niedziela, 25 listopada 2012

Rozdział 28

                                                         *Z perspektywy Mary*
Na dworze robiło się już ciemno . Jechałam z Harrym w jakieś tajemnicze miejsce. Byłam trochę przestraszona a zarazem zaciekawiona dokąd mój chłopak mnie zabierze. Jechaliśmy już trochę czasu . Hazzold nie chciał mi powiedzieć dokąd mnie zabiera. Wjechaliśmy w jakieś lasy , potem jechaliśmy obok gór, następnie przez wzgórza. Gdy dojechaliśmy na miejsce Harry wyłączył światło w samochodzie żebym nic nie widziała. Zasłonił mi oczy czarną opaską i powoli prowadził w jakieś miejsce. Coraz bardziej się bałam , on był strasznie tajemniczy.
- Za chwilę rozwiążę Ci opaskę- powiedział całując mnie po szyi.
Po pocałunku przez moje ciało przeszły dreszcze. Chwilę potem chłopak rozwiązywał już opaskę.
- Puszczam- powiedział po czym odsłonił mi oczy
Gdy zobaczyłam to miejsce , kompletnie się wzruszyłam . Byliśmy w jakiejś jaskini , całe to pomieszczenie było świetnie oświetlone, pełne kwiatów. Na środku jaskini było jeziorko z bajeczną wodą która wrzała. Obok jeziorka stał rozłożony koc a na nim m.in. wino oraz jedzenie.
- Zrobiłeś to wszystko dla mnie ?- zapytałam ze wzruszeniem
- Tak kochanie , dla ciebie . Chciałem Ci pokazać jak bardzo Cię kocham . Jesteś dla mnie najważniejsza. - powiedział Harry po czym pocałowałam go w usta.
Chwile potem siedzieliśmy na kocu , oboje karmiliśmy się różnymi smakołykami i popijaliśmy wino .
- Wejdźmy do jeziorka- zaproponował Hazza
- Ale ja nie mam kostiumu! - powiedziałam
Po jakimś czasie pływałam w jeziorku w samej bieliźnie, podobnie jak Hazzold. Woda wrzała , niczym jacuzzi. To była najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek ktoś dla mnie zrobił.
- Chodź , muszę ci to wynagrodzić - powiedziałam ciągnąc Harrego do siebie....
                                                         * Z perspektywy Sophie*
Ja i Horan pakowaliśmy bo za godzinę mieliśmy samolot do Irlandii. Na dole była zmarnowana Jennifer która spała. Nialler kończył pakowanie się i szukał czegoś w pokoju. Ja w tym momencie wkładałam swoje kosmetyki do kosmetyczki.
- Czego szukasz Niall? - zapytałam
- Eee , nie ważne -odpowiedział Irlandczyk
- No powiedz może wiem gdzie to jest ! - warknęłam
- Tak , ty na pewno będziesz wiedzieć gdzie są moje gumki ! - krzyknął
Po chwili ryknęłam śmiechem , później poszłam spakować kosmetyczkę.
- A przepraszam , po co Ci gumki ?!- zapytałam
- No wiesz.. noo .. - mruknął Nialler i spojrzał na mnie złowieszczo
- Chyba sobie urządzasz kpiny jeśli , nie nawet się do mnie nie zbliżaj! Z resztą gdzie i kiedy , będziemy u ciebie w domu . - powiedziałam
- Cicho bądź mam plan - dodał chłopak po czym na jego ustach pojawił się tajemniczy uśmieszek.
 * 30 minut później*
Oboje byliśmy gotowi do wyjazdu . Schodziliśmy już na dół bo taksówka na nas już czekała.
W pewnej chwili przypomniałam sobie o mojej kreacji na ślub !
Spakowałam szybko swoją kolekcję , pożegnałam się z Jennifer . Później tylko położyłam kartke pożegnalną dla reszty i pobiegłam do Horana.
                                                       * Z perspektywy Nathalie*
Wszyscy wchodziliśmy do hali basenowej . Potem wykupiliśmy bilety i poszliśmy w kierunku szatni.
Przyjechała do nas na basen też Perrie z Zaynem . Chodziło mi o to żebym nie była sama z tą bandą zboczeńców. Ja i Pezz poszłyśmy do swojej szatni.
-Nie no to są kpiny ! Dostałam szatnie numer 69 ! Czy oni robią to specjalnie?- krzyknęłam na całą szatnie a Perrie mało się nie udławiła ze śmiechu . Po 15 minutach byłyśmy gotowe. Chłopcy czekali już na nas przy basenie . Gdy tylko nas zobaczyli mało nie wyszły im gały. Czułam się niekomfortowo stojąc przed chłopakami w tak skąpym stroju. Ja i Perrie chwile potem weszłyśmy do basenu . Byłam otoczona przez Tomlinsona.. Nie umiałam pływać więc Tommo chciał mnie jak najszybciej nauczyć.
- Odpychaj się i machaj rękami ! - krzyczał Lou
- To trudne ! Nie wychodzi mi ! - powiedziałam smutna.
Podczas gdy ja uczyłam się pływać z deską Tommo poszedł do toalety. Zostałam sama , wszyscy odpłynęli gdzieś dalej.
Robiłam to co pokazywał mi Louis. W pewnym momencie deska wysunęła mi się z pod rąk i  ...




środa, 14 listopada 2012

Rozdział 27

                                                          * Z perspektywy Nathalie*
Lou wrócił po kilkunastu minutach do domu. Ja usypiałam już w pokoju. Chwilę potem Tommo otworzył drzwi i władował się na łóżko. Po 15 minutach zerknęłam tylko czy Louis zasnął , spał jak zabity a ja razem z nim .
Wszyscy obudziliśmy się około godziny 11 . W całym domu był wielki bałagan po imprezie.
Szybko zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy sprzątać. Nialler z Lou sprzątali do worka butelki , puszki i opakowania po jedzeniu . Ja czyściłam kuchenkę i blaty w kuchni . Jennifer miała za zadanie , wycieranie kurzy , Sophie odkurzała a Josh mył podłogi. Jako pierwsza uporałam się z zadaniem , kuchnia lśniła czystością . Na koniec tylko wstawiłam naczynia do zmywarki i włączyłam pralkę. Tommo i Horan wynieśli worki na śmietnik . Wszystko było już posprzątane.
Zegarek wskazywał godzinę 13. Postanowiłam że przygotuję dzisiaj obiad , pomagać mi miała Jen . Natomiast Sophie z Niallerem poszli kupować ubrania na ślub Greg'a . Na obiad chciałam przyrządzić sajgonki . Pierwszy raz to robiłam , pomagałam sobie przepisem . Przygotowywałam mięso a Jen robiła sosy   , pikantny i łagodny. Reszta ludu rozkminiała co możemy robić wieczorem . W końcu wpadli na pomysł , mieliśmy iść na basen. Na początku byłam skrępowana tą myślą że ja z dziewczynami mamy być prawie nagie . No ale trudno zgodziłyśmy się . 40 minut później obiad był gotowy . Wszyscy się zajadaliśmy i niestety nie zostawiliśmy nic dla Sophie i Nialla.
- No trudno , będą musieli zjeść na mieście - powiedziała Jen
                                                           * Z perspektywy Sophie *
Ja i Nialler aktualnie byliśmy w centrum Londynu . Chodziliśmy od sklepu do sklepu . Nialler szukał dla siebie nowej koszuli a ja szukałam w prawdzie wszystkiego , butów , sukienki , torebki itd.
Irlandczyk powiedział że zapłaci za mnie za wszystkie rzeczy które sobie wybiorę.
- Nialler , nie będziesz za mnie płacić ! - powiedziałam
- Czego się nie robi z miłości - powiedział po czym pocałował mnie w usta
Nie miałam nic do gadania , chłopak postanowił i niestety nic nie mogłam zrobić. Najpierw weszliśmy do sklepu Chanel .
- Idź sobie poszukać jakiś ładnych sukienek  - dodał
Chwilę potem sprzedawczyni znalazła dla mnie śliczną sukienkę . Później szukałam butów. Kasjerka specjalnie dla mnie przyniosła , świeżo przywiezione koturny od Chanel . Następnie dobrałam tylko biżuterię i torebkę. Niall był zachwycony .
- Razem będzie 3500£ - powiedziała kasjerka uśmiechając się.
Ja dziwnie się czułam gdy Niall wyciągnął kartę i po prostu za to zapłacił . Dla mnie były to duże pieniądze . A dla niego to mała kwota którą wydaje w jeden dzień . Chwilę potem wyszliśmy ze sklepu.
W pewnym momencie grupka dziewczyn zaczęła głośno piszczeć, szybko podbiegły do Nialla i krzyczały że chcą autograf i zdjęcie . On zrobił raptem 2 zdjęcia , chwycił mnie za rękę i poszliśmy do sklepu Armaniego.
Tam znalazł dla siebie upragnioną koszule a przy okazji  kupił mi żakiet i kosmetyki . Po bardzo udanych zakupach , poszliśmy coś zjeść. Jak na Horana przystało poszliśmy do Nandos. Tam nażarliśmy się do syta i wróciliśmy do domu.
                                                         * Z perspektywy Jennifer*

Nie mogłam iść na basen. Niestety , ze złamaną ręką nie da się pływać. Wszyscy się szykowali na basen . A ja leżałam na kanapie z sokiem w ręku. Do domu wszedł Niall z Sophie. Oni też poszli się szykować . Byłam ciekawa co kupiła sobie Sophie i oglądałam ubrania . Rozmawiałam z Joshem i uzgodniliśmy że ja zostanę w domu a on pojedzie z resztą chołoty. W salonie było słychać krzyki Nathalie żeby Tommo zapiął jej górę od kostiumu , jednak on nie chciał tego zrobić , wolał patrzeć na goliznę dziewczyny. Chwile potem Nathalie pomogła Sophie. Po godzinie szykowania się wszyscy wsiedli do samochodu i odjechali . Bardzo mi się nudziło , włączyłam sobie film pt " LOL" . Film był ok , ale później zasnęłam na kanapie i dalej nie wiem co się działo . 

                                                                          * Z perspektywy  Mary*
Gdy wstałam rano , Harry przygotował mi śniadanie do łóżka. Był bardzo troskliwy , dziwnie się zachowywał po naszej wczorajszej zabawie. Szybko zjadłam naleśniki z dżemem i poszłam się wykąpać razem z Hazzoldem . Po godzinie moczenia się i pieszczenia ze Stylesem , ubrałam się i ogarnęłam włosy. 
Loczek postanowił zabrać mnie dzisiaj na stok , chciał mnie nauczyć jeździć na nartach i snowboardzie. Zgodziłam się . Oboje założyliśmy na siebie cieplejsze ubrania. Ja zrobiłam gorącą czekoladę w termos i ruszyliśmy. Droga na miejsce zajęła nam trochę czasu bo zaspy były ogromne. To przez to zabrakło prądu gdy ... leżeliśmy na dywanie. Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Razem wypożyczyliśmy sprzęt i zaczęła się makabra. Nie umiałam utrzymać równowagi podczas jazdy . Harry był w tym bardzo doświadczony. 
- Kochanie , masz trzymać za kijki ! Masz trzymać tak jak trzymałaś wczoraj mi kijka . - powiedział chłopak , śmiejąc się 
- Bardzo śmieszne , kurde naucz mnie a nie ! - krzyknęłam
Hazza i ja pojechaliśmy na stok dla początkujących . Po godzinie nauki , umiałam coraz więcej . 
- Zimno mi , chodźmy już - powiedziałam 
- Dobrze , już wracamy - dodał Hazz
Po chwili odnieśliśmy sprzęt i siedzieliśmy w samochodzie . Ja piłam gorącą czekoladę a Hazza ogrzewał swoją rękę trzymając ją a moim udzie . 
Po jakimś czasie byliśmy pod domem , przebraliśmy się z narciarskich akcesori i ruszyliśmy w kierunku centrum . Tam postanowiliśmy zjeść obiad. Wieczorem Harry obiecał zabrać mnie w jakieś sekretne miejsce... 
                                                   

                                                       

wtorek, 13 listopada 2012

Rozdział 26

                                                         * Z perspektywy Mary*
- Chcesz tego ? - zapytał chłopak
Pokiwałam głową a Hazz się ucieszył . Styles i jego przyjaciel już się szykowali . Był blisko aż w pewnym momencie.... Brakło prądu !! 
Ja i Harry byliśmy zaskoczeni bo nie wiedzieliśmy co się dzieje . Brak zasilania pokrzyżowało nam plany . 
Byliśmy wkurzeni , bo chcieliśmy wreszcie to zrobić. Chwilkę potem Hazza wpadł na pomysł . Szybko zszedł do piwnicy nago i przyniósł pudełko świeczek. Zapalił chyba z 10 i kontynuowaliśmy: 
- Na czym skończyliśmy? - zapytał chłopak przygryzając wargę
Ja uśmiechnęłam się do niego znacząco , że możemy zaczynać. Harold wszedł we mnie powoli , jęknęłam z podniecenia . Chłopak pieścił moje piersi , całował mnie po całym ciele , natomiast ja wbijałam paznokcie w jego rozgrzane pośladki . Styles poruszał się raz szybko , raz wolno . Oboje dyszeliśmy z podniecenia . 
- Harry , szybciej ! - jęknęłam
Hazz zrozumiał mój rozkaz i pchał szybciej. Po trzech godzinach upojnego stosunku , opadliśmy na miękki dywan . Później prąd znowu był , więc włączyliśmy telewizor i oglądaliśmy jakiś dziwny film . 
Nie za bardzo nas interesował , byliśmy zbyt zajęci sobą . Około godziny 3 nad ranem usnęliśmy w objęciach .
                                                        * Z perspektywy Sophie* 
Po chwili byłam z Horanem i policją pod domem . Wszyscy weszliśmy do środka i policjanci zaczęli wygłaszać swoje tezy . Natomiast Niall , poszedł znowu rozmawiać przez telefon . Dziwnie się zachowywał , jakby coś ukrywał. 
- Proszę państwa , zostaliśmy wezwani z powodu zakłócania ciszy nocnej . Prosimy o zakończenie imprezy, to było tylko upomnienie , natomiast panią proszę o podpisanie mandatu - powiedział policjant
Musiałam wszystko wypisywać i zapłacić mandat w wysokości 200 złotych . 
I na co było mi to wyjście z Horanem ? Cały czas zadawałam sobie to pytanie. 
Gdy policja odjechała , my postanowiliśmy jeszcze trochę się pobawić . Chwilę potem wrócił Nialler.
- Słuchaj , dzwoniła.. - zaczął mówić chłopak
- Niall , jakoś dziwnie się zachowujesz, czy ty coś ukrywasz? Zdradzasz mnie? - zapytałam ze smutkiem
- Jak możesz tak myśleć? Chciałem powiedzieć że dzwonił mój brat i zaprasza nas na jego ślub w ten weekend. W związku z tym musimy jechać do Irlandii - powiedział irlandczyk
Zgodziłam się na ten wyjazd. Nialler bardzo się ucieszył. Do wyjazdu zostało nam 4 dni , a ja musiałam kupić sukienkę i buty . Chłopak obiecał mi że wybierzemy się na zakupy przed wyjazdem. Po jakimś czasie wróciliśmy do tańczenia bo alkoholu już nie było..
                                                       * Z perspektywy Jennifer*
Ze względu na moją obolałą rękę poszłam wcześnie spać. Opuściłam resztę razem z Joshem . 
Szybko się przebrałam w piżame a Josh poszedł się umyć. Gdy wyszedł zaczął pompować materac.
- Co  ty robisz? - zapytałam ze zdziwieniem
- Jak to co ? pompuje materac bo nie możemy spać razem- dodał
- Głuptasie , zostaw to i chodź do mnie pod kołdree - krzyknęłam
Chwilkę później leżeliśmy już pod kołdrą. Josh jeździł ręką po moim udzie , zaczął zdejmować mi spodnie . 
- Josh , nie mam ochoty . Jutro to zrobimy - powiedziałam
Chłopakowi pozostały tylko pocałunki . Jednak naleciało mnie na trochę pieszczot z Joshem . 
W pewnej chwili usłyszeliśmy jęki dochodzące z pokoju obok. 
Szybko wstałam i podeszłam do drzwi . Spojrzałam przez dziurkę od klucza i ujrzałam Andy'iego i jakąś brunetkę . 
- Patrz ! Nie wierze ! - powiedziałam po cichu
- Hahah niegrzeczny Andy ! Jeszcze w pokoju Nathalie i Tommo ,będą wściekli ! - powiedział Josh , śmiejąc się . Po paru minutach wróciliśmy do pokoju. Jednak nie miałam na nic ochoty , miałam zmienne nastroje i najnormalniej usnęłam . 
                                                      * Z perspektywy Nathalie*
Była godzina 4:30 nad ranem . Impreza się skończyła. Horan z Sophie spali w salonie na kanapie. Ja zgarnęłam szybko ledwo przytomnego Tommo i prowadziłam go do pokoju. Rozebrałam go i położyłam do łóżka. On coś gadał pod nosem ale poszedł spać. Po godzinie 5 obudził mnie jakiś huk. To był Lou , stłukł talerze w salonie i obudził cały dom . Chwilę potem wybiegł z domu i krzyczał że widział jednorożca.
Co alkohol robi z człowiekiem ? - pomyślałam ...





piątek, 9 listopada 2012

Rozdział 25

                                                           * Z perspektywy Nathalie *
Gdy tylko Harry z Mary odjechali , od razu wiedzieliśmy co będą robić. Mieliśmy w zanadrzu zrobienie imprezy. Oczywiście impreza miała być u nas w domu. Wszyscy chcieliśmy to jakoś ogarnąć i załatwić najpotrzebniejsze rzeczy dotyczące balangi. Jennifer zbijała bąki na kanapie więc zaangażowałam ją z Tommo w organizowanie ludzi. Jej  zadaniem było dzwonienie po znajomych i zapraszanie do nas na wieczór. Dołączył do niej Josh ze względu na złamaną rękę.
Ja z Tommo i Sophie przygotowywaliśmy jedzenie . Lou robił koreczki z szynką , serem i warzywami . Ja robiłam sushi , a Sophie zamawiała pizze , chińszczyznę i napoje na godzinę 22. Muzyką zajmował się Nialler i Zayn . Natomiast Liaś się opierdzielał . Nie robił nic, kompletnie. Była już 20 , wszyscy ogarnęliśmy mieszkanie. Zamontowaliśmy odpowiednie światła i reflektory . Aktualnie byłam w pokoju , grzebałam w szafie w poszukiwaniu ubrań . W końcu znalazłam , szybko się ubrałam w to , wyprostowałam włosy i się umalowałam . W tym samym czasie Tomlinson przyglądał się i siedział w bezruchu.
- Ej ! ubieraj się bo zaraz się impreza zaczyna ! - krzyknęłam klepiąc go w tyłek
- No dobra , ale musisz mi pomóc , nie wiem co założyć - dodał Lou
Chwilę potem szybko zaczęłam szukać w jego szafce. Upatrzyłam spodnie do kostek i oczywiście bluzkę w paski . Do tego Tommo założył conversy i postawił włosy. Efekt końcowy był zadowalający.
                                                      * Z perspektywy Jennifer*
Ciężko było mi się wyszykować przez tą rękę. Miałam gips dopiero przez parę godzin a już chciałam zdjąć to gówno . W tym nie da się funkcjonować !
Josh musiał mnie ubierać , szybkim ruchem zdjął ze mnie ubrania ale wolnym zakładał nowe.
Później jakoś się umalowałam , jedną ręką . Włosami zajęła się Sophie, zrobiła mi dobierańca.
Z czekaniem na Josha zeszło najdłużej . Zanim się wykąpał , ubrał i zrobił coś z włosami , minęła chyba godzina. Po jakimś czasie był już gotowy . Wyglądał tak że pragnęłam go coraz bardziej dzisiejszego wieczoru. Reszta była już gotowa . Sophie była ubrana w ten zestaw , Horan oczywiście w vansikach i polóweczce.
Impreza się rozkręcała. Ludzie się zjeżdżali do naszego domu . Zapowiadało się naprawdę dobre party Hard. Liaś robił drinki , chwilę potem przyszła pizza i chińszczyzna z napojami . W naszym domu było około 50 osób. Tańczyłam z Joshem jak robot . W tym gipsie nie dało się nic zrobić. Byłam u kresu załamania nerwowego ale Josh mnie pocieszał .
- Co jest kochanie ? dlaczego się smucisz? - zapytał Josh tańcząc
- Mam dość tego cholerstwa ! Nie mogę tańczyć , ubrać się . To jest jakiś koszmar ! - powiedziałam płacząc
- Nie płacz , staraj się bawić i nie myśl o tej ręce . Wytrzymasz ten miesiąc . Sorki , wytrzymamy go razem.. - powiedział Josh całując mnie czule w usta . Na jego prośbę starałam się dobrze bawić i mi się to udawało . Godzinę potem nie pamiętałam już że miałam złamaną rękę. Wszyscy  pili , tańczyli i palili , tak w kółko . Dobrze po północy większość ludu była już trochę pijana . Ale nadal impreza trwała. Natomiast ja  wywijałam z Joshem i Zaynem .
                                                          * Z perspektywy Sophie*
Byłam już trochę zmęczona . Siedziałam na kanapie i piłam piwo . Horan jak zwykle coś żarł . Miałam już dość patrzenia na niego bo nawet z nim nie tańczyłam . Wyszłam na taras z Zaynem i Liamem.
Zayn poczęstował nas papierosem więc , popalaliśmy sobie i gadaliśmy o wszystkim.
- Dobra imprezka. Chociaż tu to nie to samo co w klubie - powiedział Zayn
- Po ostatnich akcjach naszych w klubie , nie chce tam chodzić na razie- dodałam zaciągając się szlugą.
Później przypominaliśmy sobie jak to Lou został zgarnięty przez policję i siedział na dołku przez dobę albo jak Harry bił się z tym gościem co zaczepiał Mary . Wszyscy laliśmy z tego .
- A właśnie , ciekawe co oni teraz robią - powiedział Liam
- Jak to co ? Jeszcze się pytasz? Na pewno się ruchają albo bóg wie co jeszcze - dodałam
Chwilkę potem na taras wszedł Horan.
- Sophie ! Ty palisz ?! - krzyknął
- Jak widać , nie można już nic robić?! - zapytałam
Nialler wyrzucił mi fajkę z dłoni i pociągnął za sobą .
- Idziemy na spacer ! - dodał
Było dość zimno więc irlandczyk skoczył szybko po bluzę. Spacerowaliśmy powoli po ulicy , szliśmy w stronę parku . Drogę oświetlał nam księżyc. Na ulicach było tajemniczo . Tylko ja i Niall . Byłam trochę przerażona ale trzymałam go za rękę więc czułam się bezpieczniej. Chwilę potem byliśmy w parku na ławce.
Nialler praktycznie się nie odzywał . Patrzył prosto w oczy i po chwili zaczęliśmy się całować. To brnęło coraz dalej . Nie czuliśmy tego zimna które panowało na zewnątrz. W pewnej chwili usłyszeliśmy wielki krzyk : POLICJA ! JESTEŚCIE OTOCZENI !
Ja przerażona zaczęłam zapinać koszulkę i wkładać kurtkę . Niall to samo .
Okazało się że jechali do naszego domu bo zakłócaliśmy ciszę nocną . Przy okazji zgarnęli nas i zawieźli do domu. A tam ...
                                                             * Z perspektywy Mary *
Gdy dojechaliśmy na miejsce był już wieczór. W górach spadł śnieg , pod koniec wakacji . To było zaskoczeniem . Byłam ciekawa jak ten domek wyglądał w którym mieliśmy mieszkać przez trochę.
W końcu byliśmy na miejscu . Nie była to jakaś ogromna chata ale był to mały drewniany domek w lesie . Wewnątrz też było niesamowicie , ściany były z drewna , na podłodze leżał dywan z niedźwiedzia. Był też kominek , dwuosobowa sauna , podwójne łóżko i średniej wielkości kuchnia. Gdy tylko weszliśmy do domu , rozpakowałam się a Harry robił kolacje. Potem obejrzeliśmy jakiś film , wieczór spędzaliśmy przyjemnie. Hazza miał w barku kilka butelek drogiego wina . Konsumowaliśmy po trochu każdej butelki .
Po jakimś czasie było nam już trochę gorąco po alkoholu. Tak się zaczęło , leżeliśmy we dwoje na dywanie . Chłopak zdejmował powoli ze mnie bluzkę . Chwilę potem byłam w samym staniku , nie zaprzeczałam . Podobało mi się to co robił Harry. Pragnęłam go od dłuższego czasu , czekałam na ten moment. Po chwili byłam już w samej bieliźnie . Harold sam zdjął z siebie ubrania .  Całowaliśmy się namiętnie .
- Chcesz tego ? - zapytał chłopak
Pokiwałam głową a Hazz się ucieszył . Styles i jego przyjaciel już się szykowali . Był blisko aż w pewnym momencie....




sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 24

                                                        * Z perspektywy Jennifer*
Leżałam na środku lodowiska i zwijałam się z bólu . Chwilę potem Josh był przy mnie.
- chyba złamałam rękę - powiedziałam , szlochając
- Boże , skarbie. Jedziemy do szpitala- powiedział Josh , całując mnie w czoło
15 minut później byliśmy w drodze do szpitala. Chłopak był strasznie przejęty tym co się stało.
Gdy już dojechaliśmy na miejsce Devine pomógł mi dojść do recepcji . Później czekaliśmy w kolejce do lekarza. Trochę zeszło z tym czekaniem bo w gabinecie był pacjent. Potem przyszła kolej na mnie.
Wiedziałam że jest źle:
- Miała pani rację , to złamanie. Bardzo mocne - powiedział Doktor
- Na szczęście nie musimy robić operacji , kość zrośnie się sama. Teraz musimy założyć gips.
Chwilę potem zostałam przewieziona wózkiem do innego gabinetu. Josh był nadal przy mnie , zakładanie tego gówna trwało jakieś 50 minut. Myślałam że ugryzę tego lekarza ze złości.
- Proszę się oszczędzać , jeśli państwo śpicie razem to niestety przez ten miesiąc musicie spać osobno żeby pani chłopakowi nic się nie stało. Proszę też nie obciążać ręki- powiedział lekarz , wypisując mi recepte na leki przeciwbólowe. Chwilę później wyszłam ze szpitala oburzona:
- Co on sobie myśli ? że sama będę spać ? a co z naszymi zabawami , czy on myśli że ja przez miesiąc wytrzymam bez ciebie ?!! - krzyczałam
- Uspokój się , coś się wymyśli. - powiedział Josh poruszając brwiami znacząco.
Wsiedliśmy do samochodu i postanowiliśmy wrócić do domu . Z resztą co można robić ze złamaną ręką?!
20 minut później weszłam do domu , nikogo nie było. Uwaliłam się na kanapie i użalałam się nad sobą a Josh  robił mi koktajl witaminowy.
                                                      * Z perspektywy Nathalie*
Gdy tylko Nialler z Sophie zeszli na dół . Nastała cisza. Nie mówili nic , byli tak zawstydzeni że wsiedli do samochodu i czekali na nas by odjechać. Chwile potem wszyscy do nich dołączyliśmy .
Powrót zajął nam kilka minut , tym razem obeszło się bez korków.
Chwilkę potem wypakowywaliśmy się z vana.
- Kto ostatni w domu ten zgniłe jajo !- krzyknął Nialler po czym wszyscy zaczęliśmy biec.
Oficjalnie zgniłym jajem został Tomlinson bo on skapnął się o co chodzi wtedy kiedy byliśmy w domu.
Gdy tylko weszłam do domu zobaczyłam Jennifer z gipsem.
Jak na nas przystało wszyscy rzuciliśmy się z pytaniami : Co się stało ? I jak do tego doszło?
Jennifer wszystko nam opowiedziała. Strasznie jej współczuliśmy i staraliśmy się ją pocieszyć . Po jakimś czasie zaczęliśmy oglądać telewizje. W pewnej chwili Louisowi zaczęło odwalać i zaczął biegać na bieżni.
- Przepraszam co ty robisz , w tym momencie? - zapytałam
- Jak to co ? wyrabiam mięśnie żeby być bardziej sexy nago - powiedział Tommo
Wszyscy leżeliśmy ze śmiechu . Aż Jen się humor poprawił .
Następnie dołączył do niego Harry. Obaj zaczęli coś majstrować przy tym urządzeniu .
- Tommo , za małe tempo , żeby być sexy musisz mieć większy poziom - powiedział Hazza , naciskając na przycisk + który przyśpieszał tempo biegu
Tomlinson już nie wyrabiał i się wywalił. Za to Harry sikał w gacie ze śmiechu .
- Wiesz co , bardzo śmieszne. Ja przynajmniej chce się podobać Nathalie - powiedział ze smutną miną
- Ja nie muszę robić takich rzeczy bo ja się podobam Mary! - dodał Hazz , uśmiechając się.
- Ha ha ha , podobasz mi się ale jak zamknę oczy - krzyknęła Mary po czym zaczęła się śmiać.
Ja sobie siedziałam na fotelu i nie mogłam przestać się lać z tych ich tekstów. Aż mnie brzuch rozbolał.
                                                           * Z perspektywy Sophie *
Leżałam na kanapie i dokuczałam Horanowi. Raz kładłam mu rękę na twarzy lub rzucałam mu poduszkę na twarz. Po jakimś czasie nie wytrzymał . Wstał , wziął mnie na ręce i szedł w stronę naszego pokoju . Ja piszczałam i błagałam o pomoc a tamta banda łomów nawet mi nie pomogła. Siedzieli tylko i patrzyli na mnie , śmiejąc się złowrogo .
- Tak można na nich polegać kurde - pomyślałam
Chwile potem byliśmy już w pokoju. Nialler rzucił mnie na łóżko i zaczął mnie rozbierać.
Jeszcze mi tego kurde brakowało . Próbowałam się uwolnić , na początku mi to nie wychodziło lecz później się udało . Wybiegłam z pokoju a Niall za mną. Nie patrzyłam gdzie biegłam , chciałam uciec jak najdalej . Wyleciałam szybkim tempem z domu. Biegałam po naszej działce w kółko i obok jeziorka . Tam też Horan mnie złapał i oczywiście musieliśmy tam wpaść. Wszyscy lali beke z domu . A my siedzieliśmy w oczku wodnym jak 2 niedorozwiniętych ludzi.
- Horan debilu zobacz ! jestem cała mokra ! będziesz mnie przebierać ! - powiedziałam krzycząc na Irlandczyka.
- Ja cię mogę rozebrać ale ubrać się musisz sama - dodał
- wiesz co ? Spadaj , nie lubię cie! - krzyknęłam wychodząc z jeziorka
Cała przemoczona zdążyłam złapać gazetę którą świeżo dostarczył nam kurier. Nie patrząc w czasopismo rzuciłam je Joshowi i reszcie a ja osobiście poszłam założyć suche ubrania.
Słyszałam tylko krzyki z dołu , gdy byłam na górze :
- Wiedziałem że to się tak skończy! Boże , oni nam nie dadzą spokoju - powiedział Harry , był wkurzony
Po jakimś czasie dowiedziałam się co się stało . W gazecie zostały umieszczone zdjęcia Hazzy Mary z wczoraj . Tabloid napisał że są parą i mają bogate życie. Chłopak bał się że rzucą się hejty na Mary . Chwilę potem oni poszli do pokoju . Dołączyłam do nich . Na twitterze fanki zaczęły pisać do niej że ją nienawidzą i że jest szmatą , dziwką i że nie jest warta Hazzy . Sypały też się groźby odnośnie śmierci.
Harry tego nie wytrzymał i zaczął płakać. Gdy patrzyłam na nich o mało ja się nie popłakałam.
                                                          * Z perspektywy Mary*
- Wiedziałem że to się tak skończy , mam tego dość ! - powiedział zapłakany Harold
Ja go przytulałam . Mi też leciały łzy . Po raz pierwszy przydarzyło mi się coś takiego . Byłam poniżana i obrażana w internecie . Nasze zdjęcia były już praktycznie na wszystkich portalach plotkarskich jak i społecznościowych .
Harry powiedział że nie pozwoli fankom na takie akcje wobec mnie . Wypisywał na twitterze i blokował fanki.
 - Mam tego dość , wyjedźmy gdzieś na trochę. - powiedział chłopak
- Gdzie pojedziemy ? Do waszego domu ? Co mi to da ? co mi da to że wyjadę na 3 dni czy tydzień , i tak będzie to samo co teraz - powiedziałam ocierając łzy.
- Pojedziemy do małego domku który kupiłem rok temu w górach . Zobaczysz odetniemy się trochę od świata i odpoczniemy - powiedział całując mnie w nos
Powiedzieliśmy wszystkim jaka jest sytuacja i także powiadomiliśmy ich o wyjeździe.
Po godzinie zaczęliśmy się pakować . Później byliśmy już gotowi .
Zapakowaliśmy walizki do samochodu Hazzy , pożegnaliśmy się ze wszystkimi i odjechaliśmy...


piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 23

                                                        * Z perspektywy Sophie*
Oboje dyszeliśmy aż w pewnym momencie.... ZADZWONIŁ TELEFON.
Nialler poruszał się szybko a z jego czoła spływały kropelki potu. Było nam strasznie gorąco, jednak nie przestawaliśmy z naszą zabawą.
- Nialler, kotku odbierz ten telefon - powiedziałam
- Niee, jestem zajęty . - powiedział Horan 
Chwile potem chwycił za telefon i kontynuowaliśmy to co robiliśmy . Nialler głośno oddychał i ledwo co mówił przez telefon. 
- Hallo? - zapytał Niall
- Synku ! Cześć , co u ciebie słychać? - powiedziała kobieta
- Mamaa?!! po co do mnie dzwonisz o 11 w nocy ?! - zapytał Nialler dysząc po czym całował mnie po brzuchu,  a ja jęczałam
- A co ?! do syna nie można zadzwonić? Synku dlaczego ty dyszysz ? Co ty robisz, jesteś z Sophie ? - zapytała Maura ze zdziwieniem
- A bo wiesz , przesuwam szafę przez cały dom i ona jest ciężka a Sophie ogląda jakiś film i tam krzyczą bardzo- powiedział Nialler o mało co nie pękł ze śmiechu .
- Dobrze , to nie przeszkadzam. Śpijcie dobrze . Całuski- odpowiedziała mama rozłączając się.
My natomiast wróciliśmy do naszych spraw. Po 3 godzinach upojnego kochania się ,poszłam pod prysznic a Horan czekał na mnie w łożu. Po godzinie 2 zasnęłam w jego ramionach. 
                                                           * Z perspektywy Jennifer*
Obudziłam się o godzinie 8:21 . Cała nasza grupka spała na dywanie po wczorajszej jakże głupiej grze. 
Miałam lekkiego kaca więc poszłam do lodówki po sok pomarańczowy. Chwile potem na nogi zerwał się Josh. 
Powitał mnie słodkim pocałunkiem w usta , po czym powiedział:
- Nie wiem jak tu ale ja idę się wykąpać. Czekam na ciebie w wannie - powiedział chłopak znacząco się uśmiechając.
- Noo nie wiem , czy zasłużyłeś - odparłam
Później obudziła się reszta. Nathalie z Tommo robili śniadanie a Mary z Harrym szykowali się bo mieli iść do Tesco na zakupy. Ja poszłam do łazienki. Do Josha. 
5 minut później siedziałam już w wannie pełnej piany i gorącej wody. Podczas kąpieli ja i Josh rozmawialiśmy. 
- Słuchaj , pojeździłbym na nartach i snowboardzie , co ty na to ? - zapytał Josh
- Ej , jest koniec lata a ty już o śniegu myślisz ? - zapytałam , śmiejąc się.
Po długiej rozmowie wyszłam z wanny i zaczęłam się szykować bo mieliśmy jechać do centrum sportowego. 
Oczywiście był tam sztuczny śnieg. 
Godzinę potem zostawiliśmy Nathalie i Lou samych w domu a my pojechaliśmy. 
Najpierw uczyłam się jeździć na łyżwach bo nie umiałam. To było dla mnie trudne, nie potrafiłam utrzymać równowagi i cały czas gdy miałam upaść Josh mnie łapał. Lecz w pewnym momencie mu się nie udało mnie złapać. Upadłam i poczułam okropny ból w ręce.  
                                                              * Z perspektywy Mary*
Wyszłam z Haroldem z domu. Trzymaliśmy się za ręce i byliśmy w drodze do Tesco. 
Gdy skręcaliśmy w ulicę 69 zatrzymał nas pewien mężczyzna. Okazało się że jest nachalnym dziennikarzem i wypytywał Harrego o różne rzeczy. 
- Czy może mi pan powiedzieć kim jest ta kobieta ? Czy to pańska dziewczyna?! Czy spaliście ze sobią?- zapytał dziennikarz
- Niestety nie będę się wypowiadał na ten temat - powiedział wkurzony Hazza
Zanim zdąrzyliśmy uciec on zrobił nam parę zdjęć. Harry martwił się że trafią do gazet i będę miała problemy a chciał mnie chronić. Później byliśmy już w Tesco. Szybkim ruchem pakowałam co mi wpadło w rękę do wózka. 
Oczywiście w Tesco musieli zjawić się fani proszący o autograf i zdjęcie. Za nim Harry zdąrzył porobić zdjęcia i dać autografy ja stałam przy kasie i płaciłam za zakupy. Po jakimś czasie wracaliśmy do domu. Pogoda nie była za piękna. W pewnej chwili Harry krzyknął:
- Aaa chyba zdeptałem ślimaka - powiedział , brzydząc się. 
Ja śmiałam się okropnie , bo on ich wprost nienawidzi a cały czas je napotyka.
 Gdy wróciliśmy do domu zastaliśmy tylko Nathalie z Louisem . Leżeli w salonie i rozwiązywali krzyżówki. My rozpakowaliśmy zakupy. Nagle zadzwonił telefon Hazzy:
- Siema Harold ! Co robisz ? Ej coś dawno w domu nie byliśmy naszym - powiedział Zayn śmiejąc się głośno . 
- No właśnie wiem , jedźmy tam - zasugerował Hazz
Jakieś 15 minut później przyjechał Zayn i wszystkich nas zgarnął . Dopiero będąc w samochodzie skroiłam się że w domu będzie Nialler z Sophie. Także jechaliśmy też ich sprawdzić i przeszukać kosze na śmieci . 
                                                         * Z perspektywy Nathalie*
Dojechaliśmy po 20 minutach bo były małe korki . Nigdy jeszcze nie byłam w domu chłopców więc byłam ciekawa. Zayn powoli otwierał drzwi. Gdy tylko je otworzył byłam zaskoczona.
Piękna willa. Z drogimi meblami . Dużo miejsca, świetne gadżety. Raj na ziemi. 
Horana i Sophie nie było na dole więc wiedzieliśmy że jeszcze śpią w pokoju irlandczyka. W kuchni było w miarę czysto. Potem poszliśmy do salonu a tam .. tam mieliśmy oczy jak 5 złoty gdy zobaczyliśmy chlew. Wszędzie były porozrzucane ubrania. Znalazłam koszulke i spodnie Sophie . Zayn znalazł na schodach bluze i skarpety Niallera. Wszyscy wiedzieliśmy jedno : 
- Zrobili to ! - krzyknął Harry
Zayn patrzył znacząco a ja z Tommo i Mary leżeliśmy ze śmiechu.
- Wiedziałem , po co tu jechali. - dodał Hazz
Gdy upłynęło jakieś 10 minut Styles i Malik poszli na górę. 
W drzwiach do pokoju Niallera leżał czerwony stanik Sophie a obok łóżka majtki obojga z nich. 
Natomiast sami oni leżeli nago w łóżku . Chłopcy zaczęli głośno chrząkać aż w końcu ich obudzili . 
Oboje zakrywali się kołdrą i byli cali czerwoni. 
- Co wy tu robicie ? - zapytał zawstydzony Nialler
- jak to co ? przyjechaliśmy was nakryć na gorącym uczynku - powiedział Harold
Do akcji od razu wkroczył Tommo zabezpieczacz . 
- A gdzie zużyte gumki ? nie widze ich nigdzie - powiedział
- bo ich nie było - odparłam
- Nie , no to jest nie do pomyślenia bez gumek takie rzeczy? - zapytał Lou 
Chwile potem Lou zaczął filozofować na temat zabezpieczania się a Nialler i Sophie poszli na dół bo nie mogli go słuchać...