... 
coś mnie podkusiło żeby otworzyć prysznic. Gdy otworzyłam drzwiczki zobaczyłam Hazze , spał na stojąco w ubraniach w prysznicu. Zrobiłam mu zdjęci i wstawiłam na twittera. Niech się świat dowie gdzie Harrold sypia. 
Nie chciałam go budzić , wychodząc z łazienki przez przypadek zrzuciłam dezodorant . Styles szybkim krokiem wyskoczył z pod prysznica jak poparzony. Potem zaczął się wykład. 
- Masz szlaban rozumiesz ! Koniec z imprezami ! - zaczął wrzeszczeć 
- Co ? o co ci chodzi Harry ?! - zapytałam ze zdziwieniem 
- jak to o co ?! o to że wczoraj mało nie rozebrałaś się do naga przed wszystkimi i grałaś w butelkę na lizanie ! - krzyknął 
Stałam jak wryta. Na prawdę nic nie pamiętałam . Kompletnie. 
- Za karę , przez 3 dni będziesz robić co tylko będę chciał ! A teraz jedziemy do domu ! - warknął 
Wiedziałam co on knuje , teraz będę musiała usługiwać Hazzie. Szybko się ogarnęliśmy i wróciliśmy do domu , reszta ludu tam została. W domu zaczęło się piekło . Król Harrold Styles uwalił się na kanapie i kazał masować swoje stopy. Tego jeszcze nie było . Musiałam robić wszystko czego zapragnął . Ustalił sobie grafik, po obiedzie miałam mu upiec kremówki a potem wykąpać w olejkach . Dzień zapowiadał się cudownie... 
                                                            * Z perspektywy Jennifer*
Wszyscy ludzie z imprezy zbierali się do swoich domów, doprowadziliśmy się do ładu i chcieliśmy jechać na śniadanie do jakiejś restauracji. Wsiadłam do samochodu , Josh kierował . Jechaliśmy spokojnie aż nagle usłyszeliśmy sygnały. Była to policja. Zatrzymali nas . 
- Dzień dobry , dokumenty poproszę oraz dowód osobisty- powiedział aspirant
- Dzień dobry panie władzo , proszę bardzo tutaj ubezpieczenie a tu dowód - powiedział Josh . 
- wszystko w porządku ale dmuchamy jeszcze w alkomacik - dodał 
Josh nie przejmował się niczym , po imprezie wytrzeźwiał więc myślał że jest ok . Jednak nie było . 
- Ma pan 0,9 promila alkoholu we krwi. Zapraszam państwa do radiowozu , wszystko wyjaśnimy na komendzie - dodał aspirant
- Ale panie władzo , no my możemy zapłacić mandat. - powiedziałam 
- Zapraszam do radiowozu ! - uniósł się policjant
Zamiast na śniadanie jechaliśmy na dołek. 
- Josh idioto ! było nie wsiadać za kierownice ! - warknęłam
- A skąd ja mogłem wiedzieć że mam jeszcze jakiś procent we krwi. Czuję się dobrze i jestem trzeźwy. - oznajmił Devine. 
Byłam głodna, na dołku przez jeden dzień nie dają nic do jedzenia . Na komisariacie byliśmy przez cały dzień. Josh dostał mandat w wysokości 300 funtów. Od razu zapłacił i wreszcie pojechaliśmy nie na śniadanie ale na kolację. 
Pojechaliśmy do jakieś przybrzeżnej knajpki. Zamówiliśmy po gyrosie i czekaliśmy na zamówienie. 
Siedziałam sobie przy oknie , patrzyłam w dal aż w pewnym momencie barman wylał na mnie sok porzeczkowy.
- Bardzo panią przepraszam , nie chciałem - powiedział przestraszony barman  . 
- Nic nie szkodzi - powiedziałam z uśmiechem , w środku się we mnie gotowało . 
- Josh ! jedziemy do domu ! - krzyknęłam . 
- Dobrze , najjaśniejsza pani .. już idę - powiedział otwierając drzwi od wyjścia.
                                                       * Z perspektywy Nathalie*
Gdy wróciłam z Tommo do domu usłyszeliśmy jakieś jęki z salonu , to był Harold . Mary robiła mu masaż. Uwaliłam się na kanapie i włączyłam TV , Tommo poleciał na siłownie. 
Po godzinie nic nie robienia usłyszałam krzyk dochodzący z piwnicy . 
- Ałaaaaaaaaa - krzyczał Lou
Szybko wstałam i pobiegłam na dół. Tommo spadł z bieżni , coś mu strzeliło w karku. Najpierw zrobiłam mu zimne okłady z lodu a potem zadzwoniłam do lekarza . Po 30 minutach zjawił się lekarz. 
- Dzień dobry, co się stało ? - zapytał lekarz
- panie doktorze , gdy biegałem coś strzeliło mi w karku  - powiedział Lou po cichu. 
Po zbadaniu Louisa , lekarz zalecił badania , od razu pojechaliśmy do szpitala je wykonać. Po 2 godzinach były już wyniki . Znowu wróciliśmy do gabinetu lekarza prowadzącego . 
- Panie Tomlinsonie , ma pan złamany kark - oznajmił lekarz.
Tommo od razu posmutniał . Przytuliłam go. 
- Będzie pan musiał przez 4 dni chodzić w kołnierzu który usztywni kark . Oznacza to że musi pan ograniczyć ruch , najlepiej proszę leżeć i sienie ruszać. - dodał lekarz. 
- Mam leżeć jak kłoda tak ? - zapytał 
- Jak najbardziej , a i proszę przez te parę dni spać na osobnym łóżku . - powiedział lekarz patrząc na nas. 
Po wizycie u lekarza pojechaliśmy do apteki po leki i na małe zakupy. Potem wróciliśmy do domu. 
Lou uwalił się obok Harrego na kanapie , Styles nadal był masowany przez Mary. 
- Wiesz Nathalie , nie obraziłbym się gdybyś zrobiła  mi to samo co Mary Hazzie. 
- Tomlinson ! - warknęłam 
Teraz musiałam usługiwać jemu . Obie masowałyśmy naszych partnerów i byłyśmy skazane na rządy króla Louisa i króla Harrego. 


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
PROSZĘ O KOMENTARZE :) 
     

          

2 komentarze:

  1. Fajny rozdział kiedy następny ?
    Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tym razem jestem 2 !! hahah Super jak zawsze i nadal szkoda mi Nialla ;c czekam na następny może się ułoży?? ^^
    i zapraszam do siebie http://and-i-need-you-here-with-me-now.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń