środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 43

                                                          * Z perspektywy Sophie * 

- Jennifer, muszę Ci coś powiedzieć - oznajmiłam
- Co jest? - zapytała zdenerwowana Jen
- Jestem w ciąży , to dziecko Zayna...
Po tych słowach Jennifer zaniemówiła. A z moich oczu płynęły pojedyncze łzy.
- Nie wiem co mam powiedzieć, to jest ... Co ty masz zamiar zrobić? - zapytała zdezorientowana dziewczyna
- Chcę je usunąć. Zayn nie może o tym wiedzieć. A Niall tym bardziej. - zarzuciłam ocierając łzy
- Chyba żartujesz ! żadnej aborcji. Musisz je urodzić. - krzyczała Jen
Siedziałyśmy w ciszy. Zastanawiałam się co zrobić, czy usunąć je , czy najpierw powiedzieć Zaynowi. Miałam mętlik w głowie. Po południu przyszedł do mnie lekarz z wypisem. Zaczęłam się pakować i półgodziny później, wychodziłam już ze szpitala.
Świeże powietrze, wreszcie. Od tygodnia byłam tylko w tych czterech ścianach. Zamówiłam taksówkę i postanowiłam pojechać do Zayna aby mu powiedzieć o wszystkim .
- Dzień dobry , proszę na Rattle Street - powiedziałam szybko wsiadając do taxi.
Parę minut później stałam już pod jego apartamentem. Wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam dzwonkiem. Chwile potem drzwi otworzył mi nikt inny jak Malik. Chłopak przywitał mnie słodkim uśmiechem i zaprosił do środka.
- Zayn nie przyszłam tu po to żeby Cię zobaczyć. Mam inną sprawę , a właściwie kłopot. Nasz wspólny. - zaczęłam drążyć temat
- Mów o co chodzi bo Perrie za niedługo wróci. - dodał
- Jestem w ciąży. To twoje dziecko . - powiedziałam skinając głowę
- Co? O czym Ty mówisz ?! Jakie dziecko? Przecież my.. - krzyczał Zayn
- Nie musisz się martwić. Usunę je . Nie będę zabierać Ci czasu. - oznajmiłam kierując się do drzwi.
-Ale Sophie. Zaczekaj,- krzyczał chłopak . Jednak ja już wyszłam z jego domu .
Ponownie wezwałam taksówkę. Tym razem kierowałam się do mojego mieszkania...
                                                          *   Z perspektywy Jennifer  *

Po spotkaniu z Sophie , byłam totalnie zmieszana , przerażona. Mimo tego , musiałam iść poszukać Josha .
Był w zabiegowym . Po 20 minutach pojechałam z nim do centrum handlowego po nowe żelazko.
Z racji tego że Josh ma dwa oka zasłonięte bandażami  , poszłam sama do galerii.
Niedługo potem wyszłam z nowiuśkim żelazkiem marki Bosh.
Naszym następnym kierunkiem był dom. Nikogo w nim nie było gdy przyjechaliśmy.
 Mary i Hazze gdzieś wywiało. Niall poszedł pewnie pić. A Sophie nadal w szpitalu.
Ułożyłam mojego poszkodowanego mężczyznę na kanapie i poszłam po deskę do prasowania oraz nowe żelazko . Chwilę potem w ekspresowym tempie prasowałam czyste ubrania. Po wyprosowaniu sterty ubrań, postawiłam nagrzane żelazko na półce i skierowałam się do łazienki .
Nagle usłyszałam jakieś krzyki . Był to Josh. Wybiegłam szybko z łazienki do kuchni i zobaczyłam leżącego Josha na płytach a obok... ŻELAZKO .
 Devine chciał zrobić sobie coś do picia lecz nie zauważył kabla i nagrzane żelazko spadło na niego , poparzając mu czoło.
Teraz ma ogromny czerwony ślad na czole.
- Jennifer ! To ty zostawiłaś tak to żelazko !!!- krzyczał ledwo co Josh
- Zabije Cię za to ! - co chwile powtarzały się te groźby
Wyjęłam woreczek z lodem i zaprowadziłam tą fajtłapę do łóżka.
- kochanie , kiedy zaczniesz na siebie uważać ? - zapytałam
- Staram się ale widać że jak się kogoś kocha to trzeba cierpieć. - oznajmił całując mnie .
- Wolałabym jednak żeby tą rane zobaczył lekarz. A teraz śpij - dodałam , przykrywając go kocem.

                                                             *  Z perspektywy Mary  * 

Z samego rana jeździłam z Harrym po mieście . Ostatnio dostał propozycję sesji zdjęciowej i musieliśmy znaleźć odpowiednie ubrania. Z racji tego że jestem jego dziewczyną, Studio fotograficzne ''Cbart'' złożyło mi również propozycję uczestnictwa w sesji z Harrym Stylesem. Zgodziłam się.
Teraz buszowaliśmy po sklepach w poszukiwaniu idealnych ubrań.
W końcu znalazłam upragniony zestaw było nim to. Harry był zadowolony .
- Skarbie , będziesz ślicznie wyglądać. - powiedział mi do ucha. Po czym pocałował czule w usta.
- Zaraz wracam, poczekaj tu na mnie - dodał
Usiadłam sobie na kanapie w sklepie i czekałam na mojego królewicza który wrócił za 15 minut.
- Kotku jutro idziemy na kolację, masz się ładnie ubrać. - oznajmił Styles.
Zdziwiło mnie to jego zachowanie ale no cóż . Kolacja jak kolacja.
Trzeba dobrze wyglądać. Zwłaszcza gdy pokazuję się z gwiazdą . Chwile potem wyszliśmy ze sklepu .
- Harry , bo ja od jakiegoś czasu zauważyłam że ten facet nas śledzi- powiedziałam po cichu . wskazując na mężczyznę w czapce.
- Spokojnie , jestem przy tobie . Nic nam się nie stanie. - powiedział czule Harrold
Pospacerowaliśmy jeszcze trochę po galerii i ruszyliśmy do domu . Przekonałam Harrego abym mogła prowadzić jego Range Rovera. Tylko ruszyłam z pod pasażu i bum. Przebiłam opony. Harry wyszedł szybko z samochodu i zaczął się wydzierać.
- Najechałaś na jeża ! To są skutki dawania tobie mojego samochodu !
Zdenerwowany Harry wezwał pomoc drogową , która odholowała samochód a my dostaliśmy zepsutego , ledwo jeżdżącego malucha którym musieliśmy wrócić do domu ...


                                                         

1 komentarz:

  1. Josh ty ciamajdo. Hahaha umieram z śmiechu jak czytam jakie kolejne wypadki mu się zdarzają. Czekam na nexta. Weny. I tak przy okazji masz zrobić tak żeby jakimś cudem okazało się, że to dziecko jest Nialla. Nie wiem jakim, ale masz tak zrobić.

    OdpowiedzUsuń