* Z perspektywy Sophie *
- Jennifer, muszę Ci coś powiedzieć - oznajmiłam
- Co jest? - zapytała zdenerwowana Jen
- Jestem w ciąży , to dziecko Zayna...
Po tych słowach Jennifer zaniemówiła. A z moich oczu płynęły pojedyncze łzy.
- Nie wiem co mam powiedzieć, to jest ... Co ty masz zamiar zrobić? - zapytała zdezorientowana dziewczyna
- Chcę je usunąć. Zayn nie może o tym wiedzieć. A Niall tym bardziej. - zarzuciłam ocierając łzy
- Chyba żartujesz ! żadnej aborcji. Musisz je urodzić. - krzyczała Jen
Siedziałyśmy w ciszy. Zastanawiałam się co zrobić, czy usunąć je , czy najpierw powiedzieć Zaynowi. Miałam mętlik w głowie. Po południu przyszedł do mnie lekarz z wypisem. Zaczęłam się pakować i półgodziny później, wychodziłam już ze szpitala.
Świeże powietrze, wreszcie. Od tygodnia byłam tylko w tych czterech ścianach. Zamówiłam taksówkę i postanowiłam pojechać do Zayna aby mu powiedzieć o wszystkim .
- Dzień dobry , proszę na Rattle Street - powiedziałam szybko wsiadając do taxi.
Parę minut później stałam już pod jego apartamentem. Wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam dzwonkiem. Chwile potem drzwi otworzył mi nikt inny jak Malik. Chłopak przywitał mnie słodkim uśmiechem i zaprosił do środka.
- Zayn nie przyszłam tu po to żeby Cię zobaczyć. Mam inną sprawę , a właściwie kłopot. Nasz wspólny. - zaczęłam drążyć temat
- Mów o co chodzi bo Perrie za niedługo wróci. - dodał
- Jestem w ciąży. To twoje dziecko . - powiedziałam skinając głowę
- Co? O czym Ty mówisz ?! Jakie dziecko? Przecież my.. - krzyczał Zayn
- Nie musisz się martwić. Usunę je . Nie będę zabierać Ci czasu. - oznajmiłam kierując się do drzwi.
-Ale Sophie. Zaczekaj,- krzyczał chłopak . Jednak ja już wyszłam z jego domu .
Ponownie wezwałam taksówkę. Tym razem kierowałam się do mojego mieszkania...
* Z perspektywy Jennifer *
Po spotkaniu z Sophie , byłam totalnie zmieszana , przerażona. Mimo tego , musiałam iść poszukać Josha .
Był w zabiegowym . Po 20 minutach pojechałam z nim do centrum handlowego po nowe żelazko.
Z racji tego że Josh ma dwa oka zasłonięte bandażami , poszłam sama do galerii.
Niedługo potem wyszłam z nowiuśkim żelazkiem marki Bosh.
Naszym następnym kierunkiem był dom. Nikogo w nim nie było gdy przyjechaliśmy.
Mary i Hazze gdzieś wywiało. Niall poszedł pewnie pić. A Sophie nadal w szpitalu.
Ułożyłam mojego poszkodowanego mężczyznę na kanapie i poszłam po deskę do prasowania oraz nowe żelazko . Chwilę potem w ekspresowym tempie prasowałam czyste ubrania. Po wyprosowaniu sterty ubrań, postawiłam nagrzane żelazko na półce i skierowałam się do łazienki .
Nagle usłyszałam jakieś krzyki . Był to Josh. Wybiegłam szybko z łazienki do kuchni i zobaczyłam leżącego Josha na płytach a obok... ŻELAZKO .
Devine chciał zrobić sobie coś do picia lecz nie zauważył kabla i nagrzane żelazko spadło na niego , poparzając mu czoło.
Teraz ma ogromny czerwony ślad na czole.
- Jennifer ! To ty zostawiłaś tak to żelazko !!!- krzyczał ledwo co Josh
- Zabije Cię za to ! - co chwile powtarzały się te groźby
Wyjęłam woreczek z lodem i zaprowadziłam tą fajtłapę do łóżka.
- kochanie , kiedy zaczniesz na siebie uważać ? - zapytałam
- Staram się ale widać że jak się kogoś kocha to trzeba cierpieć. - oznajmił całując mnie .
- Wolałabym jednak żeby tą rane zobaczył lekarz. A teraz śpij - dodałam , przykrywając go kocem.
* Z perspektywy Mary *
Z samego rana jeździłam z Harrym po mieście . Ostatnio dostał propozycję sesji zdjęciowej i musieliśmy znaleźć odpowiednie ubrania. Z racji tego że jestem jego dziewczyną, Studio fotograficzne ''Cbart'' złożyło mi również propozycję uczestnictwa w sesji z Harrym Stylesem. Zgodziłam się.
Teraz buszowaliśmy po sklepach w poszukiwaniu idealnych ubrań.
W końcu znalazłam upragniony zestaw było nim to. Harry był zadowolony .
- Skarbie , będziesz ślicznie wyglądać. - powiedział mi do ucha. Po czym pocałował czule w usta.
- Zaraz wracam, poczekaj tu na mnie - dodał
Usiadłam sobie na kanapie w sklepie i czekałam na mojego królewicza który wrócił za 15 minut.
- Kotku jutro idziemy na kolację, masz się ładnie ubrać. - oznajmił Styles.
Zdziwiło mnie to jego zachowanie ale no cóż . Kolacja jak kolacja.
Trzeba dobrze wyglądać. Zwłaszcza gdy pokazuję się z gwiazdą . Chwile potem wyszliśmy ze sklepu .
- Harry , bo ja od jakiegoś czasu zauważyłam że ten facet nas śledzi- powiedziałam po cichu . wskazując na mężczyznę w czapce.
- Spokojnie , jestem przy tobie . Nic nam się nie stanie. - powiedział czule Harrold
Pospacerowaliśmy jeszcze trochę po galerii i ruszyliśmy do domu . Przekonałam Harrego abym mogła prowadzić jego Range Rovera. Tylko ruszyłam z pod pasażu i bum. Przebiłam opony. Harry wyszedł szybko z samochodu i zaczął się wydzierać.
- Najechałaś na jeża ! To są skutki dawania tobie mojego samochodu !
Zdenerwowany Harry wezwał pomoc drogową , która odholowała samochód a my dostaliśmy zepsutego , ledwo jeżdżącego malucha którym musieliśmy wrócić do domu ...
środa, 14 sierpnia 2013
wtorek, 13 sierpnia 2013
Rozdział 42
* Z perspektywy Mary*
To był piękny dzień. Harry cały czas traktował mnie jak królewnę. Najpierw ten ogromny bukiet , potem romantyczna kąpiel . On nigdy taki nie był , więc zaczęłam podejrzewać że może coś przeskrobał . Nie chciałam martwić się na zapas więc to zignorowałam. Po kąpieli skoczyłam na dół po miskę pełną Haribo i poszłam do pokoju. Było mi strasznie pusto w domu , może dlatego że nie jest tak jak dawniej. Zawsze było słychać kłótnie Sophie i Nialla oraz krzyczącą Jen na biednego Josha. Teraz wszystko się pozmieniało. Nigdy bym nie pomyślała że przez jedną głupią imprezę można zniszczyć tak trwały związek. Nie miałam nastroju więc włączyłam sobie jakiś smutny film który leciał w TV i zaczęłam jeść żelusie.
Niestety nie zdążyłam od początku oglądać filmu ale z tego co zrozumiałam był on o 3 dziewczynach które wyjechały zagranice i poznały fajnych chłopaków . Ten film przypominał trochę nas , mnie , Jennifer i Sophie. Łzy powoli mi spływały z oczu , szlochałam sobie w ciemnym pokoju. Sama.
Po chwili do pokoju wbiegł Harry w manikini.
- Ee dzień dobry , jestem Jacek Balcerzak a to jest moje skierowanko na badanko. - powiedział Hazza , komicznym głosem.
- Harry , co ty znowu wymyśliłeś?- zapytałam .
- No przebrałem się w coś wygodnego i liczyłem na jakiś masażyk tu i ówdzie - dodał , mrugając słodkimi oczami.
- Zamiast debilizować , przyniósł byś mi chusteczki - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Parę minut później , Harry przebrany już w normalną piżamę leżał obok mnie i gładził ręką moje włosy. Czułam że powoli odpływam. Urywał mi się film. Usnęłam .
*2 godziny później*
Słyszałam jakieś szmery , szlochanie, smarkanie. Szybko się zerwałam i zobaczyłam że Harry płacze.
- Kochanie , co się stało ? Czemu płaczesz?- zapytałam z troską
- Bo ten piesek , on , on umiera. A ja nie chcę. - powiedział zalany łzami Harry.
Chłopakowi zachciało się oglądać filmu o 3 w nocy o pieskach. Przytuliłam go mocno i po 10 minutach Styles słodko spał. Nie pozostało mi nic innego jak położyć się obok niego i zasnąć...
* Z perspektywy Jennifer*
Rano gdy wstałam , postanowiłam zrobić śniadanie dla reszty załogi naszego domu. Dzisiaj miałam w planach pojechać do Sophie. Na śniadanie robiłam tosty z patelni. Do kuchni przyszedł Horan.
- Powiesz mi gdzie wczoraj byłem ?- zapytał
- Niall od paru dni cały czas chodzisz i tylko pijesz. Wiesz że twoja dziewczyna jest w szpitalu . Ona Cię potrzebuje. - powiedziałam
- Tak , bardzo mnie potrzebuje. Na tamtej imprezie szczególnie. Gdy przespała się z Zaynem, wtedy bardzo mnie potrzebowała. - powiedział Niall , smutnym głosem .
- Wszystko się jakoś ułoży, nie wierze że Ci nie zależy . - dodałam.
Niall nic nie odpowiedział .
Usmażyłam już 5 tostów. Szło mi w miarę sprawnie , właśnie brałam chleb i chciałam go położyć na rozgrzanym oleju na patelnie. Nagle do kuchni wszedł Josh i krzyknął:
- Co tam gotujesz ?!
Byłam tak skupiona że mało zawału nie dostałam , kromka chleba spadła w gorący olej i kropla oleju strzeliła Joshowi w oko.
Josh zaczął się drzeć i rzucać po całej kuchni.
- Spokojnie, będę jechać do Sophie to pojedziesz ze mną. Tym razem z drugim okiem ! Josh ty ofiaro losu ! - krzyknęłam
- To nie moja wina , to Ty mnie tak urządzasz , cały czas ! - warknął wściekły Josh .
- Zamknij się i jedz, bo do lekarza idziemy . - dodałam
Zwołałam wszystkich do kuchni na śniadanie. Załoga tak się zajadała że tosty znikły w 5 minut. Potem pozmywaliśmy i zaczęłam się szykować do szpitala. Było dość ciepło , założyłam na siebie szorty, luźną koszulkę i pojechałam do szpitala im . Bogusława Lindy w Londynie.
* Z perspektywy Sophie*
Kolejny dzień w czterech białych ścianach. Nie mogłam patrzeć już na to miejsce, chciałam wyjść i nie wracać tu . Czekałam na Jen i się nudziłam. Jak zawsze. Cały czas rozmyślałam o Niallu. O tym jak to wytłumaczyć. Po 10 minutach przyszła do mnie pielęgniarka.
- Dzień Dobry. Pani wyniki z USG z wczoraj już są. Zabiorę panią do gabinetu . Proszę siąść na wózku . - powiedziała pielęgniarka.
Chwile potem byłam już w gabinecie zabiegowym.
- Witam panią Sophie, jak się czuje przyszła mama?- zapytała doktor Eve
- Słucham ? przyszła mama ? o czym pani mówi? - zapytałam przerażona ze łzami w oczach.
- No właśnie, jest pani w ciąży . Prawie 3 tydzień. Gratuluję młodej mamie. - oznajmiła doktor ściskając mnie.
Mój świat lęgnął w gruzach. Nie mogę być w ciąży! Najpierw zdradziłam Nialla a teraz mam dziecko z jego przyjacielem ?! Zaczęłam płakać. Wszystko straciło sens.
- Pani doktor, chce je usunąć. - oznajmiłam krótko
- Proszę się uspokoić i poważnie zastanowić, odwiozę panią na sale. Jutro może pani wyjść ze szpitala, będziemy panią monitorować. - dodała kobieta.
Po godzinie przyjechała Jen z Joshem który zaraz zniknął .
- Jennifer, muszę ci coś powiedzieć..- oznajmiłam
- Co jest ?- zapytała zdenerwowanym głosem Jen.
- Jestem w ciąży , to dziecko Zayna........
To był piękny dzień. Harry cały czas traktował mnie jak królewnę. Najpierw ten ogromny bukiet , potem romantyczna kąpiel . On nigdy taki nie był , więc zaczęłam podejrzewać że może coś przeskrobał . Nie chciałam martwić się na zapas więc to zignorowałam. Po kąpieli skoczyłam na dół po miskę pełną Haribo i poszłam do pokoju. Było mi strasznie pusto w domu , może dlatego że nie jest tak jak dawniej. Zawsze było słychać kłótnie Sophie i Nialla oraz krzyczącą Jen na biednego Josha. Teraz wszystko się pozmieniało. Nigdy bym nie pomyślała że przez jedną głupią imprezę można zniszczyć tak trwały związek. Nie miałam nastroju więc włączyłam sobie jakiś smutny film który leciał w TV i zaczęłam jeść żelusie.
Niestety nie zdążyłam od początku oglądać filmu ale z tego co zrozumiałam był on o 3 dziewczynach które wyjechały zagranice i poznały fajnych chłopaków . Ten film przypominał trochę nas , mnie , Jennifer i Sophie. Łzy powoli mi spływały z oczu , szlochałam sobie w ciemnym pokoju. Sama.
Po chwili do pokoju wbiegł Harry w manikini.
- Ee dzień dobry , jestem Jacek Balcerzak a to jest moje skierowanko na badanko. - powiedział Hazza , komicznym głosem.
- Harry , co ty znowu wymyśliłeś?- zapytałam .
- No przebrałem się w coś wygodnego i liczyłem na jakiś masażyk tu i ówdzie - dodał , mrugając słodkimi oczami.
- Zamiast debilizować , przyniósł byś mi chusteczki - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Parę minut później , Harry przebrany już w normalną piżamę leżał obok mnie i gładził ręką moje włosy. Czułam że powoli odpływam. Urywał mi się film. Usnęłam .
*2 godziny później*
Słyszałam jakieś szmery , szlochanie, smarkanie. Szybko się zerwałam i zobaczyłam że Harry płacze.
- Kochanie , co się stało ? Czemu płaczesz?- zapytałam z troską
- Bo ten piesek , on , on umiera. A ja nie chcę. - powiedział zalany łzami Harry.
Chłopakowi zachciało się oglądać filmu o 3 w nocy o pieskach. Przytuliłam go mocno i po 10 minutach Styles słodko spał. Nie pozostało mi nic innego jak położyć się obok niego i zasnąć...
* Z perspektywy Jennifer*
Rano gdy wstałam , postanowiłam zrobić śniadanie dla reszty załogi naszego domu. Dzisiaj miałam w planach pojechać do Sophie. Na śniadanie robiłam tosty z patelni. Do kuchni przyszedł Horan.
- Powiesz mi gdzie wczoraj byłem ?- zapytał
- Niall od paru dni cały czas chodzisz i tylko pijesz. Wiesz że twoja dziewczyna jest w szpitalu . Ona Cię potrzebuje. - powiedziałam
- Tak , bardzo mnie potrzebuje. Na tamtej imprezie szczególnie. Gdy przespała się z Zaynem, wtedy bardzo mnie potrzebowała. - powiedział Niall , smutnym głosem .
- Wszystko się jakoś ułoży, nie wierze że Ci nie zależy . - dodałam.
Niall nic nie odpowiedział .
Usmażyłam już 5 tostów. Szło mi w miarę sprawnie , właśnie brałam chleb i chciałam go położyć na rozgrzanym oleju na patelnie. Nagle do kuchni wszedł Josh i krzyknął:
- Co tam gotujesz ?!
Byłam tak skupiona że mało zawału nie dostałam , kromka chleba spadła w gorący olej i kropla oleju strzeliła Joshowi w oko.
Josh zaczął się drzeć i rzucać po całej kuchni.
- Spokojnie, będę jechać do Sophie to pojedziesz ze mną. Tym razem z drugim okiem ! Josh ty ofiaro losu ! - krzyknęłam
- To nie moja wina , to Ty mnie tak urządzasz , cały czas ! - warknął wściekły Josh .
- Zamknij się i jedz, bo do lekarza idziemy . - dodałam
Zwołałam wszystkich do kuchni na śniadanie. Załoga tak się zajadała że tosty znikły w 5 minut. Potem pozmywaliśmy i zaczęłam się szykować do szpitala. Było dość ciepło , założyłam na siebie szorty, luźną koszulkę i pojechałam do szpitala im . Bogusława Lindy w Londynie.
* Z perspektywy Sophie*
Kolejny dzień w czterech białych ścianach. Nie mogłam patrzeć już na to miejsce, chciałam wyjść i nie wracać tu . Czekałam na Jen i się nudziłam. Jak zawsze. Cały czas rozmyślałam o Niallu. O tym jak to wytłumaczyć. Po 10 minutach przyszła do mnie pielęgniarka.
- Dzień Dobry. Pani wyniki z USG z wczoraj już są. Zabiorę panią do gabinetu . Proszę siąść na wózku . - powiedziała pielęgniarka.
Chwile potem byłam już w gabinecie zabiegowym.
- Witam panią Sophie, jak się czuje przyszła mama?- zapytała doktor Eve
- Słucham ? przyszła mama ? o czym pani mówi? - zapytałam przerażona ze łzami w oczach.
- No właśnie, jest pani w ciąży . Prawie 3 tydzień. Gratuluję młodej mamie. - oznajmiła doktor ściskając mnie.
Mój świat lęgnął w gruzach. Nie mogę być w ciąży! Najpierw zdradziłam Nialla a teraz mam dziecko z jego przyjacielem ?! Zaczęłam płakać. Wszystko straciło sens.
- Pani doktor, chce je usunąć. - oznajmiłam krótko
- Proszę się uspokoić i poważnie zastanowić, odwiozę panią na sale. Jutro może pani wyjść ze szpitala, będziemy panią monitorować. - dodała kobieta.
Po godzinie przyjechała Jen z Joshem który zaraz zniknął .
- Jennifer, muszę ci coś powiedzieć..- oznajmiłam
- Co jest ?- zapytała zdenerwowanym głosem Jen.
- Jestem w ciąży , to dziecko Zayna........
Subskrybuj:
Posty (Atom)