wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 42

                                                          * Z perspektywy Mary*
To był piękny dzień. Harry cały czas traktował mnie jak królewnę. Najpierw ten ogromny bukiet , potem romantyczna kąpiel . On nigdy taki nie był , więc zaczęłam podejrzewać że może coś przeskrobał . Nie chciałam martwić się na zapas więc to zignorowałam.  Po kąpieli skoczyłam na dół po miskę pełną Haribo i poszłam do pokoju. Było mi strasznie pusto w domu , może dlatego że nie jest tak jak dawniej. Zawsze było słychać kłótnie Sophie i Nialla oraz krzyczącą Jen na biednego Josha. Teraz wszystko się pozmieniało. Nigdy bym nie pomyślała że przez jedną głupią imprezę można zniszczyć tak trwały związek. Nie miałam nastroju więc włączyłam sobie jakiś smutny film który leciał w TV i zaczęłam jeść żelusie.
Niestety nie zdążyłam od początku oglądać filmu ale z tego co zrozumiałam był on o 3 dziewczynach które wyjechały zagranice i poznały fajnych chłopaków . Ten film przypominał trochę nas , mnie , Jennifer i Sophie. Łzy powoli mi spływały z oczu , szlochałam sobie w ciemnym pokoju. Sama.
Po chwili do pokoju wbiegł Harry w manikini.
- Ee dzień dobry , jestem Jacek Balcerzak a to jest moje skierowanko na badanko. - powiedział Hazza , komicznym głosem.
- Harry , co ty znowu wymyśliłeś?- zapytałam .
- No przebrałem się w coś wygodnego i liczyłem na jakiś masażyk tu i ówdzie - dodał , mrugając słodkimi oczami.
- Zamiast debilizować , przyniósł byś mi chusteczki - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Parę minut później , Harry przebrany już w normalną piżamę leżał obok mnie i gładził ręką moje włosy. Czułam że powoli odpływam. Urywał mi się film. Usnęłam .
*2 godziny później*
Słyszałam jakieś szmery , szlochanie, smarkanie. Szybko się zerwałam i zobaczyłam że Harry płacze.
- Kochanie , co się stało ? Czemu płaczesz?- zapytałam z troską
- Bo ten piesek , on , on umiera. A ja nie chcę. - powiedział zalany łzami Harry.
Chłopakowi zachciało się oglądać filmu o 3 w nocy o pieskach. Przytuliłam go mocno i po 10 minutach Styles słodko spał. Nie pozostało mi nic innego jak położyć się obok niego i zasnąć...
                                                          * Z perspektywy Jennifer*
Rano gdy wstałam , postanowiłam zrobić śniadanie dla reszty załogi naszego domu. Dzisiaj miałam w planach pojechać do Sophie. Na śniadanie robiłam tosty z patelni. Do kuchni przyszedł Horan.
- Powiesz mi gdzie wczoraj byłem ?- zapytał
- Niall od paru dni cały czas chodzisz i tylko pijesz. Wiesz że twoja dziewczyna jest w szpitalu . Ona Cię potrzebuje. - powiedziałam
- Tak , bardzo mnie potrzebuje. Na tamtej imprezie szczególnie. Gdy przespała się z Zaynem, wtedy bardzo mnie potrzebowała. - powiedział Niall , smutnym głosem .
- Wszystko się jakoś ułoży, nie wierze że Ci nie zależy . - dodałam.
Niall nic nie odpowiedział .
Usmażyłam już 5 tostów. Szło mi w miarę sprawnie , właśnie brałam chleb i chciałam go położyć na rozgrzanym oleju na patelnie. Nagle do kuchni wszedł Josh i krzyknął:
- Co tam gotujesz ?!
Byłam tak skupiona że mało zawału nie dostałam , kromka chleba spadła w gorący olej i kropla oleju strzeliła Joshowi w oko.
Josh zaczął się drzeć i rzucać po całej kuchni.
- Spokojnie, będę jechać do Sophie to pojedziesz ze mną. Tym razem z drugim okiem ! Josh ty ofiaro losu ! - krzyknęłam
- To nie moja wina , to Ty mnie tak urządzasz , cały czas ! - warknął wściekły Josh .
- Zamknij się i jedz, bo do lekarza idziemy . - dodałam
Zwołałam wszystkich do kuchni na śniadanie. Załoga tak się zajadała że tosty znikły w 5 minut. Potem pozmywaliśmy i zaczęłam się szykować do szpitala. Było dość ciepło , założyłam na siebie szorty, luźną koszulkę i pojechałam do szpitala im . Bogusława Lindy w Londynie.
                                                          * Z perspektywy Sophie*
Kolejny dzień w czterech białych ścianach. Nie mogłam patrzeć już na to miejsce, chciałam wyjść i nie wracać tu . Czekałam na Jen i się nudziłam. Jak zawsze. Cały czas rozmyślałam o Niallu. O tym jak to wytłumaczyć. Po 10 minutach przyszła do mnie pielęgniarka.
- Dzień Dobry. Pani wyniki z USG z wczoraj już są. Zabiorę panią do gabinetu . Proszę siąść na wózku . - powiedziała pielęgniarka.
Chwile potem byłam już w gabinecie zabiegowym.
- Witam panią Sophie, jak się czuje przyszła mama?- zapytała doktor Eve
- Słucham ? przyszła mama ? o czym pani mówi? - zapytałam przerażona ze łzami w oczach.
- No właśnie, jest pani w ciąży . Prawie 3 tydzień. Gratuluję młodej mamie. - oznajmiła doktor ściskając mnie.
Mój świat lęgnął w gruzach. Nie mogę być w ciąży! Najpierw zdradziłam Nialla a teraz mam dziecko z jego przyjacielem ?! Zaczęłam płakać. Wszystko straciło sens.
- Pani doktor, chce je usunąć. - oznajmiłam krótko
- Proszę się uspokoić i poważnie zastanowić, odwiozę panią na sale. Jutro może pani wyjść ze szpitala, będziemy panią monitorować. - dodała kobieta.
Po godzinie przyjechała Jen z Joshem który zaraz zniknął .
- Jennifer, muszę ci coś powiedzieć..- oznajmiłam
- Co jest ?- zapytała zdenerwowanym głosem Jen.
- Jestem w ciąży , to dziecko Zayna........
                                           

2 komentarze:

  1. No to na początku dostaniesz ode mnie ochrzan, że przestałaś na ten czas pisać tego bloga, ale przynajmniej się opamiętałaś i dodałaś nowy rozdział. Zaczyna robić się coraz ciekawiej. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Życzę Weny, bo zakładam, że ci się przyda. Szczęśliwa Hope.

    OdpowiedzUsuń